-Justin ja... Nie potrafię ci zaufać. Wiem że ty może mnie kochasz ale ja tego nie czuję. Nie potrafię udawać.
-Ale, ale.
-Chyba powinieneś już iść.
-Błagam daj mi szansę...
-Nie. Wynocha!
Wstałem z krzesełka w jej sali i wyszłem. Za drzwiami stali jej rodzice. Kiedy jej ojciec mnie zobaczył od razu rzucił się na mnie z mordą.
-CO TY TU GÓWNIARZU ROBISZ?!
-Feel uspokój się - powiedziała jego żona.
-Jak mam się uspokoić! Do jasnej cholery. Emmo on doprowadził moją córkę do tego że chciała popełnić samobójstwo! Do cholery. Lekarza! Chcę zobaczyć moją córkę.
-Meg leży w sali 6.
-Nie chcę cię więcej widzieć w pobliżu mojej córki. Czy to do ciebie dociera.
-Tak. Gwarantuje panu że nie zobaczy mnie pan już nigdy.
-Mam taką nadzieję. A teraz won.
Pospiesznie wyszłem z budynku i przypomniałem sobie że przyjechałem w karetce i nie mam w czym wrócić. Kurwa!
2 godzin później byłem w domu. Bez słowa poszłem do swojego pokoju i zamknąłem drzwi. Straciłem ją.
* * * Megan POV * * *
Spławiłam go. Jestem głupia. Ja po prostu nie potrafię mu już zaufać. Boje się że znowu mnie zrani. Nagle drzwi do mojej sali otworzyły się i zobaczyłam w nich zapłakaną mamę i wściekłego ojca.
-Jak się czujesz córciu?-zapytała mama.
-Dobrze.
-Mineliśmy się z twoim księciem. Czekaj jak mu tam July, Jeremy.. - robił to żeby mnie zdenerwować.
-Justin. Ma na imię Justin. I nie jest mój.
Już chciał coś powiedzieć kiedy do pokoju wszedł lekarz. Trzymał w ręku szarą teczkę. Najprawdopodobniej były tam moje wyniki badań.
-Dzień dobry państwo są pewnie rodzicami pacjętki.
-Tak panie doktorze co z nią-zapytała mama.
-Chciał bym najpierw porozmawiać sam na sam z Megan
Moi rodzice wyszli, a ja zostałam sama z lekarzem. Czułam się trochę nieswojo.
-Megan musimy porozmawiać.
-Czy moje badania wyszły źle?
-Nie... znacy tak... znacy na dłuższą metę. Posłuchaj dziecko.Jesteś bardzo poważnie chora...masz...
____________________________________
Coraz więcej powodów żeby mnie nienawidzić ...
Mrs_Warrior