7. Zmienisz temat?

6K 374 125
                                    

-Kim jesteś Abigail Evans?-Zapytał Holmes, bardzo oczekując odpowiedzi

-No dobrze. Długo o tym myślałam i wydaje mi się, że to znacznie ułatwi nam śledztwo. Jestem agentką. W pracy nazywam się Caroline Johnson. Pod takim nazwiskiem pracuję dla CIA, ale już to zakończyłam.-Odpowiedziałam najpoważniej jak potrafiłam

-Podejrzewałem że ktoś o takim wyglądzie, musi mieć jakąś ciemną stronę.-Szybko powiedział Sherlock

-Jaki jest mój wygląd?-Zapytałam, ale byłam pewna że zaraz zmieni temat

Powiedział to z rozpędu. Dopiero teraz sobie to uświadomił, ale tym razem jego reakcja była inna.

-Jest idealny. Nie rozumiem go. Mój umysł potrafi rozwiązywać najtrudniejsze zagadki- przestępstwa, w których pojawia się chociaż jeden najdrobniejszy błąd. Ty nie masz błędów...-Płynął słowami Holmes

Był w transie. Brzmiał jakby cytował jakiś wiersz. Powoli robił kolejne kroki w moim kierunku. Nie chciałam go zatrzymywać. Coś kazało mi zawierzyć się mu. Oddałam mu największy sekret. Dzieliło nas pół metra, tyłem dotykałam kuchennego blatu.

-Kim jesteś Sherlocku Holmesie?-Zapytałam, żeby przerwać ciszę

-Jeszcze tego nie wiem. Kim jestem według ciebie?-Odpowiedział zakłopotany

W tym momencie zerwała się moja granica. Wyszystkie myśli rozerwały klatkę, emocje przejęły kontrolę.

-Nieprzeciętnie atrakcyjnym psychopatą...-Abigail co ty gadasz?!

-Nazwałbym to odmiennym socjopatą.- Wyniósł się Sherlock

-Nie ma to dla mnie znaczenia...-Rzuciłam

Nasze usta dzieliło 10cm. Czułam jego zapach. Zamknęłam oczy i czułam jak jego usta łapczywie dotykają moich. Jego dłonie spoczęły na mojej talii. Lekko się podniosłam i usiadłam na blacie. Objęłam jego szyję i odwzajemiłam pocałunek. Powoli brakowało mi tchu. Wszystkie pocałunki jakie przeżyłam były niczym w porównaniu do teraźniejszości, namiętne, ale delikatne, zabierające dech, ale odprężające. Jego ręce przesuwały się w górę. Delikatnie obejmował mnie na wysokości piersi. Zaczął całować mnie po szyi, lekko przechyliłam głowę w przeciwną stronę i cicho jeknęłam. Dotykałam jego klatki piersiowej, a on schodził niżej, gdy musną mój obojczyk znów wydałam dzwięk zachwytu.

-Oh, bardzo przepraszam... Sh-Sherlocku?... Poczekam w samochodzie...-Powiedział Watson stojąc w salonie

Gdy Sherlock usłyszał głos Watsona natychmiast się zatrzymał. Spojrzał na mnie, był podniecony, jego policzki ozdabiały rumieńce. Uśmiechnął się, wyglądał jakby znalazł szczęście.

-Przepraszam Johnie...myślałem, że dziś pracujesz...wziąłeś wolne?-Próbował brzmieć dyplomatycznie Holmes

-Nie mogę rozmawiać z wami w takim stanie...Sherlocku, twoja współlokatorka jest pół naga!-Wykrzyczał John

Poczułam ogromne zawstydzienie. Całe moje podniecenie zniknęło, zeszłam z blatu i z poważną miną poprawiła koszulę.
Sherlock spojrzał na mnie i znów na Watsona. Nie wyglądał na zawstydzonego, posłał mi spojrzenie w stylu ,,przepraszam, zaraz to ogarnę".

-Dzień dobry Johnie. Przepraszam, to ja chyba nie będę wam już potrzebna.-Powiedziałam, a na mojej twarzy widniały już dwa czerwone buraki na policzkach

Poszłam do swoje sypialni, zamknęłam drzwi na klucz i oparła się o nie. Słyszałam rozmowę Sherlocka z Watsonem.

-Masz dziewczynę?-Zapytał John

-Nie jest moją dziewczyną.-Uciął go Sherlock

-Chcesz skrzywdzić kolejną kobietę?!-Rzucił zdenerwowany Watson

-Nie miałem tego na celu. Abigail jest inna.-Odpowiedział Holmes, a mi zrobiło się ciepło

-Gdy pytałeś mnie o radę, jak ją poznać, słowo "rozmowa" nie było przenośnią do niekontrolowanego kontaktu fizycznego!- Nadal krzyczał pan Watson

-John! To było kontrolowane. Masz natychmiast przestać, w ten sposób obrażasz nie tylko mnie, ale też ją. Sam chciałbym wiedzieć co się tu stało, ale pamięta to tylko zaniedbane pustkowie w mojej głowie zwane emocjami.-Krzyknął zdenerwowany Sherlock

-Czyli, ty myślisz o tym poważnie?-Uspokoił się John

-A jak można o tym myśleć? Porozmawiamy w samochodzie, zaraz się spóźnimy. -Rzucił Holmes, po czym wyszli

Kochać, czy Uciekać?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz