Zamieszanie

4.7K 623 220
                                    


Chanyeol gwałtownie otworzył drzwi wejściowe i zdenerwowany wszedł do środka, po chwili głośno nimi trzaskając. Gdy oparł się o drzwi, jeszcze kilka łez spływało po jego czerwonych policzkach. Szlochał i ciężko oddychał, ciągle miał przed oczami scenę z wcześniej, dlatego pozwolił sobie zjechać na podłogę. Szybko uciekł, a Kris pobiegł za nim, jednak szybko się wycofał wiedząc czego Chanyeol był świadkiem, co musiało być okropne dla jego uczuć, które nigdy nie przestawały być obecne.

Jego uczucia w stosunku do Baekhyuna były bardzo silne. Nigdy nie czuł czegoś takiego do innej osoby, to było śmieszne i nienormalne. Chanyeol myślał, że oszalał.

Ponownie wolno się podniósł, a jego oczy wciąż były przepełnione złością. Złości, bólu, cierpienia, to była mieszanka wszystkiego.

Śmiejąc się w nieco szalony i przyprawiający o gęsią skórkę sposób, kopnął szklany wazon, który natychmiast roztrzaskał się o ścianę. Wtedy odwrócił się i wparował do swojego pokoju, a obraz Sehuna i Baekhyuna ciągle zajmował jego myśli, dlatego uniósł pięść, po chwili uderzając nią w lustro.

- On jest po prostu zdzirą! Dlaczego zakochałem się w zdzirze?! - głos Chanyeola brzmiał ostro, jednak drżał. Nie obchodziło go, że jego pięść krwawiła coraz bardziej.

Adrenalina w jego ciele nieco zmalała, gdy zrozumiał, co właśnie zrobił.

- J-jednak to ty. To ty byłeś nią przez cały czas.

-


real__pcy chce rozpocząć z tobą video chat

Luhan zamrugał, widząc prośbę o połączenie. Cholera, on po prostu słuchał jakichś boybandów na swoim laptopie.

Nigdy nie rozmawiali ze sobą przez kamerkę, więc zaciekawiony odebrał połączenie. To była nagła konieczność, dobra? A fakt, że olbrzym przez ostatni czas nie pokazywał się w szkole, zaciekawił go jeszcze bardziej.

Chanyeol pokazał się na ekranie, a przez niecodzienny widok, Luhan głośno przełknął ślinę. Jego oczy były opuchnięte i czerwone, włosy były w całkowitym nieładzie, a sam zdecydowanie zbladł. Rzeczywiście, Chanyeol nie był w najlepszym stanie, jednak Luhan musiał przyznać, że nawet teraz wyglądał całkiem dobrze, a nawet gorąco

- Chanyeol, ty...

- Nic nie mów, proszę. I przysięgam, jeśli komukolwiek powiesz o...

- Nie powiem - Luhan zakaszlnął, będąc nieco zirytowanym - więc, dlaczego do mnie zadzwoniłeś?

Chanyeol zacisnął usta i spuścił głowę w dół, nie chcąc pokazać starszemu bólu i słabości w swoich oczach. Szczerze mówiąc, wcześniej nie zastanowił się czemu właściwie chciał z nim porozmawiać.

- Chodzi o Baekhyuna, czyż nie? - zapytał Luhan. Na wspomnienie jego imienia, Chanyeol nagle uniósł wzrok, ponownie dając chłopakowi możliwość spojrzenia na siebie. - Kurwa, nie mów mi, że...

- Luhan, zamknij się już, do cholery! - warknął, wplątując palce w swoje włosy. Wziął głęboki oddech, przez który nieco się zawahał - Po prostu powiedz mi wszystko, co wiesz o Baekhyunie.

Luhan przyglądał się nadmiernym ruchom drugiego, dopiero po chwili zaczynając mówić. - Odwiedzam go regularnie, on... Jeśli mam być szczery, to zbytnio nie wiem jak on się naprawdę czuje - skłamał, nie chcąc opowiadać o jego koszmarze. Był pewny, że olbrzym wściekłby się i przesadnie zareagował, a może i nawet pomyślałby, że Baekhyun się go teraz boi. - A tak w ogóle, to czemu cię to obchodzi?

To było rzeczywiście dziwne i mylące. Pamiętał jak Baekhyun przez niego płakał, bo nie był odpowiedzialny i się nim nie zainteresował, to było nieco zaskakujące i wyrwane z kontekstu.

- Zapłodniłem go, prawda? Jestem ojcem dziecka, które ma teraz w sobie, tak? Zasłużyłem na jakiekolwiek informacje, nie sądzisz?

- Ale... - zaczął Luhan, jednak tego nie skończył, tylko westchnął - Baekhyun jest teraz w szpitalu, bo... nie, to nie jest teraz ważne.

Chanyeol odchylił się do tyłu i skrzyżował ramiona, wpatrując się w blondyna. Miał ochotę się wściec, myśl, że Baekhyun może naprawdę usunąć ich dziecko szczerze go zabolała. - Cóż, to na tyle. Naprawdę! Nie martw się. Z resztą, jego... jego ojciec chce, żeby usunął dziecko. Baekhyun był temu przeciwny przez cały czas. O ile mi wiadomo, jest wciąż zdeterminowany, by je zatrzymać.

Oczy Chanyeola się zaszkliły, a usta nieco rozchyliły. Tysiące myśli krzyczały w jego umyśle, jednak jedyne co słyszał, to ciszę ze strony blondyna. Dlaczego? Dlaczego Baekhyun był przeciwny aborcji? Chanyeol przygryzł wargę, czując jak jego nadzieja powoli rośnie.

- Chanyeol, on cię kocha - westchnął Lu, a przez te słowa twarz Chanyeola złagodniała, a jego wcześniej zaciśnięta pięść zaczęła się rozluźniać. - Kochał cię wczoraj, kochał cię miesiąc temu i wciąż cię kocha. Zawsze to robił. Zawsze będzie.

Olbrzym poczuł poczuł jak jego oczy robią się mokre, policzki aż go paliły, a jego serce biło w niewyobrażalnie szybkim tempie. Chciał otworzyć usta, jednak nie mógł. Chciał coś powiedzieć. Chciał powiedzieć 'też go kocham', 'pożądam go', 'potrzebuję go', 'pomóż mi', jednak tego nie zrobił.

Chanyeol nie wiedział dlaczego. Jego umysł był w całkowitym chaosie i nie był w stanie myśleć poprawnie. Po sytuacji którą dzisiaj widział, słowa Luhana brzmiały bezcelowo i źle.

Cisza nie trwała długo, bo Luhan zdecydował się ją przerwać. - A tak w ogóle, chodzę z Sehunem!

- Co? - Chanyeol wreszcie odpowiedział, nie mogąc w to uwierzyć. Widział go dzisiaj całującego się z Baekhyunem. Sehun i Baekhyun byli razem, czyż nie? To co powiedział chłopak nie miało sensu.

- Ja. Sehun. Para. - westchnął zadowolony Luhan, ciepło się uśmiechając - Ty. Rozumiesz. Teraz?

- Zamknij się, nie jestem głupi! - odpowiedział zirytowany - Nieważne. Gratuluję, Lu.

- Dzięki, Changoodgood.

To było coś strasznie złego.

-

Baekhyun na moment odsunął się od jego ust, mrugając parę razy, po czym spojrzał w brązowe tęczówki chłopaka w niego mylący sposób. Myślał, że coś usłyszał, coś co sprawiło, że jego serce przestało na chwilę bić.

- Coś się stało, kochanie? - Sehun cicho westchnął, gładząc policzki bruneta.

- Ja... Tam coś było - odpowiedział Baekhyun, brzmiąc trochę słabo. Właśnie wtedy zrozumiał w jakiej pozycji się znajdowali i, co najważniejsze, co robili w miejscu publicznym. Szeroko otworzył oczy, spychając z siebie blondyna.

- Skarbie, co do cholery!

Baekhyun próbował uspokoić oddech, spuszczając głowę w dół. - Przepraszam, ja... Ja nie mogę tego robić! Moje ciało robi co chce, ale umysł przypomina mi, że to jest złe i...

- Nie jest. To nie jest złe, Baek - przerwał mu Sehun, powoli przysuwając się do drobnego chłopaka. - Jesteśmy sobie przeznaczeni. To co robimy jest dobre. Tak powinno być, słońce.

Sehun ponownie położył chłopaka na trawie. - Już ci powiedziałem, że z ciebie nie zrezygnuję - westchnął naprzeciwko jego różowych ust. Ułożył dłonie na bokach Baekhyuna, zjeżdżając nimi w dół, aż do jego talii, na której delikatnie wzmocnił uścisk.

Ich usta ponownie się spotkały, dopasowując się do siebie i smakując się nawzajem. I w krótkiej chwili Baekhyun pomyślał, że Sehun miał rację.

W krótkiej chwili zapomniał o Chanyeolu.

Może byłoby naprawdę lepiej bez nienarodzonego dziecka.

Tylko dwójka z nich.

On i Sehun.

Po prostu tak, jak powinno być od początku. 

____________

a/n: so, na dzisiaj koniec rozdziałów, lowe

I F**ked Your Boyfriend #chanbaek [tłumaczenie]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz