-Jakiego smoka, dziecko drogie? - Brian odwrócił się do mnie nie ukrywając irytacji. - W dolnej szufladzie czarnej komody mam tabletki antystresowe. Weź sobie z dwie, po czym zaparz meliskę i wypij. Pozwalam ci położyć się spać, nie jesteś już potrzebna na polu walki. - Uśmiechnął się, lecz to o dziwo był naprawdę miły uśmiech. Nie, nie dałam się zwieść. Moja prawa ręka uderzyła w jego nieskazitelnie biały policzek i do moich uszu dotarł charakterystyczny plask. Mimo okropnego pieczenia ręki, udawałam niewzruszoną, a Brian wręcz automatycznie założył mi dźwignię na szyję. Podduszając mnie, wrzasnął głośno.
-Ty głupia krowo! Jak śmiałaś mnie tak znieważyć?! - Głównodowodzący widząc zaistniałą sytuację, wycofał się powoli. Słusznie.
-To był jedyny sposób, żebyś mnie posłuchał. - Powiedziałam, mimo wielkich trudności. Czarnowłosy wypuścił mnie z pułapki, a ja nabrałam do płuc kilka głębszych oddechów.
-Myślisz, że nie mam nic ciekawszego do roboty, niż gadanie z tobą? Zawracasz mi dupę, a wybuchła wojna, dziewczyno! Znikaj mi z oczu, natychmiast! - Nie zważając na jego wrzaski, wyciągnęłam Niluzję i delikatnie trzymając ten wielki skarb, podałam mu ją. On jak zahipnotyzowany wyciągnął z woreczka małą trąbkę.
-Skąd ty ją wzięłaś? - Po jego zafascynowanej minie wywnioskowałam, że wiedział jakiej wagi przedmiot trzyma w dłoni. Uśmiechnęłam się wyższością, po czym odebrałam mu swoją własność.
-Idę do komnaty. Naprawdę muszę mieć jakieś schizy, żeby mówić o smokach. - Skrzyżowałam ręce na piersi i patrzyłam mu się prosto w jego czarne oczy. - Meliska jest w kuchni, tak? - Nie oczekując na odpowiedź, odwróciłam się na pięcie i skierowałam się do zamku. Tak jak podejrzewałam, Brian szedł za mną. Szybko złapał mnie za ramię, a ja usatysfakcjonowana odwróciłam się do niego i spotkałam z jego przystojną twarzą. Nasze oddechy mieszały się ze sobą, póki nie odsunęłam się od niego o parę kroków w tył.
-Co? Ty też chcesz meliskę? - Zapytałam z przekąsem.
-Nienawidzę cię. - Warknął.
-Ja ciebie też. - Odpowiedziałam z uśmiechem.~~~
Brian zebrał całą armię i informował o zmianie planu. Wampiry słysząc o pojawieniu się w szeregu smoka, nie były zbyt ufne. Zdążyłam już z grubsza wytłumaczyć historię związaną z tym złotym przedmiotem, ale wiadome było, że ja sama nigdy nie byłam świadkiem korzystania z niego i nie miałam pojęcia jak postępować, gdy gad się pojawi. O ile się pojawi.
-Brian? - Mruknęłam do niego. - Stresuję się. - On nic nie powiedział, tylko dotknął mojego ramienia w pokrzepiającym geście. Na oczach całego tłumu, który zebrał się na ogromnych wielkości placu, dotknęłam ustami otworu i dmuchnęłam. Najpierw delikatnie, potem z coraz większą siłą, aż zabrakło mi tchu. Przez parę sekund nie działo się nic. Panowała martwa cisza, gdyż nikt nie odważył się nic mówić. Po chwili zaś, która porównywalna była do wieczności, drzewa zaczęły się kołysać. Wiatr zawiał mocno, a w oddali, na niebie dało się ujrzeć wielkiego, białego smoka. Był przepiękny. Z gracją wylądował na przygotowanym dla niego miejscu. Dokładnie przyglądał się mojej osobie i powoli podchodził. Zwinął swoje skrzydła wzdłuż ciała, by zmniejszyć choć trochę zajmowaną przez niego powierzchnię. Ukłonił się przede mną.
-Aneth ara.* - Powiedział gardłowym głosem, a ja nie rozumiejąc tych słów, szukałam pomocy u Briana, który zrozumiał sytuację i podszedł do nas.
-Andaran Atish'an - Odpowiedział czarnowłosy, po czym zwrócił się do mnie. - Język elficki. - Pokiwałam głową, na znak, że rozumiem.
-Powiedz mu, żeby zaatakował wojska mojego ojca. Ja nie znam tego języka.
-Musisz Ty mu rozkazać, by to uczynił. - Spojrzałam się w zielone oczy gada, który cierpliwie się nam przyglądał.
-Co mam powiedzieć? - Spytałam, a Brian podszedł do mnie i szepnął prosto do ucha słowa, które po usłyszeniu wypowiedziałam na głos.
-Dago hon. - Po czym wskazałam palcem w stronę, gdzie za murami stała wroga armia. Smok posłusznie zaatakował. Prawdziwa wojna właśnie się zaczęła.*Jest to sztuczny język zaczerpnięty ze stworzonej przez J.R.R Tolkiena Mitologii Śródziemia. ♡
CZYTASZ
Władca Wampirów
VampireKsiężniczka Katy w zamian za pokój pomiędzy królestwem ludzi, a wampirami staje się własnością króla Briana. Czy władca wampirów jest taki jak go opisują? Bezlitosny w stosunku do poddanych, zabijający każdego kto mu się sprzeciwi? "Zło na świecie...