Rozdział 16

517 13 0
                                    

* * * Megan POV * * *

Zaskoczył mnie jego gest. Serio. Myślałam że będzie chciał to zachować w tajemnicy i cały ten związek. A i pozostaje to co zrobił pod moim domem. Przyznaje bałam się go wtedy trochę. Ale nie wiem czemu. Czyżby jemu na mnie zależało? Nie wiem. Wiem tylko tyle że byłam w związku z Justinem Bieberem i właśnie szłam z nim korytarzem szkolnym trzymając się za ręce podczas gdy wszyscy się na nas  gapili. To nie było zbyt komfortowe. Serio. Nareszcie doszliśmy pod klasę w której miałam mieć zajęcia.

-To dostarczyłem cię pod samą klase.

-Dzięki.

-To... Może zjemy razem lunch.

-Jasne było by świetnie.

-Dobra to będę równo z dzwonkiem.

Już miałam coś powiedzieć ale ktoś z klasy mnie zawołał.

-Meg! Idziesz?!

-Tak!

Chciałam się odwrócić ale Jus złapał mnie za rękę.

-Co to za jeden?

-To jest Rej. Mój sąsiad. Mieszka naprzeciwko. Jesteśmy w jednej grupie na historii.

Justin mierzył go wzrokiem którym mógł by go zabić.

-Nie podoba mi się.

-Nie musi. To ze mną chodzisz.

-On coś do ciebie ma?

-Nie no co ty. Jest kompletnie nie w moim stylu.

-To miało mnie uspokoić?

-A co ja mam powiedzieć. Kiedy koło ciebie non stop kręcą się cheerleaderki. W tych krótkich kieckach.

-No fakt. Stroje są zajebiste. Ale wolał bym zobaczyć w nich ciebie.

-Zboczeniec.

Zbliżył się do mnie i powiedział mi do ucha.

-Pamiętaj jesteś moja.

Po tych słowach oddalił się jak na mój gust trochę za szybko. Westchnęłam i weszłam do klasy. Zajęłam miejsce obok nieznanej mi blondynki. Było trochę niezręcznie ale postanowiłam pierwsza się odezwać.

-Hej jestem Megan.

-Hannah.

-Miło mi cię poznać.

- Mi również.

-To.. Jesteś nowa?

-To aż tak widać?

-Nie...

-Kłamiesz.

-Troszeczkę... 

Obydwie się roześmiałyśmy. Hannah była dobrze ubraną dziewczyną. Miała na sobie czarne rurki, białe lity, czarny żakiet i białą bokserkę. Wiem że polubi się z Brooky. A właśnie. Nie gadałam z nią od piątku. Zabije mnie! Nagle zadzwonił dzwonek.

-Hannah może posiedzisz ze mną i z moją przyjaciółką na trybunach.

- Umm... Jasne.

-To chodź.

Po dłuższej chwili szukania Brooklyn znalazłyśmy ją. A raczej ona nas.

-Megan Frey. Jesteś największą egoistką jaką znam.

-Hannah to jest właśnie moja przyjaciółka. Ta zrównoważona, miła i kulturalna Brooklyn Sky. Poznajcie się.

To na chwilkę odwróciło uwagę mojej przyjaciółki. Jednak nie na długo.

-Dlaczego?   Dlaczego mi nie powiedziałaś że ty i Justin Bieber jesteście parą. Nie na wi dzę cię! A tak serio to się cholernie cieszę. Strasznie. No na maksa.

-Brooks zwolnij bo dostaniesz zadyszki.

-Sory ale jestem taka szczęśliwa. I w ogóle.

-Ok to może pójdziem wkońcu usiąść plees.

-Jasne.

Ruszyłyśmy we trzy w kierunku boiska. Usiadłyśmy na trybunach i śmiałyśmy się z lalek tańczących na murawie. Wybuchałyśmy śmiechem kiedy któraś upadła albo się pomyliła. Hannah jest świetna od razu z Brook znalazły wspólny język.. Zakupy, wyprzedaże, najnowsze trendy. Postanowiłyśmy nie iść na kolejną lekcję. Była to chemia. Więc to było chyba jasne. Nagle wystraszył nas czyjś głos.

-Czy wy nie powinnaś być na lekcji.

Odwróciłyśmy się a za nami stałnie kto inny jak Justin, Liam i Caleb.

-Może a co? - zaczęłam zadziornie

-Wiesz kochanie mnie to nie przeszkadza ale potem twój stary powie że cię demoralizuję.

-Przejmujesz się tym?

I w tym momencie Justin złapał mnie za biodra i posadził tak żebym siedziała na nim okrakiem.

-Nie nie szczególnie.

Złączył nasze usta w pocałunku pełnym pasji i pragnienia. Nie chciałam wiedzieć jak teraz patrzy na nas pozostała czwórka. Nie obchodziło mnie to. Liczy się tu i teraz. I nic więcej. Postanowiłam nie martwić się o życie i o przyszłości. No bo po co. Chce być spełniona. Chce kożystać z tego czasu który mi pozostał...

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

Jak myślicie co Megan miała na myśli.?

Mrs_Warrior

Out Of Control.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz