6. Perspektywa Sherlocka

3.6K 216 13
                                    

Leżałem na łóżku i myślałem. Muszę znaleźć Matta Whitehousea. Na pewno wie coś w tej sprawie. Jest przemytnikiem, należy do elitarnego gangu. Gangu, którego tatuaż miał włamywacz. Mało kto go zauważa, bo jest to tylko małe kółko po tylnej stronie kolana. To dziwne umiejscowienie, ale ci ludzie są zbyt szanowani, żeby być rozpoznawanymi. Mam mało czasu, ktoś kolejno elminuje moje poszlaki. Zapukałem do pokoju Abi licząc, że mi pomoże.

-Mogę wejść? -Zapytałem

-Nie, przebieram się...-Odpowiedziała

Nie mam czasu czekać. Dochodziła 7. Ubrałem się i wyszedłem z mieszkania. Najpierw pojechałem taksówką do Johna. Potrzebuję perspektywy kogoś mniej inteligentnego.

-Jeszcze w piżamie? Załóż coś, jedziemy do Geralda.-Powiedziałem, gdy Watson otworzył drzwi

-Grega... po co?-Zapytał John

-Musi mi znaleźć jedną osobę. Trzeba się dowiedzieć co robi dziś wieczorem, potrzebujemy wywiadu.-Odpowiedziałem

-Kogo?-Spytał Watson

-Matt Whitehouse. Pospiesz się.-Rzuciłem wracając do taksówki

Chwilę potem jechaliśmy już na posterunek. Gdy tylko weszliśmy do środka zepsuł mi się cały dzień.

-Jeśli szukacie Lestradea, to jest w slai przesłuchań. -Powiedział Anderson, gdy tylko mnie zobaczył

-Zamknij się. Ja tu myślę. -Rzuciłem

Nic więcej nie powiedział. Grand przesłuchiwał jakiegoś nastolatka. Ćpun, zwykła kradzież w małym sklepie.

-To nie on to ukradł. Koledzy go wrobili, wmawiając, że od tego momentu zostanie częścią ic gangu. Lepiej więcej się do nich nie odzywaj. Lestrade, znajdź mi kim jest Matt Whitehouse.-Zacząłem wchodząc do sali

Dzieciak posłał mi dziękujące spojrzenie, po czym wyprowadził go policjant.

-Kim on jest?-Zapytał Garwin

-Ważny świadek w ważnej sprawie. Pospiesz się. -Powiedziałem

-Dlaczego wszystkich tak dziś pospieszasz?-Odezwał się John

-To moja wina, że wszyscy się spowolnili?-Krzyknąłem z wyrzutem

John nic się nie odezwał.

-Matt Whitehouse. Biznesmen, włożył dużo kasy w interesy w Azji. Dzisiaj wieczorem będzie na bankiecie w hotelu "VXX" jeśli chcecie go spotkać.-Powiedział Lastrade

No i dobra. John musiał wrócić na chwilę do domu, bo Mary skarżyła się na nagły, silny ból. Dziecko urodzi się wcześniej niż się spodziewali. Ruszyłem do kostnicy, bo co innego mógłbym robić? (Pomijając mordowanie, kradzieże, narkotyki, rzucanie się na śmierć i inne)

-Przepraszam, nie wolno panu tu wchodzić. -Odezwała się kobieta stojąca w korytarzu w kostnicy

-Chyba pani nie powinno tu być. To moje miejsce pracy i nie potrzebuję wścibskich ludzi. -Powiedziałem i udałem się do głównej sali chemicznej

Gdy już wchodziłem, kobieta złapała mnie za ramię i odwróciła.

-Przepraszam najmocniej. Po opisach Molly wydawał się pan wyższy. Harper Collins. Pana nowa asystentka.-Przedstawiła się

-Sherlock Holmes. Proszę wyjść. -Rzuciłem siadając do mikroskopu

-Ale...w czym mogę panu pomóc? -Zapytała

-W szufladzie D14 jest ciało, proszę sprawdzić, czy są na nim siniaki. Jeśli tak, proszę pouderzać je jeszcze batem. -Powiedziałem szukając odpowiedniej tacki do urządzenia

-Słucham...? Co NAPRAWDĘ mam zrobić? -Nadal przeszkadzała mi kobieta

-Możesz się zamknąć? To było naprawdę. Przeszkadzasz mi. Gdzie jest Molly?-Miałem dość obecności tego człowieka

-Na urlopie. Przepraszam ja już...-Rzuciła po czym wybiegła

Jak ja mam pracować w takich warunkach? Pani Collins już nie wróciła. Trudno. Wieczorem podjechałem do Johna i razem ruszyliśmy do hotelu na bankiet.

Weszliśmy do środka. Moją uwagę skupiła kobieta w bardzo krótkiej sukience na końcu sali z cudowną figurą. Odwróciła się i zamurowało mnie. To była Abigail. Co ona tu robi? I dlaczego rozmawia z Whitehousem? Gdy Matt udał się na górę do pokoju, odczekaliśmy chwilę i ruszyliśmy za nim. Zaczęliśmy szukać w którym pokoju mieszka. Gdy wreszcie dotarliśmy do 213 zapukałem, ale nikogo nie było słychać.

-Panie Whitehouse?-Krzyknąłem

Nikt nie odpowiadał, ale ktoś był w pokoju. Kiwnąłem do Johna i lekko się odsunąłem. Watson podbił do drzwi i je wywarzył. Pan Whitehouse leżał na łóżko. Wiele raz na brzuchu, dwie na plecach, zrobione kilka minut temu. Gdzie jest morderce? Okno. Pobiegłem, ale udało mi się jedynie zobaczyć kogoś wskakującego do pokoju niżej przez rozbite okno. Ruszyliśmy w pościg. W międzyczasie John zadzwonił na policję z morderstwem. Najszybciej jak potrafiłem zbiegłem po schodach na zewnątrz hotelu. Nikogo już nie było. Spóźniłem się.

Policja zabrała ciało, ale ja potrzebowałem informacji, które posoadało. Nagle zaczął dzwonić mój telefon.

-Zostaw tą sprawę Holmes. Zostaw to miasto. Nie możesz mieć kontaktu z nikim kogo znasz, albo  koleżaneczka źle skończy. Zero wygłupów, wśród twoich bliskich jest nasz szpieg. Jeśli zostaniesz w Londynie godzinę dłużej, nikt już Cię nie zobaczy.-Powiedział mężczyzna o wysokim głosie i się rozłączył

Jaki szpieg? Kto może pracować dla jakiejś agencji? No bo ta osoba zdecydowanie dzwoniła z agencji. Abi? Nie. John? Nie. Mary? Tak, ale nie. Kto jeszcze...? Molly. Tak... zgadza się, wyjechała na urlop, bo sprawy się skomplikowały. Ale Molly? Eh... może tylko gra taką dziwną?

Postanowiłem. Jadę do Dover, Molly jest tam na urlopie. Tak twierdzi Lestrade. Wróciłem do mieszkania. Abi już spała. Spakowałem się i zostawiłem na łóżku liścik. Przecież nie będzie zła, jak wyjdę na 2-3 dni.

Kochać, czy Uciekać?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz