Rozdział 7

596 19 1
                                    

- A co byś chciała wiedzieć.?

-No nie wiem. Na przykład kim jest twoja mama, tata. Czy masz rodzeństwo.

- No więc nazywam się Justin Drew Bieber. Moja mama ma na imię Patty. A tata, no cóż to dłuższa historia. Mieszkam sam.

-A co z mamą?

-Nie wiem. Pewnie jeździ po Europie ze swoim nowym facetem.

-Przykro mi...

-Nie potrzebnie. Od dziecka byłem sam. Widziałam że ciężko jest mu o tym mówić.. - A ty?

-Nazywam się Megan Elena Frey. Mieszkam z mamą. Ma na imię Helen. Nie mam rodzeństwa..

-Ej przeprasza że i to pytam. Ale czemu masz krzyż na szyi.?

-Ja w przeciwieństwie do innych nie wstydzę się swojej wiary. Chodzę do kościoła regularnie.

-Łał no wiesz...

-Ej plis tylko się nie śmiej.

-Nie no spoko. Fajnie że masz swoje poglądy. Naprawdę.

-A co z tatą?

-Ja wiesz nie chcę o tym mówić.

-Ok.

Nagle przeszedł mnie dreszcz. Chłopak zauważył to i założył mi na ramiona swoją kurtkę.

-Ojej jakie to romantyczne. Chyba zemdleje. Udałam że jest mi słabo i przyłożyłam ręke do czoła.

-Przestań. Chyba powinniśmy już wracać.

-Dobra. Zaczął kierować sie w drugą stronę. Nagle zauważyłam schody. Czekaj co?

-Ej czy ty wiedziałeś że tam są schody.?

-Tak a co?

-I nic mi nie powiedziałeś.

-Chciałem zobaczyć jak dasz sobie radę w tych szpilkach.

-Dziękuję?

-Nie ma za co.

Droga minęła nam w spokoju. Podałam mu adres Brook. Kiedy wysiadałam z samochody Justin złapał mnie za rękę.

-Kiedy się znowu zobaczymy?

-W szkole - odpowiedziałam obojętnie.

-A mam co liczyć na drugą randkę?

- No nie wiem nie wiem. Zastanowie się.

-No dobra daj mi znać.

-Dowiesz się pierwszy.

-Pa

-Pa.

Wyszłam z samochodu i weszłam do domu. Od razu napadła na mnie Brook.

-No i jak było. Mów bo padne trupem

-Brooky wdech wydech. Policz do 10 i spokojnie.

-1,2,3,4...9,10 już no mów nio.

Opowiedziałam jej całą randkę. I co mi powiedział. Przegadałyśmy cała noc a nad ranem padłyśmy trupem.

***JUSTIN POV ***

Odjechałem spod domu Brooky. Cały czas myślałem o Megan. Czy ja dobrze robie? Czy to się nie posunie za daleko? Czy ją zranie?

Nie chcę już o tym myśleć bo zaczne mieć wyrzuty sumienia. Nagle na wyświetlaczu zobaczyłem Zayn Call. Odebrałem połączenie.

-No siema Biebs. Jak tam twoje rande wu z myszą kościelną.?

-Daj spokój same nudy. Ona nosi krzyż na szyi.

-Taaa...

-No.

-Spadam nara.

-Nara.

Wziołem szybki prysznic i od razu padłem na łóżko. Może jutro będzie dobrze.

***Megan POV **

Weekend minął mi dość spokojnie. W niedziele wróciłam do domu. Poszłam do kościoła,  a resztę dnia uczyłam się na kolejny dzień szkoły.

Szłam spokojnie do szkoły. Miałam wrażenie że śledzi mnie czarny samochód. Miałam tego już dość nagle schował się dach a za kierownicą siedział Justin

-Czy potrzebuje może pani pod wózki.?

-Nie dziękuje przejdę się.

-Ale ja naprawde nalegam...

-No skoro pan tak prosi.

Wsiadłam do jego auta i ruszył. Jechał dość szybko ale podobało mi się to. Wiatr rozwiewał moje włosy.

Nim się obejrzałam spostrzegłam że jesteśmy już po szkołą.

Wysiadłam z samochodu i zaczęłam kierować się w stronę wejścia. Nagle brunet złapał mnie za rękę. Prubowalam ją wyrwać ale mi nie pozwolił.

-Nie szarp się kochanie. Uśmiechnij się.

Wszyscy w którzy znajdowali się na korytarzu patrzyli się na ale wtedy stało się coś o czym bym nigdy nie pomyślała. Jus rozłączył nasze ręce i jedną z nich objął mnie w tali. Widząc moje zdenerwowanie szepnął mi do ucha :

-Nie przejmuj się nimi dla mnie ty jesteś piękna. Pochylił się i pocałował mnie w policzek-Idę na matme. Do zobaczenia za godzinę piękna.

Stałam tam kompletnie w murowana w podłogę. Po tym jak policzyłam do stu żeby uspokoić serce, a następnie poszłam na biologię.

-- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

UWAŻAM ŻE ROZDZIAŁ JEST MOCNO ŚREDNI. CO WY SĄDZICIE?

MRS_WARRIOR

Out Of Control.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz