Katy

8.4K 529 10
                                    

Nieproszony gość przerzucił mnie przez swoje twarde ramię. Zaczęłam się szarpać i krzyczeć.
-Zamknij mordę!- ryknął wampir, ale ja nie przestawałam walić go pięściami w plecy i krzyczeć najgłośniej jak potrafiłam. Zrzucił mnie na ziemię i spojrzał wzrokiem pełnym mordu i złości. Jego czarne oczy zmieniły kolor na turkusowy. Złapał mój podbródek zmuszając mnie do patrzenia na niego. Gdy nasz wzrok skrzyżował się ze sobą, stało się coś dziwnego.
-Jesteś moją niewolnicą. Nie krzyczysz, idziesz grzecznie obok mnie i słuchasz moich poleceń.
-Jestem twoją niewolnicą. Nie krzyczę, idę grzecznie obok ciebie i słucham twoich poleceń- powtórzyłam mimowolnie.
-Chódź za mną i nie odzywaj się dopóki ci nie pozwolę, jasne?!
-Tak, panie - nie byłam sobą. Chodziłam za nim jak pies. Nie mogłam otworzyć ust, ani zapanować nad nogami. Wtedy przypomniałam sobie, że Brian może czytać moje myśli.
-Brian! Słyszysz mnie? - cisza.
-Nie jestem taki głupi. Zablokowałem twoje myśli debilko- spojrzałam się niego. Jak on może czytać moje myśli skoro nie pił mojej krwi?
-Jestem potężniejszy niż ty i Brian sobie wyobrażacie, a teraz- jego oczy znowu przybrały kolor turkusu- nie myśl.

Brian

W pewnym momencie straciłem łączność z Katy. Po prostu była cisza. Nie słyszałem nawet wibracji, która świadczyłaby o tym, że śpi. Kompletnie nic. Byłem u mojego skarbnika, tak jak w każdą sobotę, by sprawdzić dochód państwa z mijającego tygodnia. Zniecierpliwiony stukałem palcami o blat biurka.
-Coś się stało panie? Jesteś jakiś zdenerwowany- zapytał poczciwy pięćdziesięciolatek, który został posądzony o zdradę królestwa ludzi, bo pomagał wampirom, dawając im potajemnie swoją krew, która utrzymywała ich przy życiu. Został skazany na karę śmierci, ale jeden z wampirów, któremu pomagał uwolnił go i zaprowadził tutaj.
-Nic się nie stało, po prostu się śpieszę- posłałem mu szybki uśmiech, a on pochylił się i wyciągnął kartę, z której wyczytał dochód, który był bardzo zadowalający. Ludzie najwyraźniej poczuli się bezpiecznie i wyszli na ulicę. W czasie wojny ruch w miastach i wioskach był bardzo mały. Kobiety i dzieci praktycznie wcale nie wychodziły z domów, a wiele sklepów było zamkniętych. Podziękowałem i szybko pobiegłem w stronę mojego zamku. W parę sekund znalazłem się przy drzwiach dziewczyny, a raczej jego pozostałościach. Do głowy przyszło mi tylko jedno imię, Matt.

Jak zauważysz jakiś błąd, proszę napisz :)

Władca WampirówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz