Bal z okazji dnia założyciela. No super. Znowu modnisie w krótkich kieckach, faceci napaleni na wszystko. Super. Zajefajnie. Dlaczego mam taki zły humor. To jasne. JUSTIN. Oto mój powód zepsutego dnia. Nasza pierwsza kłutnia. Nie gadamy ze sobą już 4 dzień. Coraz bardziej żałuję że potraktowałam go tak... Ozięble.
-Hej Piękna
-Cześć-rzuciłam
Chłopak nachylił się w moją stronę i chciał mnie pocałować jednak ja się odsunęłam.
-Coś nie tak?
-O nic zupełnie.. Poza wydzwanianiem cały wieczór, martwieniem się itp. To spoko.
-Miałem wyłączony telefon.
-To wiem.. Dlaczego?
-No bo byłem w kinie z...
-Z kim..
-Z Cassidy.
-Aha.. No to spoko masz.
-Chciałem żebyś poszła z nami ale..
-Ale co?! Zapomniałeś zadzwonić do mnie.
-Nie... Ja po prostu. No dobra przyszła wieczorem. Powiedziała że jej przyjaciółka ją wystawiła i nie ma z kim iść.
-Taa... I akurat przyszła do ciebie.
-No... Ale kochanie ty wiesz-zbliżył się do mnie - że mi na tobie zależy. Tylko na tobie.
Moje emocje trochę opadły. No tak olał mnie. Ale nie potrafię się na niego gniewać. Przytuliłam go.
-Przepraszam. Nie chciałam na cięcie tak na skoczyć.
-Jest ok.
W tym momencie podeszła do nas Cassidy.
-Hej Justin zostawiłeś u mnie wczoraj bluze. Proszę.
-Co?!
Blondynka odeszła z uśmiechem na ustach a we mnie coś pękło.
-Co robiłeś u niej w domu?
-Ja nic przysięgam
-Jasne. Wiesz co wal się.
-Meg! Zaczekaj.
Na odchodne pokazałam mu środkowy palec.
No i to w przbliżeniu tyle. Mam mętlik w głowie. Nie wiem co mam myśleć. Kocham go chyba... Ale nie wiem czy mnie nie zdradził. Dlaczego?! Było tak dobrze, wszystko się układało. Rzuciłam się na łóżko i wtuliłam twarz w poduszkę. W pamięci miałam naszą ostatnią randkę.
- O czym myślisz? - zapytałam go
-O tobie. Zawsze myślę o tobie-pocałował mnie lekko.
-Ej nie próbuj mnie rozpraszać.
-No... Nie... Ja.. Cię... Nie rozpraszam. - znowu mnie pocałował.
Chodziliśmy po parku. Trzymaliśmy się za ręce. Czułam się wspaniale.
Może do niego zadzwonię. Nie chcę go stracić.
W pewnym momencie mój telefon zawibrował. Justin! Podbiegłam do szawki i odblokowałam telefon. Hmm.. Jakiś numer.
To co zobaczyłam na ekranie było okropne.
Patrz co twój chłopak robi w wolnym czasie.
Na dole było zdjęcie jak Jus całuje jakąś dziewczynę.
To był koniec. Już dalej nie mogłam. Zalałam się łzami i pobiegłam do łazienki. Złapałam z szawki mojego bliskiego przyjaciela i weszłam sportem do pokoju. Wybrałam numer Justina.
-Hej Meg co tam piękna.
-To koniec. Zrywam z tobą.
Rozłączyłam się i zrobiłam nacięcie na ręce. Potem jeszcze jedno i jeszcze. Poczułam się lepiej. Znowu powróciło to błogie uczucie ciepła i miłości.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
I oto jest new rozdział. Nie sprawdzony.
Mrs_Warrior