Brian

5.8K 401 10
                                    

-Kelner! Dawaj jesze jedną flaszkę wódki! - Nie pamiętam dokładnie ile już wypiłem. Żebym mógł się porządnie upić potrzebowałem około czterech litrów czystego alkoholu i skłamałbym, jakbym powiedział, że nie jestem bliski osiągnięcia celu.
-Myślę, że panu już wystarczy. - Chłopak był na sto procent człowiekiem. Nigdy nie pomyliłbym tego zapachu. Był dosyć wysokim blondynem, lecz nie mógł się pochwalić mięśniami. Jego ramiona porównałbym do żabich udek. Spojrzałem na niego ze zniewagą.
-Szy ty zdajeesz sobie sprawę z kim rozmawiasz chłopcze? - Wybełkotałem i wstałem z krzesła. - Jestem królem! - Kilka ciekawskich spojrzeń zwróciło się w moją stronę.
-To nie zmienia faktu, że ma pan dość. Proszę wyjść, albo wezwę ochronę. - Już chciałem szarpnąć go za gardło, ale przeszkodził mi kobiecy głos.
-Brian! Nawet o tym nie myśl! - Gdy usłyszałem te słowa, zamarłem w bezruchu.
-Katy? Mojaa Katy?! - Gwałtownie podbiegłem do dziewczyny, zrzucając przy okazji szklane butelki po wódce.
-Idziemy do domu. Masz już dość. - Próbowała pociągnąć mnie za rękaw koszuli, ale uparcie stałem. Dopiero potem zauważyłem, że Sam stoi i opiera się o ścianę.
-Cześć pszyjacielu! - Pomachałem mu, a on odpychając się od ściany, podszedł do mnie i złapał za ramię.
-Wracamy do domu. Nie rób cyrku, bo nie ma dużo czasu. - Niby słuchałem co mówi do mnie przyjaciel, ale skupiłem się na Katy. Wyglądała inaczej. Prawie całą jej twarz zasłaniał czarny kaptur mojego płaszcza. Trudno było dostrzec jej twarz.
-Szemu mało czasu?! Mamy całe życie! - Ściągnąłem zwinnym ruchem ręki kaptur Katy i triumfalnie się uśmiechnąłem. Nie wiem jaki był tego cel, ale wiem, że jako pijany jestem głupszy niż zwykle. Głośne szmery przeszły przez bar.
-Przecież to księżniczka! A to na pewno wampiry. To oni ją porwali! Łapać ich! - Siódemka mężczyzn gwałtownie wstała z krzeseł i zaczęła niebezpiecznie się zbliżać.
-Za ich głowy dostaniemy mnóstwo pieniędzy, nie pozwólcie im uciec! - Kobieta, która wyglądała jakby przyszła z czasów średniowiecza, krzyknęła piskliwym głosem. Pewnie dalej stałbym w miejscu jak kołek, ale przez Sama, który podniósł mnie i przerzucił przez plecy zdołaliśmy uciec z pomieszczenia. Katy również trzymał blondyn i także jak mną podrzucał jak szmacianą lalkę. Może się to wydawać nieprawdopodobne, ale nie pamiętam co się działo dalej, zasnąłem.

Przepraszam, przepraszam i jeszcze raz przepraszam. Rozdział miał być... Tydzień temu?  ugh, mam problemy z wirusem na telefonie i po prostu nie miałam jak pisać ;-; Wybaczcie. Rozdział beznadziejny, bo jestem wykończona i ledwo co trzymam powieki, żeby nie zasnąć, ale postanowiłam zrekompensować nieobecność ;) Dziękuję za mnóstwo gwiazdek i komentarzy, Jesteście wspaniali ❤

Władca WampirówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz