32. Licz na siebie

2.3K 161 3
                                    

Obudził mnie dźwięk telefonu. Zaspana spojrzałam na ekran mrużąc oczy. Dzwonił młodszy Holmes.

-Gdzie jesteś?-Rzucił szybko

-Mam wrażenie że to nie twoja sprawa. Uspokój się i wróć do normalnego trybu życia.-Odpowiedziałam

-To twoja sprawa, to twoja wina. Nie wracaj do Londynu.-Powiedział poważnym głosem

-Nie zamierzam wracać i oddać się policji. Na przyszłość dzwoń później, wiesz która godzina?-Zapytałam

Wydawało mi się że usłyszałam głos kogoś innego, jakby w rozmowie uczestniczył ktoś inny. Rozłączyłam się zanim Sherlock zdążył odpowiedzieć. Byłam na podsłuchu, on myślał że mu zaufam i powiem gdzie jestem. Teraz na pewno stracił jakiekolwiek resztki godności jakie miał.

Stwierdziłam że potrzebuję kogoś do pilnowania go i zdawania mi relacji. Kogoś zaufanego. Natychmiast zadzwoniłam do pani Hudson.

-Dzień dobry! Pani Hudson, co słychać?-Zapytałam rozweselonym głosem

-Abigail? Oh, gdzie ty się podziewasz? Zresztą, to nie moja sprawa. Wszytko oprócz Sherlocka jest dobrze. Co u ciebie?-Zapytała, to zdecydowanie osoba której potrzebuję

Wytłumaczyła mi wszystko i obiecała że postara się nie mówić Holmesowi. Cudowna kobieta anioł. No może oprócz tej iście ciekawej przeszłości.

Kolejnym przystankiem, gdy tylko udało mi się porządnie obudzić, było Glasgow. Tak, plany na Liverpool trochę się zmieniły. Wcześniej znalazłam w internecie ogłoszenie o poszukiwaniu współlokatora, więc od razu skierowałam się pod podany adres.

Otworzył mi wysoki mężczyzna na oko w moim wieku, kreatywny artysta, lekko depresyjny, marzyciel.

-Cześć! Jestem Abigail Evans i przyszłam w sprawie mieszkania.- Powiedziałam gdy zaczął mi się przyglądać

-Cześć, Mark, pozwolisz że nie podam nazwiska, jest dosyć... dziwne.-Odpowiedział uśmiechając się lekko zawstydzony

Rozmawialiśmy chwilę i oprowadził mnie po mieszkaniu. Na początku był bardzo zdziwiony moją szybką decyzją ale po wytłumaczeniu że od jutra zaczynam tu pracę i nie mam gdzie spać zgodził się za pobraniem dodatkowej opłaty.

Leżąc na łóżku pomyślałam o Londynie i labolatorium rodziców, moim labolatorium. Stwierdziłam że nie może marnować się drugą dekadę, więc zaczęłam planowanie. Wynajęłam ekipę sprzątającą, a potem renowacyjną. Za tydzień pojadę do Londynu żeby wszystko sprawdzić. Do tego czasu muszę wsztko zaplanować, każdą minutę w stolicy. Policja jest wszędzie a biorąc pod uwagę że ktoś zauważy prace w laboratorium to muszę być nadwyraz ostrożna.

***
Przepraszam za takie krótkie rozdziały ostatnio, nie wiem jak podkręcić akcję i wenę, ale spokojnie, niedługo się poprawię.

Kochać, czy Uciekać?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz