Katy

4.1K 334 34
                                    

Stanęłam jak wryta.
-Przepraszam, możesz powtórzyć?
-Wyjdź za mnie. W ostateczności na poważnie.- Zadarłam głowę i spotkałam się ze wzrokiem wampira. W jego czarnych tęczówkach zauważyłam dziwny, złoty błysk. - Będziemy udawali, że jesteśmy małżeństwem. Jeżeli się nie zgodzisz, użyję mojej umiejętności, przez którą będziesz całkowicie oddana moim poleceniom, niczym marionetka.
-Jaki romantyczny. - Prychnęłam i mocniej zacisnęłam ręce na moim brzuchu.
-Nie ma czasu, Katy. Mam pewien pomysł, ale jeśli zrobisz coś nie po mojej myśli i spróbujesz mnie zdradzić, to uwierz mi, ale nie zawaham się złamać obietnicy i zabić cię własnymi rękami. W razie czego jest jeszcze Sam... On mnie chętnie wyręczy. - Brudnet uśmiechnął się nieprzyjemnie. - Ale oczywiste jest to, że jak będziesz grzeczna, to włos ci z głowy nie spadnie. - Głośno przełknęłam ślinę.
-To jaki jest ten plan?

Brian


-Alan! Otworzyć wrota i wypuścić mnie i tego człowieka naprzeciw wrogim wojskom. - Spotkałem się ze zdziwiony wzrokiem żołnierza. - Wykonać rozkaz! - I posłuchał mnie. Wrota się otworzyły, a ja wraz z Katy ubraną w nieskazitelnie białą sukienkę, wyszedłem przed armię ludzi. Trzymaliśmy się za ręce, niczym kochankowie, którzy serca mieli przepełnione miłością... Żartuję. Musiałem się powstrzymać, żeby nie wypuścić jej zapoconej łapy.
-Zabawimy się. - Uśmiechnąłem się do mojej udawanej małżonki. Wyczuwałem, że moi podwładni z dezorientacją przyglądali się nam, jak z pewnością suniemy przed siebie. Król ludzkiej krwi, rozkazał wstrzymać atak i chciał podejść do swojej córki, lecz zagrodziłem mu drogę.
-Żądam zaprzestania wojny. - Powiedziałem pewnie.
-Nie masz prawa mi rozkazywać! Porwałeś moją córkę i srogo za to zapłacisz! - Krzyknął król, lecz nie wzruszyło mnie to zbytnio.
-Wstrzymajcie atak, bo targnę się na swoje życie. - Powiedziała pewnie dziewczyna, która wyszła zza moich pleców. Król widocznie zdziwiony i nierozumiejący sytuacji nic nie odpowiedział. Wpatrywał się w swoje dziecko jak w obrazek.
-Okłamywałeś mnie ojcze! Moja siostra żyje, a ty mówiłeś, że zabiły je te niewinne istoty. - Katy ponownie ujęła moją dłoń. - Poznałam tę rasę i nie miałeś racji. To my, ludzie, jesteśmy winni tej wojny, głodu i niedostatku. - Spojrzałem na blondynkę kątem oka. Dobra z niej aktorka, mówi naprawdę przekonywująco, trzeba przyznać.
-Panie, to jakiś podstęp. - Powiedział jakiś wysoki i dobrze zbudowany mężczyzna, który siedział na swoim koniu tuż po prawej stronie, obok swojego władcy.
-Prawda w ocze kole, tak? Kim ty w ogóle jesteś, że mi przerywasz? - Katy odezwała się do tego mężczyzny, na którego przed chwilą zwróciłem uwagę.
-A tak się składa, że twoim przyszłym mężem. - Blondynka lekko otworzyła buzię i przeniosła wzrok na swojego ojca.
-Czy to prawda, tato? Sprzedajesz moją rękę jakiemuś... - Tu zrobiła pauzę. - śmierdzącemu padalcowi?! - Spojrzałem się na nią z niedowierzaniem. Było widać, że dygocze ze złości.
-Katy! Jak ty się odzywasz do swojego ojca i przyszłego narzeczonego?! Co te pijawki zrobiły ci z mózgiem?! - Dziewczyna udawała, że się zastanawia.
-Naprawiły, tatusiu. Naprawiły. - Spojrzała na mnie i uśmiechnęła się szeroko. - Aha, przykro mi to mówić, ale mam już męża. Jestem zajęta. - Zaśmiała się smutno i wskazała ręką na wojsko. - I chciałabym uprzejmie was poinformować, że atakując królestwo wampirów... Atakujecie także moje królestwo. - Pociągnęła mnie za rękę i szybko ruszyła w stronę bramy. Ludzie zaczęli głośno szemrać, a ja w myślach cieszyłem się i byłem dumny z tej małej istotki idącej obok mnie. Plan zrealizowaliśmy lepiej, niż przypuszczałam.

Chciałam tylko powiedzieć, że miałam już przedwczoraj napisany rozdział, ale... Dzisiaj praktycznie całkowicie go zmieniłam, bo wpadłam na inny pomysł przebiegu zakończenia tej książki :P

Władca WampirówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz