5. Sherlock- intelektualny cud

6.3K 420 37
                                    

Wstałam zaspana...i spóźniona. Szybko złapałam losową koszulkę i wyciągnęłam z torby długą, czarną spódnicę.
Trzeci dzień z rzędu padał deszcz. Wszystkie małe pieski siedziały wygodnie w domach, no chyba że wolały się utopić. W domu nikogo już nie było, ktoś- czytaj pani Hudson- zostawił dwie szklanki herbaty, jedna była prawie pusta, Sherlock wyszedł niecałą godzinę temu.

Taksówkarz był strasznie rozmowny i miałam ochotę kazać mu się zamknąć, ale miałam być miła. Koło 13 zatrzymaliśmy się przed dużym centrum handlowym. Potrzebowałam jedzienia i więcej ubrań, bo niestety po moim pokoju i wszystkich rzeczach został tylko proch.

Nim się obejrzałam dochodziła 17. Znowu spóźniona. Załapałam kolejną taksówkę, musiałam jeszcze odstawić zakupy, bo przecież nie przyniosę tego wszystkiego do kostnicy. Dostałam smsa.

Ostatnia okazja. Kostnica, dziś, 18.

SH

Od tego detektywa którego miałam spotkać godzinę temu, odpisałam przeprosiny i szybko udałam się na miejsce spotkania.

Nie wiedziałam gdzie się udać, ale na szczęście przywitała mnie młoda kobieta.

-Pani jest tą detektyw? Jestem Molly Hooper, asystentka. Proszę za mną.

Szłyśmy powoli korytarzem, coraz głośniej było słychać mężczyznę krzyczącego...i uderzającego batem? Pani Molly najwyraźniej zauważyła moje zdziwienie.

-Lubi być punktualny, a że bardzo mu się nudziło, kontynuuje swój ekseperyment.- Odpowiedziała pani Hooper

-Co ma na celu?- Zapytałam bo nie widziałam w tym większego sensu

-Sprawdza, jak długo po śmierci tworzą się na skórze siniaki...sama nie wiem po co.

Gdy wreszcie weszłyśmy do mniejszego pomieszczenia, myślałam, że się pomyliłyśmy.

-To jest pan Sherlock Holmes.-Przedstawiła mi Molly

-To już wiem...-Odpowiedziałam licząc że to nie z nim będę pracować

Sherlock odwrócił się w naszą stronę. Był zdziwiony, w sumie ja nie mniej.

-Wiedziałem, że nie szukasz pracy. Miałaś za dużo papierów w pokoju.- Powiedział pokazując swoją wyższość intelektualną Sherlock

-Byłeś w moim pokoju? Po co?-Zapytałam z pretensją

-...No dobrze, możesz mi powiedzieć co znalazłaś na miejscu, w banku?-Pominął temat Holmes

-Problemy z czarnym rynkiem. Kupował drogie garnitury, na które nie stać go było z pensji szarego pracownika banku.-Odpowiedziałam

-To już wiem. Czyli to wszystko? Wystarczy znaleźć szefa mafii.

-Błąd. Musieli zostawić wiadomość. Skoro mu płacili, po co go zabijali?

-Przepraszam...jestem ostatnio rozkojarzony...-Powiedział cicho Holmes

Molly wyraźnie oderwała się od pracy.
Wtedy dotarło do mnie, że Sherlock jest rozkojarzony pierwszy raz. I mam pewność, że jestem tego powodem.

-Może powinieneś odpocząć? Pani Hudson wspominała, że grasz na skrzypcach, żeby pozbierać myśli.-Powiedziałam chcąc złagodzić ciszę

-To nie najlepszy pomysł...-Odpowiedział Sherlock

-Dlaczego?

-Potrzebuję herbaty. Wracajmy.-Uciął krótko

Wstał, zabrał płaszcz i szybko wyszedł.
****
Drogi czytelniku! Dziękuję za to że dotrwałeś do tego momentu :) Perspektywy Sherlocka pojawiają się co 3 rozdziały, dajcie znać jeśli chcecie więcej ;)

Kochać, czy Uciekać?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz