Katy

13.2K 754 29
                                    

Gdy weszłam do pokoju, ujrzałam wielki salon. Był w kolorze głębokiej czerwieni. Wielkie okna zasłaniały ozdobne, bordowe firany, które sprawiały, że pokój wydawał się strasznie ciemny i ponury. Po mojej lewej stronie zobaczyłam sofę, naprzeciw której znajdował się szklany stolik. W oczy rzuciły mi się błyszczące, wiszące na suficie dwa kryształowe żyrandole. Gdy spuściłam  wzrok na dół - zobaczyłam go. Siedział na złotym tronie naprzeciwko mnie i patrzył się na mnie z uwagą. Miał nieskazitelnie białą cerę i kontrastujące czarne włosy. Z daleka widziałam jego czarne jak węgiel oczy. Na jego smukłej sylwetce znajdował się elegancki, czarny garnitur.
-Witam w moim królestwie. - Jego głęboki głos sprawił, że moje ciało zadrżało. Nie odpowiedziałam. Unikając jego wzroku patrzyłam na drewnianą podłogę. Wyśmiałam się w myślach za to, że planowałam być odważna i zadziorna. Przy ich obecności nawet powiedzieć słowa nie potrafię, a co tu mówić o jakiejkolwiek śmiałości. Znowu podskoczyłam, gdy ten sam wampir, który otworzył mi drzwi, dotknął mojego ramienia.
-Wiesz co Brian? - zapytał - Byłem na ciebie bardzo wkurzony, ale teraz to ci nawet troszkę współczuje. Trafiłeś na jakąś strachliwą niemowę, której nawet nie możesz zabić. Wpakowałeś się w niezłe bagno. - Zaśmiał się.
-Wyjdź stąd Sam. - Powiedział lekko podniesionym głosem brunet. Blondyn pochylił się do mojego ucha i wyszeptał:
-Ciesz się, że obiecałem mu, że nie podniosę na ciebie ręki, bo z wielką przyjemnością rozerwałbym ci tetnicę, bezużyteczna poczwaro ludzka. - Zaczęłam chaotycznie oddychać. Trzęsłam się i nie mogłam się ruszać.
-Sam! Natychmiast stąd wyjdź. - Po całym pokoju rozniósł się potężny głos wampira.
-Już idę wasza królewska mość. - Z chamskim uśmiechem ta okropna istota ukłoniła się i po sekundzie już jej nie widziałam. Spojrzałam na bruneta, który pocierał palcami swoje skronie.
-Przepraszam za niego. Nienawidzi ludzi.
-Z-zauważyłam - zająknęłam się, po czym odkrząknęłam, by moja barwa głosu wróciła do normy. Na jego kamienny wyraz twarzy, na sekundę pojawił się cień uśmiechu.
-Nie musisz się mnie bać. Nie zrobię ci krzywdy. - "łatwo ci powiedzieć" - pomyślałam i znów spuściłam wzrok oglądając podłogę.
-Zostawię cię samą. Tam za drzwiami jest twój pokój. - Wskazał palcem czarne drzwi, które były obok sofy, na którą już wcześniej zwróciłam uwagę - O dziewiętnastej będzie śniadanie. - Zaciął się na chwilę. - Będziesz musiała się przyzwyczaić do zmian trybu życia. O osiemnastej czterdzieści przyjdzie służąca i zaprowadzi cię do jadalni. Odpocznij i nie próbuj uciekać. Znajdę cię wszędzie, a za nieposłuszeństwo mogę zniszczyć wasze królestwo, a tego nie chcesz prawda? - Odpowiedziałam ruszając głową od lewej strony do prawej.
-Grzeczna dziewczynka. - Powiedział i wyszedł.

Władca WampirówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz