Rozdział 18

488 16 0
                                    

Bal z okazji dnia założyciela. No super. Znowu modnisie w krótkich kieckach, faceci napaleni na wszystko. Super. Zajefajnie. Dlaczego mam taki zły humor. To jasne. JUSTIN. Oto mój powód zepsutego dnia. Nasza pierwsza kłutnia. Nie gadamy ze sobą już 4 dzień. Coraz bardziej żałuję że potraktowałam go tak... Ozięble.

-Hej Piękna

-Cześć-rzuciłam

Chłopak nachylił się w moją stronę i chciał mnie pocałować jednak ja się odsunęłam.

-Coś nie tak?

-O nic zupełnie.. Poza wydzwanianiem cały wieczór, martwieniem się itp. To spoko.

-Miałem wyłączony telefon.

-To wiem.. Dlaczego?

-No bo byłem w kinie z...

-Z kim..

-Z Cassidy.

-Aha.. No to spoko masz.

-Chciałem żebyś poszła z nami ale..

-Ale co?! Zapomniałeś zadzwonić do mnie.

-Nie... Ja po prostu. No dobra przyszła wieczorem. Powiedziała że jej przyjaciółka ją wystawiła i nie ma z kim iść.

-Taa... I akurat przyszła do ciebie.

-No... Ale kochanie ty wiesz-zbliżył się do mnie - że mi na tobie zależy. Tylko na tobie.

Moje emocje trochę opadły. No tak olał mnie. Ale nie potrafię się na niego gniewać. Przytuliłam go.

-Przepraszam. Nie chciałam na cięcie tak na skoczyć.

-Jest ok.

W tym momencie podeszła do nas Cassidy.

-Hej Justin zostawiłeś u mnie wczoraj bluze. Proszę.

-Co?!

Blondynka odeszła z uśmiechem na ustach a we mnie coś pękło.

-Co robiłeś u niej w domu?

-Ja nic przysięgam

-Jasne. Wiesz co wal się.

-Meg! Zaczekaj.

Na odchodne pokazałam mu środkowy palec.

No i to w przbliżeniu tyle. Mam mętlik w głowie. Nie wiem co mam myśleć. Kocham go chyba... Ale nie wiem czy mnie nie zdradził. Dlaczego?!  Było tak dobrze, wszystko się układało. Rzuciłam się na łóżko i wtuliłam twarz w poduszkę. W pamięci miałam naszą ostatnią randkę.

- O czym myślisz? - zapytałam go

-O tobie. Zawsze myślę o tobie-pocałował mnie lekko.

-Ej nie próbuj mnie rozpraszać.

-No... Nie... Ja.. Cię... Nie rozpraszam. - znowu mnie pocałował.

Chodziliśmy po parku. Trzymaliśmy się za ręce. Czułam się wspaniale.

Może do niego zadzwonię. Nie chcę go stracić.

W pewnym momencie mój telefon zawibrował. Justin! Podbiegłam do szawki i odblokowałam telefon. Hmm.. Jakiś numer.

To co zobaczyłam na ekranie było okropne.

Patrz co twój chłopak robi w wolnym czasie.

Na dole było zdjęcie jak Jus całuje jakąś dziewczynę.

To był koniec. Już dalej nie mogłam. Zalałam się łzami i pobiegłam do łazienki. Złapałam z szawki mojego bliskiego przyjaciela i weszłam sportem do pokoju. Wybrałam numer Justina.

-Hej Meg co tam piękna.

-To koniec. Zrywam z tobą.

Rozłączyłam się i zrobiłam nacięcie na ręce. Potem jeszcze jedno i jeszcze. Poczułam się lepiej. Znowu powróciło to błogie uczucie ciepła i miłości.

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

I oto jest new rozdział. Nie sprawdzony.

Mrs_Warrior

Out Of Control.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz