-Dzień dobry, chcesz kawę czy herbatę?-Zapytał Holmes
Otworzyłam oczy, a Sherlock stał już ubrany w drzwiach.
-Herbatę...poproszę...-Ociężale odpowiedziałam
Powoli analizowałam co działo się wczoraj. Nie chcę tylko kontaktu fizycznego. Potrzebuję rozmowy, zwykłej szczerej i ciepłej rozmowy. Weszłam do łazienki i spojrzałam w lustro. Siedzenie w domu mi nie służy. Cera mi pobladła, widać było zmęczenie. Rozebrałam się i weszłam pod prysznic. Ciepłe strumienie wody uderzały moją twarz. Większość ludzi stojąc pod prysznicem ma przemyślenia życie, a ja się wtedy wyłączam.
Owinęłam się recznikiem i poszłam do kuchni. Cały blat po lewej stronie był pusty.
-Co tu się stało? Ktoś Cię okradł?-Zapytałam zdziwiona
-Potrzebowałem miejsca na gotowanie.-Odpowiedział Sherlock
-Gotowałeś?-Nie dowierzałam własnym uszom
-Tak...ale...lepiej o tym nie mówić...-W jego głosie słychać było porażkę
-Co się stało? Ktoś Cię zahipnotyzował?- Stałam wpatrując się w mężczyznę który wyglądał jak Holmes
-Nie, chciałem tylko... wiem że lubisz gotować, więc chciałem zainteresować się twoimi zainteresowaniami. To trzeba robić żeby się zaprzyjaźnić prawda?-Zapytał
-Chcesz się ze mną zaprzyjaźnić?-Zasnatawiałam się co siedzi w jego głowie i jak bardzo był odizolowany, skoro nie potrafi podstaw w relacjach
-Dlaczego zadajesz tyle pytań?-Powiedział, nie chciał znów zagłębiać się w emocje
-Wcale tego nie robię. Zagrajmy w grę. Odpowiadaj pytaniem na moje pytanie. Kim dla ciebie jestem?-Miałam nadzieję, że wreszcie wszystko się wyjaśni
-A kim możesz dla mnie być?- Uśmiechnął się
-Jest tego dużo, ale czy tego chcesz?- Liczyłam na jego zakłopotaną minę
-Chcę wiele rzeczy, ale czy potrafisz temu podołać?-Zadziwił mnie odpowiedzią
-Co chcesz teraz?- Starałam się wygrać tą grę
-Twój ręcznik. Więc?-Zapytał z szerokim uśmiechem na twarzy
-Dam ci go, jeśli będziesz robić zakupy przez nastepny miesiąc, stoi?-Odpowiedziałam, bo nic nie jest za darmo
-Tak. Skończyły mi się pytania. Ale i tak oddajesz mi ręcznik.
Chwila. Ale ja mam tylko ręcznik. Kurwa. Przeraszam, nie chciałam przeklinać. Sherlock podszedł do mnie i złapał za brzeg ręcznika.
-Czy w zestawie do ręcznika, mogę dostać też ciebie, ale oddzielnie?-Zapytał z grzecznością 5-latka
-Niestety umowa obowiązuje tylko ten kawałek materiału.-Odpowiedziałam patrząc w jego oczy
-Plus to co uda mi się zobaczyć gdy będziesz biegła do swojej sypialni.-Zachichotał
-Sherlock!-Krzyknęłam
Uderzyłam go w ramię. Co mu się stało? Poważnie, jak on się zachowuje?
-Skąd masz pewność, że będę uciekać?-Zapytałam
-Zdaję się na moje przewidywania.-Odpowiedział z miną geniusza
-Niestety tym razem się pomyliłeś.
Po prostu zrzuciłam z siebie ręcznik. Teraz to ja byłam zdziwiona. Holmes nadal patrzył w moje oczy. Czy muszę zawsze robić wszystkim na przekór? Co mi w tym ręczniku nie pasowało?
-Nie przeszkadza mi to, jednak twoje oczy są ciekawsze. Kocham Cię.-Powiedział, a jego oczy nadal tkwiły w moich oczach
-Tym razem bez impulsu? Tak po prostu?
Przycisnął mnie do siebie, jego ręce zatrzymały się na mojej talii, a jego usta na moich ustach.
-Oh! Ja... przepraszam!-Krzyknął Watson
Wszedł do salonu, ale szybko się odwrócił. Sherlock podniósł mój ręcznik.
-Sherlock oddaj mi ręcznik.-Zażądałam
-Według umowy należy teraz do mnie. Witaj John.-Zignorował mnie Holmes
-Sherlock! Oddaj go!-Zaczęłam krzyczeć
-Wtedy przepadnie twoja część umowy. Przykro mi.-Powiedział i uśmiechnął się do mnie
Przerzucił ręcznik przez ramię i podszedł do Johna. Ja stanęłam za fotelem, żeby chociaż trochę się zakryć i wtedy zobaczyłam moje wybawienie.
-Sherlocku, mogę pożyczyć twój szalik?- Zapytałam z aktorską grzecznością
-Po co ci mój szalik?-Zapytał Holmes, ale w tym samym momencie zdał sobie sprawę po co mi jego szalik
Owinęłam go w dolnej części mojego ciała, a reką złapałam...górną część.
-Chciałem go dziś założyć...-Powiedział zawiedziony Sherlock
-Możesz założyć mój ręcznik. Witaj John, przepraszam za przeciąganie, możecie już iść. -Powiedziałam idąc w kierunku schodów
Johnowi chyba zabrakło słów zdziwienie, patrząc na jego minę, nigdy w życiu nic go bardziej nie zaskoczyło.
CZYTASZ
Kochać, czy Uciekać?
FanfictionNazywam się Caroline Johnson. To znaczy nazywałam się... Zacznijmy od nowa: Nazywam się Abigail Evans. Byłam tajną agentką CIA, dostałam za zadanie wytłumaczenie sprawy morderstwa w Narodowym Banku w Londynie. Myślałam że to będzie dzień jak codzień...