Rozdział 11

537 14 3
                                        

* Justin pov *

-Jak to wrócił? Przecież mówiłaś że twoja mama go wyrzuciła.

- Bo.. Bo tak było ale...

- Chcesz żebym przyjechał.?

-Tak.

- Dobra będę za 20 min. I Megan?

-Tak.?

-Nie płacz już proszę.

-Ok. Rozłączyła się.

Kurwa. No. Kurwa! Muszę do niej jechać. Z jednej strony się ciesze no bo w końcu chyba mi ufa. Prosi o pomoc. Ale z drugiej za bardzo się angażuje. Bieber ogarnij się. Bo źle skończysz. Jezu. Jadę do niej. Wsiadłem do samochodu i odjechałem z piskiem opon.

Nie pozwolę jej skrzywdzić. Kurde ale to brzni. Przecież sam ją skrzywdze. Zaparkowałem samochód nuedaleko domu. Zastanawiałem się jak wejdę do domu. Nagle mnie olściło. Po prawej stronie znajdowało się jej okno a po ścianie wiło się jakieś zielsko które przybrało kształt w postaci drabiny. No dobra Bieber raz się żyje. Wystukałem szybki SMS-a do Megan ;, otwórz okno” . Po mniej niż 2 minutach trzymałem ją już w ramionach i głaskałem delikatnie po włosach by się uspokoiła.

-Ćśśś... Mała nie płacz. Wszystko się ułoży.

-Ale... Dlaczego jak ona mogła mi to zrobić?!

-Wiem...Megan wiem. Proszę nie płacz już.

-Justin?

-Tak?

-Zabierz mnie stąd.

-Ja nie wiem czy...

I wtedy stało się coś czego się kompletnie nie spodziewałem. Megan usiadła na mnie okrakiem i szepnęła mi do ucha....

-Proszę. Justin. I pocałowała mnie w szczękę.

Przełknąłem głośno śline.

-Ok. Gdzie chcesz jechać?

-Nie wiem. Gdzie kolwiek. Byle zdala od nich.

Nasze usta dzieliły dosłownie centymetry. Nagle dziewczyna dała mi buziaka w policzek i wstała.

-Wezmę tylko bluze.

Przełożyła ją przez głowę. Była czarna. Na środku znajdował się napis „Belive your self“. Dość szybko wyszliśmy z jej domu. Oczywiście przez okno i udaliśmy się do samochodu. Kiedy usiedliśmy w samochodzie wpadłem na pomysł gdzie ją zabiorę.

-Gdzie jedziemy?

-Niespodzianka.

-Być może nie pamiętasz ale ja naprawde nie znoszę niespodzianek.

-To mnie nie rusza.

-Ok... Ok. A powiedz chociaż ile będziemy tam jechać.

-No nie wiem może z godzinę.

-Aha.

Jechaliśmy w pełnej ciszy. Postanowiłem ją przerwać lecz gdy odwróciłem się w stronę Megan zauważyłem że śpi. Ona jest taka piękna. Czy ja? Czy ja się w niej zakochuje. Poprawka. Czy ja już to zrobiłem. Jezu. Zakochałem się w dziewczynie którą znam 2 tygodnie. Nie mogę jej skrzywdzić. Muszę jej powiedzieć o tym pieprzonym zakładzie. Nie zniose myśli że może mnie z nienawidzić. Jeśli powiem jej teraz to być może będzie w stanie mi wybaczyć. A jeśli nie wybaczy. A może nic jej nie mówić może poprostu zapomnę o całej tej sprawie. Może powiem Zaynowi że się poddaje i dam mu tą kase.

Bieber z deszczu pod rynne. Nawet nie zauważyłem że jesteśmy już na miejscu. Znowu spojrzałem na dziewczynę. Szkoda mi było ją budzić no ale cóż...

-- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - Hej kochani to ja Mrs_Warrior

Dziękuję za wszystkie głosy, wyświetlenia. Jesteście wspaniali. Dziękuję że nie krytykujecie mnie za błędy. Mam słabego kompa i muszę pisać na telefonie. Wiem że może teraz ta książka jest trochę nudna ale poczekajcie. Jeszcze kilka rozdziałów i akcja się przyspieszy. Mam plan rozdziałów i ściśle się go trzymam. No już chyba wszystko. Jeszcze raz dziękuję za głosy i komentarze. Kocham was i motywujecie mnie do dalszego pisania.

PS. Rozdział pisany nad książką do historii. :D

Out Of Control.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz