33. Back to Game

2.3K 150 7
                                    

-Cześć! Chcesz jakieś śniadanie? W lodówce mam jeszcze resztki pizzy...-Powiedział Mark, gdy weszłam do kuchnio-jadalnio-salonu

-Chyba... zjem coś na mieście, staram się, no wiesz, utrzymać... jaka to pizza?-Zapytałam po długiej walce z własnym sumieniem

-Ser, salami, pieczarki, pomidory.-Odpowiedział wyjmując z lodówki papierowy talerz z kawałkiem dania bogów

Oczywiście nie mogłam zaprzepaścić darmowej pizzy, więc zanim wyszłam z mieszkania z radością zjadłam wszystko z talerza.

Przez pierwsze dwie godziny włóczyłam się bez celu poznając miasto. Dobrze że wypłaciłam moje jedyne oszczędności z banku już kilka tygodni temu. Moje konto zablokowali, telefon musiałam zmienić, w końcu nie szuka mnie tylko Sherlock ale cała policja. Zabiłam dwie osoby, umyślnie, wręcz z radością.

Czy ponad dwie dekady na tej planecie spędziłam po to, żeby ukrywać się przed policją, nie mogąc wejść do supermarketu, żeby nikt z ochrony mnie nie zatrzymał?

Miałam już wchodzić do niewielkiej kawiarenki na której drzwiach widniało szukamy pomocy, potrzebowałam pieniędzy, ale przecież nie tego szukam. I tak oto stojąc na środku chodnika krzyknęłam:

-Co ja tutaj robię?-Przechodzący obok starszy mężczyzna zatrzymał się i spojrzał na mnie-Przepraszam.-Rzuciłam i ruszyłam przed siebie

Wróciłam do mieszkania, zignorowałam każde słowo jakie powiedział Mark i zamknęłam się w łazience.

Zlapałam za nożyczki i bez namysłu chwyciłam za włosy i szybki ruchiem je obcięłam. Teraz z długich loków do połowy pleców została kupka włosów ledwo zakrywających uszy. Wzięłam naostrzony żyletkę i ostrożnie podcięłam je po bokach. Całe życie marzyłam o takiej fryzurze. Zawsze chciałam taką fryzurę, ale nigdy nie miałam odwagi pożegnać się z moimi lokami.

-Cudownie!-Krzyknęłam

-Wszystko w porządku?-Usłyszałam Marka

-Tak, tak. -Szybko odpowiedziałam

Schowałam broń do dużej torby, po czym weszłam do mojej sypialni, kierując się do szuflady. Miałam w niej kilkanaście paszportów, na wypadek niepowodzenia w jakiejś akcji.

Przeglądałam kolejne nazwiska. Masza Pietrovic, Emma Chevier, Dalia Kerinsky...a może Clara Louise Magmer? Idealnie.

Otworzyłam laptopa i wpisałam w wyszukiwarce kod strony Światowego Centrum Technologii, co było jedynie absurdalną przykrywką. Wpisałam wszystkie wymagane hasła i uzyskałam dostęp do Bazy Zarejestrowanych Agencji Służb Specjalnych. Teraz zostało tylko wybrać obszar pracy i jedną z opcji- legalne i nielegalne. Przez to, że byłam na prywatnym komputerze zdecydowałam na działanie legalnie. Moją uwagę przyciągneła agencja M.I.S.Y. i tam też zdecydowałam się pojechać.

Budynek był dosyć blisko, wziełam ze sobą wszystkie moje rzeczy i odłożyłam klucze od mieszkania. Mark może być trochę zdziwiony, ale chyba nie chcę go już widzieć.

-Dzieńdobry, jestem Clara, umawiałam się na spotkanie z dyrektorem do spraw techniki komputerowej, przyszłam na staż.-Oznajmiłam recepcjonistce

-Dobrze, proszę poczekać przed drzwiami numer 1, dyrektor ma teraz spotkanie.-Odpowiedziała wskazując mi długi korytarz

Po kilku minutach z gabinetu pospiesznie wyszedł młody mężczyzna z wyraźnie zawiedzioną miną. Nie czekając weszłam do pokoju.

-Witam, Clara Magmer, stażystka.-Rzuciłam gdy mężczyzna w podeszłym wieku spojrzał na mnie zza biurka

-Co z tego? Nie mamy tu stażystów.-Odrzucił i wrócił do swoich spraw

-Stażystów może nie, ale widzę że księgowa z działy biznesowego działa na pełnych obrotach. Przed powrotem do domu proszę zmienić koszulę.-Powiedziałam bez zastanowienia stosując dawno nie używaną dedukcję

-Słucham? Śledzi mnie pani? Mogę zadzwonić na policję. -Spoważniał, a w jego oczach widać było nić strachu

-Wystarczy na pana spojrzeć i wszystko podane jak na tacy. Ma pan czarnego kota, który spędza z panem więcej czasu niż którykolwiek członek rodziny. Na śniadanie jadł pan rogalika z dżemem śliwkowym, a pańska kochanka kupiła wczoraj nową szminkę i już zdążyliście to przetestować. To tylko dedukcja. Jestem najlepsza w swoim fachu i jestem tu, żeby zostać stażystką. Rozumie pan?-Zapytałam sugerując prawdziwy powód mojego przybycia

-Clara...? Nie znam nikogo takiego w tej branży. -Odpowiedział przegladając komputer

-Zmiana tożsamości, nic więcej nie mogę powiedzieć, odeszłam z poprzedniej agencji, to nie jest ważne.

-Jakieś osiągnięcia? Chociaż... rozumiem że to też tajne. No cóż, mogę zaproponować niegroźną sprawę, dla sprawdzenia, bez zapłaty.-Zaproponował

-Dobrze, a więc do rzeczy.

-Potzebujemy kilku informacji o jednym z najważniejszych osób w Anglii. Tu są akta sprawy. Chcę to mieć na jutro. -Powiedział i gestem ręki wypędził mnie z gabinetu

Wracam do gry. Otworzyłam teczkę i prawie wybuchnęłam śmiechem. Potrzebne informacje: status cywilny, ulubiona potrawa i co robił dwa dni temu. Kto pyta o ulubione jedzienie?? Ale najlepsze jest to: Obiekt Obserwacji: Mycroft Holmes. Cudownie, czyli mogę już oddać uzupełnione akta.

***
Nastąpiła niewielka zmiana imion:

Ciocia Bethany>Ciocia Margaret

Margaret Emily Evans>Emilia Rosmary Evans

Jeśli znajdźcie gdzieś jeszcze błąd proszę dajcie znać odnosnikiem 🙂

Kochać, czy Uciekać?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz