Widząc olbrzyma, Baekhyun czuł jak jego serce wraca do życia, wyrwane z ciemności, w których było uwięzione. Jego serce niekontrolowanie biło, gdy wypuścił papiery z rąk, wciąż nie odwracając wzroku. I w tym momencie już wiedział, co tak naprawdę oznaczała miłość. Wreszcie wiedział, jak to jest być głęboko zakochanym.
Czuł, jakby w końcu mógł to zobaczyć. Jakby pokrywa została wzniesiona, a on mógł zobaczyć, czym jest prawdziwe życie. To tak, jakby wszechświat zaplanował ponowne spotkanie dwóch osób - to było przeznaczenie.
Przeznaczenie.
Wszystko było możliwe. Każdy problem wydawał się znikać, a wszystko, co pozostało, to on i myśli o osobie, którą kochał.
- Kim on jest? Kolejny chłopak, który naruszył tyłek takiej bezwstydnej zdziry jak ty? - wtrącił się ojciec Baekhyuna, szydząc ze swojego syna. Chanyeol zacisnął zęby, gdy odszedł od ściany, o którą wcześniej się opierał i ruszył w ich stronę. Zakładając, że starszy mężczyzna musiał być ojcem Baekhyuna, Chanyeol już go nienawidził. Nigdy nie był osobą, która powstrzymała myśli o kimś, ale tym razem, tym razem wiedział, że musi to załatwić inaczej.
Nie wspominając, że gdyby nie było tutaj bruneta, to by tego nie zrobił. Właśnie jego widok dał Chanyeolowi niezwykłe uczucia, niewiarygodne bicie serca i odwagę. Nadzieję.
Sehun patrzył się z nienawiścią i pogardą, nie chcąc przyjąć do wiadomości nagłej zmiany sytuacji. Całe jego ciało krzyczało i musiał naprawdę się powstrzymywać, by nie skoczyć i nie zaatakować chłopaka, którego aż się brzydził. Na chłopaka, który był powodem tego wszystkiego, który zabrał mu dosłownie wszystko. I który prawdopodobnie miał zamiar zrobić to jeszcze raz.
Luhan zauważył nagłe zdenerwowanie Sehuna, jednak ciągle był cicho, choć wyzwalające myśli zajmowały cały jego umysł. Sehun był wciąż zakochany w Baekhyunie. Nigdy nie przestał go kochać. Jeleni chłopak przygryzł wargę i puścił dłoń swojej miłości, już czując gulę w gardle.
- Chanyeol... - wyszeptał drżącym głosem, wciąż obezwładniony przez inny rodzaj uczuć, które od razu w niego uderzyły. Pan Byun zmarszczył czoło i spojrzał na swoją żonę, która wydęła wargę. Nie trzeba dodawać, że wiedziała kim on jest.
- To chłopak, który zapłodnił Baekhyuna - stwierdziła pod nosem, jednak całkiem słyszalnie. Tęczówki mężczyzny rozszerzyły się ze złości, gdy ten krzyżował ramiona.
- Oh, ten chłopak? - zadrwił - dupek, który jest odpowiedzialny za to gówno?
Chanyeol przechylił głowę w stronę starszego, a ich wzrok był nawet zgodny. Potem zacisnął usta i spuścił głowę w dół, wciąż trzymając w sobie poczucie winy. Wiedział, że to będzie twardy orzech do zgryzienia, a obecność tego człowieka wcale nie zmniejszała jego niepokoju.
Niemniej jednak, nie miał zamiaru przegrać tej walki. Walczyłby o tego kogo kocha najbardziej, a był w stanie dać z siebie wszystko, zanim będzie za późno. Nawet jeśli oznaczało to stracenie siebie, to nie planował stracenia go.
- Przepraszam - odezwał się wreszcie, czując na sobie wzrok innych - Przepraszam za wszystko, za... - zawahał się, a jego usta zaczęły drżeć. Chanyeol uniósł głowę, tym razem skupiając swoje załzawione oczy na brunecie, który leżał na łóżku. Baekhyun czuł ból w sercu, a żeby powstrzymać szloch spowodowany przytłaczającymi emocjami, musiał zacisnąć pięści. Ich oczy ponownie się spotkały, jednak tym razem żaden z nich nie odwrócił wzroku. - Przepraszam za uwodzenie cię, za zostawienie cię, za bycie dupkiem, za zrujnowanie twojego życia, za wszystko co zrobiłem.
CZYTASZ
I F**ked Your Boyfriend #chanbaek [tłumaczenie]
Fanfictionoriginal ff by: @chanyeoboo (http://tiny.pl/g9hrk) Opis: Szkolny słodziak Byun Baekhyun jest w zdrowej relaacji z Oh Sehunem, popularnym chłopcem, który należy do szkolnej drużyny piłkarskiej. Sehun i Baekhyun - wymarzona para, o którą każdy jest...