Księżycowe i błyszczące oczy

3.8K 456 61
                                    


Czując dreszcze przeszywające całe jego ciało również pomyślał, że musi mieć halucynacje i zaczyna wariować, bo cholera, ta cała sytuacja nie doprowadziła go do niczego dobrego i jedynie wyprowadziła go do punktu wyjścia, przez co wyobraża sobie tak niewiarygodne rzeczy.

Ku własnej nieświadomości, Chanyeol znalazł się nad Baekhyunem. Znalazł ich ciała lekko dociśnięte do siebie, znalazł Baekhyuna złapanego w pułapkę w postaci jego nóg, znalazł Baekhyuna promieniującego ciepłem.

Ich dłonie perfekcyjnie zamknęły się we wzajemnym uścisku. - Baekhyun! - odetchnął Chanyeol, podczas gdy jego zaszklone oczy robiły się jakby zdenerwowane, a serce zaczęło boleśnie bić. - Błagam, nie mów mi, że już całkowicie oszalałem...

Proszę, powiedz mi, że tutaj jesteś.

Chanyeol zamknął oczy wiedząc, że jeśli już zaczął płakać, to nie będzie w stanie dalej się powstrzymywać.

Wtulając się w niego, Chanyeol schował twarz w jego szyi. Zaczął całować tę delikatną skórę tak skromnie, pięknie i lekko. Usta pozostawiały pocałunki tu i tam zapewniając, jak bardzo kocha swojego chłopaka. Chcąc sprawić, żeby poczuł się ubóstwiany w każdym calu. Dając mu znać, że potrzebuje go tak bardzo i chce, aby nie było już tego niekończącego się cyklu tortur i agonii.

Odpływając gdzieś do pięknego snu, po sali nagle rozległ się anielski chichot, który zaczął unosić się wokół słuchu wyższego. Chanyeol jeszcze w ogóle nie opuścił szyi swojego kochanka.

Dłoń, którą ciągle trzymał ścisnęła go we śnie, a druga ręka przesunęła po jego szyi w górę i w dół, aby delikatnie owinąć się wokół niej, aby trzymać go władczo, aby przytrzymać go, jakby był w domu,

aby trzymać go i upewnić go, poprzez trzymanie go przez sto lat, przez tysiąc lat i przez milion lat więcej--

Chanyeol chciał zatopić się w swoim śnie jeszcze trochę bardziej.

- Wiem... Wiem, że Taehyung i Sanha nareszcie się urodzili, jednak to nie oznacza, że możemy kochać się ze sobą już pierwszego dnia, Yeol - wymamrotał sennie piękny głos.

Umysł Chanyeola musiał uwielbiać wyśmiewanie się z niego i sprawianie, że wszystko wydawało się być takie oczywiste. Głos Baekhyuna, jego chichot, ciepło, po prostu Baekhyun.

- Boże, jesteś strasznie ciężki. I czym do cholery jest ta rzecz na mojej twarzy?

I właśnie wtedy Chanyeol pomyślał, że oddychanie jest najtrudniejszą czynnością na świecie.

Zgromadził w sobie całą odwagę, siłę, całą swoją stabilność i powoli odsunął się od szyi niższego, żeby unieść głowę i spojrzeć mu w oczy.

Powoli i z tak dużym zawahaniem.

Był w końcu tak przestraszony i przerażony, bo przyłapał swój umysł na kolejnym kłamstwie. Ponieważ było tak jak zawsze, a Chanyeol myślał, że jest głupcem przez ciągłe wierzenie, że spokój i szczęście jeszcze w jakiś sposób przy nich było.

Jego serce nagle zamarło, gdy na wpół otwarte, lśniące oczy również na niego spojrzały. Oczy, które nadal przypominały najjaśniejsze gwiazdy.

To jest takie przerażające. To jedynie przerażający żart. Chanyeol myślał, że już postradał wszystkie zmysły. Wciąż się przesuwając, drżąca lewa ręka wyższego dotarła do maski tlenowej, którą Baekhyun miał na swojej twarzy i ostrożnie się jej pozbyła. Nie wiedział co robił, nie myślał, nie oddychał, nie funkcjonował.

I F**ked Your Boyfriend #chanbaek [tłumaczenie]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz