8

2.7K 180 4
                                    

Lauren's POV:

- Camila, jeżeli nie oddzwonisz do mnie, przyjdę cię szukać, nawalona czy nie – grożę, za mocno naciskając klawisz w mojej komórce.
- Wróci – zapewnia mnie jej ojciec.
- Wiem! – krzyczę na niego i przechodzę do sypialni.
Dlaczego, do cholery, on znowu tu jest?
Nic dobrego nie może wyjść z Vero i Camili przebywających w tym samym pomieszczeniu.
Kiedy tylko zaczynam knuć jak wydostać się z mieszkania, by ją znaleźć, nie mając ani kluczy, ani samochodu, za to posiadając poziom alkoholu we krwi, który znacznie przekracza dozwoloną ilość, słyszę jak otwierają się frontowe drzwi.
- Jest w pokoju – mówi głośno Richard. Podejrzewam, że próbuje dać mi coś w rodzaju ostrzeżenia o przybyciu jego córki.
Otwieram drzwi, zanim ona to robi i przesuwam się na bok, aby mogła wejść. Nie wygląda na ani trochę onieśmieloną, ani zaniepokojoną głębokim grymasem na mojej twarzy.
- Dlaczego nie odpowiadałaś, kiedy dzwoniłam do ciebie? – pytam.
- Bo powiedziałam ci, że na chwilę wychodzę, więc wyszłam.
- Powinnaś była odebrać, byłam zmartwiona.
- Zmartwiona? – jest ewidentnie zaskoczona moim doborem słów.
- Tak, zmartwiona. Dlaczego, do diabła, byłaś z Vero?
- Nie wiem, Dinah zaprosiła mnie na lunch i zabrała ją ze sobą.
- Dlaczego, do cholery, miałaby to robić?
Pieprzona Dinah.
- Co ci powiedziały? Była wredna? – przyciszam głos.
- Nie bardziej niż zwykle – unosi brew i spogląda na mnie.
- Straszna suka z Dinyh za to, że ją zabrała. Co ci mówiły?
- Nie jestem pewna, ale myślę, że ludzie rozsiewają o mnie plotki – marszczy brwi i siada na krześle, by zdjąć buty.
- Co? Jakiego typu plotki?
Tak naprawdę to chciałam zapytać: ‘Kogo muszę zabić?’. Kurwa, wciąż jestem pijana. Jak to możliwe? Minęły co najmniej trzy godziny.
Mgliście pamiętam jak jakiś czas temu powiedziano mi, że każdy drink to godzina trzeźwienia, co znaczy, że jestem narąbana przez jakieś kolejne dziesięć godzin. Nie wydaje mi się, żebym liczyła dokładnie.
- Słyszałaś mnie? – głos Camili jest taki spokojny, może nawet zmartwiony.
- Nie, przepraszam – mamroczę.
- Myślę, że ludzie mówią, że Zayn i ja… no wiesz? – na jej policzki wstępuje rumieniec.
- Wy, co?
- Że my… spaliśmy ze sobą – jej oczy są zmęczone, a głos miękki.
- Kto tak mówi? – próbuję utrzymać mój głos na takim samym poziomie jak Camila, pomimo że krew mnie zalewa.
- Prawdopodobnie jest taka plotka, Dinah i Vero o tym mówiły.
Nie wiem czy mam starać się ją pocieszyć, czy pozwolić mojemu gniewowi dać upust. Jestem zbyt pijana na takie bzdury.
- Nie chcę, aby ludzie myśleli o mnie w ten sposób.
- Nie słuchaj ich, są pierdolonymi idiotami. Jeśli jest taka plotka, upewnię się, że zostanie wyciszona. Nie martw się – siadam obok niej na łóżku.
- Nie jesteś na mnie zła? – pyta, a jej brązowe oczy spotykają moje zielone.
- Tak, jestem na ciebie wkurzona, bo nie odbierałaś i Dinah, kurwa, też nie, jednak nie jestem wkurzona o to gówno z plotką, przynajmniej nie na ciebie. Prawdopodobnie rozpuścili ją, bo chcieli być dupkami – myśl o nich dwóch opowiadających Camili bzdury celowo, żeby urazić jej uczucia, naprawdę cholernie mnie drażni.
- Nie rozumiem, dlaczego zabrała ją ze sobą. Potem oczywiście Vero musiała przypomnieć mi, że z tobą spała – wzdryga się. Ja też.
- To pieprzona dziwka, która nie ma co robić, oprócz wspominania całymi dniami, że miałam w zwyczaju ją pieprzyć do nieprzytomności.
- Lauren – jęczy Camila przy opisowym przypomnieniu.
- Przepraszam, wiesz co miałam na myśli.
- Wciąż jesteś pijana? – odpina zapięcie swojej bransoletki i kładzie ją na biurku.
- Troszkę.
- Troszkę?
- Troszkę bardziej niż troszkę – uśmiecham się.
- Jesteś dziwaczna – przewraca oczami i wyciąga ten cholerny organizer z szuflady biurka.
- W jaki sposób? – podchodzę i staję za nią.
- Jesteś pijana i taka miła w stosunku do wszystkiego, tak jakbyś była zła za to, że ci nie odpowiadałam, ale teraz jesteś taka… - spogląda na moją twarz. – Wyrozumiała? Wydaje mi się, że to odpowiednie słowo na tę całą sprawę z Vero.
- Czego ode mnie oczekiwałaś?
- Nie wiem, że się na mnie wydrzesz? Nie jesteś w najlepszym nastroju, kiedy jesteś pijana – odpowiada cicho. Wiem, że próbuje mnie nie zdenerwować.
- Nie zamierzam się na ciebie wydrzeć, po prostu nie chciałam, żebyś przebywała w ich pobliżu. Wiesz jakie są, zwłaszcza Vero, a ja nie chcę, aby ktokolwiek cię skrzywdził, w jakikolwiek sposób – staram się podkreślić każde słowo.
- Cóż, nie skrzywdziły mnie, ale moje uczucia są trochę urażone, że Dinah zabrała ją bez ostrzegania mnie. Wiem, że to głupie, ale chociaż raz chciałam normalnego lunchu z przyjaciółką.
Mam ochotę powiedzieć, że Dinah to nie jest dobry wybór na przyjaciółkę, ale wiem, że nie ma żadnych przyjaciół poza Austinem i mną.
I Zaynem.
Nigdy więcej. Koniec tej gadaniny o nim. Jestem całkiem pewna, że nie będzie pokazywał swojej buźki w pobliżu przez jakiś czas.

After "Camren część IIIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz