Katy

4K 319 50
                                    

Otarłam łzy i wstałam z zimnej ziemi. W tym momencie wydawało mi się, że żadna opcja nie jest właściwa. Nie chciałam wracać do ojca, ale wizja zostania z tymi agresorami też zbytnio mnie nie przekonywała. Jak można zaprzyjaźnić się z potworami? Podskoczyłam przestraszona. Głośny ryk syren i trąb prawie rozwalił mi bębenki w uszach. Wyjrzałam przez okno i zauważyłam jak w oddali zbliżają się wojska rasy ludzkiej. Na placu otaczającym zamek nastąpił chaos. Wampiry w zawrotnym tempie próbowały ustawić szyki, a mój wzrok pobiegł na przybliżające się wrogie wojska. Zauważyłam armaty, bomby i karabiny maszynowe, najnowszej produkcji. Wybiegłam z komnaty i szarpnęłam za klamkę od wrot zamku. Zamknięte. Zaczęłam walić pięściami o twarde drewno, ale nie dało to żadnego pozytywnego skutku. W moich oczach znowu zebrały się łzy.
-Nie, nie mogę teraz płakać. Muszę być silna. - Te żałosne słowa skierowane do mojej osoby nie dodały mi otuchy.
-Niech mnie ktoś wypuści! Proszę, otwórzcie drzwi! - Jak mogłam się spodziewać - odpowiedziała mi cisza.

Brian

Krzyczałem do mojej armii, by ustawili się w pozycji defensywnej. Mimo zamętu i niezwykłego amoku, zdołali ustawić szyki, więc od bramy prowadzącej do zamku, przez całą długość muru obronnego, rozciągała się fala wampirów.
-Panie! Nasz szpieg jest przy wrotach. - Odezwał się jeden z głównodowodzących, Alan.
-To na co czekacie?!  Szybko, wpuścić go! - Dwóch strażników, posłusznie otworzyło bramę, a mój oddany sługa wjechał na kościotrupie, czyli kościstym koniu z grzywą, która płonie żywym ogniem. Sam wysłannik wyglądał równie strasznie. Cała jego twarz była czerwona od krwi, a z prawej strony klatki piersiowej wystawały dwie strzały, które musiały być posłane przez łucznika.
-Jak wygląda sytuacja? - Zapytałem szybko. Oczywiste było, że osoba, która stała przede mną, skona niebawem, więc nie było wiele czasu.
-Mamy przesrane, wasza królewska mość.
-Opisać mi sytuację, teraz! - Poraniony wypluł z ust krew, która lała się z niego strumieniami.
-To będzie jedna wielka rzeź. - Ponownie wypluł krew, która zebrała się w jego ustach. - Mają jakieś wielkie stworzenia, których nawet nie potrafię opisać słowami. Nigdy czegoś takiego nie widziałem. - Skupiłem się przez moment na szmaragdowej krwi Była taka kusząca... - czeka nas klęska, panie. Nie wygramy, są za silni. - Powiedział i skonał na moich oczach. Koń zaś zniknął, zaraz po śmierci właściciela. Potrząsnąłem głową, by zwalczyć mój wampirzy instynkt, który ciągnął mnie do zwłok mego szpiega.
~Sam, przyjdź do mnie, natychmiast. - Przesłałem mojemu przyjacielowi wiadomość przez siłę umysłu i szybko uzyskałem odpowiedź.
-Czego chcesz? Zajęty jestem. - Spostrzegłem jego sylwetkę tuż obok mnie. Patrzył się właśnie na zwłoki leżące na ziemi.
-Szpieg przyszedł.
-Widzę. - Lekko kopnął butem, poruszając przy tym jego sztywne ciało. - Tyle chciałeś mi powiedzieć? Jeśli tak, to pozdrowienia dla wysłannika, ja idę, bo uwierz, że brak mi czasu.
-Gdzie jest Katy? - Spałem szybko, zatrzymując blondyna.
-W pałacu. Lepiej, żeby tam siedziała, niż zawadzała tutaj. - Widocznie zdenerwowało go to pytanie.
-Przyprowadź ją tutaj. Możliwe, że wie więcej od nas. Szpieg mówił coś o jakiś olbrzyma...
-Nie przyprowadzę tutaj tej zdrajczyni.
-To nie była prośba, to był rozkaz. - Gdy Sam już odchodził, dodałem tylko - I nie nazywaj jej zdrajczynią.
-Ta, jasne, wasza królewska mość. Tylko się nie zdziw i nie błagaj o pomoc, jak wybije ci kółek w serce. - Powiedział i poszedł.

Katy

Kręciłam się po pokoju, nie mogąc znaleźć sobie miejsca. Co chwilę wyglądałam przez okno. Ludzie z każdą chwilą zbliżali się do naszego terenu. Ej, czy właśnie pomyślałam "naszego"?
-Worku krwi, gdzie jesteś?! - Usłyszałam krzyk, który na pewno należał do Sama. Zbiegłam ze schodów i pobiegłam do wampira, który na oścież otworzył drzwi.
-Nie ma czasu, Brian coś od ciebie chce. - Ruszyłam za blondynem, który miał mniej przyjazną minę, niż zazwyczaj.
-Słuchaj, ostatnio jak rozmawialiśmy, źle zrozumiałeś moje intencje.
Chcę ci wszysko wytłumaczyć.
-Nie mam czasu na rozmowy. Jakbyś nie wiedziała, wybuchła wojna. - Zamknęłam swoje usta i przeciskałam się przez tłum, który zebrał się na terenie zamku. Wampiry widząc Sama, rozchodziły się, by dać mu przejść. Dzięki temu, dosyć szybko dotarliśmy do Briana, który rozmawiał z jakąś postacią odzianą w zbroję.
-Masz tu to coś. Ja spadam, bo mam ważniejsze sprawy do załatwienia. - Nie powiem, trochę zabolało.  Czarnowłosy szybko oddelegował osobę, z którą przed chwilą prowadził konwersację i zwrócił się do mnie:
-Katy, pomóż nam i przejdź na naszą stronę, bo zginiemy.
-Co mam zrobić?
-Wyjdź za mnie.
   

    Postaram się dosyć szybko dodać ostatnie rozdziały ;P Mam nadzieję, że nie zapomnieliście o istnieniu tej książki :D

Rozdział trochę słaby, postaram się wykrzesać z siebie coś lepszego ;-;
      




Władca WampirówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz