47

4.6K 172 11
                                    

Soundtrack do rozdziału:

• Amy Winehouse - You Know I'm No Good
• One Direction - You and I
• Bon Iver - Blood Bank

UWAGA!!!
Znowu będą się pieprzyć, wiec jak coś
Po prostu przewinie sobie troszkę w dół 😏😗

Camila's POV:

Dłonie Lauren są pokryte szorstką, czarną taśmą, ale wciąż wydają się takie delikatne, kiedy są oplecione wokół mnie, prowadząc mnie do łóżka.
- Mam nadzieję, że cię nie wyczerpałam – uśmiecha się, ocierając swoimi zatamowanymi knykciami o moją kość policzkową.
- Nie – większość napięcia kontrolującego moje ciało została zredukowana przez jej palce. Jednakże, niezbyt subtelny ból za nią wciąż tam jest.
Zawsze jest.
- To w porządku, prawda? Mam na myśli, że chciałaś przestrzeni, a to nie do końca jest przestrzenią – jej ręce oplatają się wokół mnie, gdy niepewnie stajemy przed łóżkiem.
- Wciąż potrzebujemy przestrzeni, ale to jest tym, czego chcę w tym momencie – wyjaśniam. Jestem pewna, że to nie ma zbyt wiele sensu dla Lauren, bo właściwie to nawet dla mnie nie ma zbyt wiele sensu, szczególnie teraz, kiedy jej przytłaczające jestestwo znajduje się tu, przede mną.
- Ja również – oddycha i pochyla głowę do mojej szyi. – Oto, co jest dla nas dobre, być blisko w ten sposób – szepcze Lauren. Jej uścisk zacieśnia się wokół mojego ciała. Używa kolan, by doprowadzić nas na łóżko, podczas gdy jej usta delikatnie ssą moją mrowiącą skórę.
- Tęskniłam za tobą tak cholernie mocno. Tęskniłam za twoim ciałem – świszczy. Jej dłonie wędrują pod moją bawełnianą bluzkę. Łapie za szew, by pociągnąć go do góry i zdjąć przez głowę. Mój kucyk zahacza o kołnierzyk, ale Lauren delikatnie rozplątuje moje włosy, a jej palce sięgają za moje plecy, uwalniając włosy z uścisku gumki, pozwalając im opaść na materac pode mną.
- Sposób, w który twój puls – jej wargi wiszą centymetry od moich, a palce naciskają na czuły puls na mojej szyi, gdy oddycha – rozkręca się do jebanego szaleństwa, kiedy cię dotykam, zwłaszcza tutaj – jej wolna ręka ześlizguje się w dół po moim brzuchu na przód moich miękkich spodni.
- Zawsze jesteś na mnie taka gotowa – jęczy, jeżdżąc środkowym palcem w górę i w dół, zwodząc mnie. Wolałabym nie słyszeć swoich własnych protestów, brzmiących bezwstydnie, gdy Lauren ściąga swoją dłoń, by unieść ją do ust.
- Taka słodka – komplementuje. Jej mokry język powoli okręca się, by przykryć koniuszek palca. Ona dokładnie wie, co mi robi. Ona wie, jak bardzo jej sprośne słowa oddziałują na mnie i jak mocno sprawiają, że jej chcę. Ona wie, i wykonuje cholernie dobrą robotę, spalając mnie pożądaniem płynącym z wnętrza.

Lauren's POV:

Dokładnie wiem, co jej robię. Wiem, jak bardzo kocha moje usta, kiedy spoglądam na nią z góry. Ona nawet nie trudzi się, by to ukryć.
- Jesteś taką dobrą dziewczynką – chwalę ją dalej, aby zostać obdarzona jękiem tylko za dotykanie jej pogrążonej w płomieniach skóry.
- Powiedz mi, czego chcesz – szepczę jej do ucha. Praktycznie słyszę jej nierówny puls spod skóry. Doprowadzam ją do szaleństwa i tak cholernie to kocham.
- Ciebie – desperacko i ogólnikowo odpowiada.
- Chcę, żeby to było wolne. Chcę, żebyś poczuła każdy jeden moment, kiedy byłaś daleko – wkładam kciuk w jej cienkie, bawełniane majtki, zrywając je z niej. Jej oczy są szerokie i ciemne, wargi różowe i spuchnięte. Ona potakuje i zarzuca obie małe dłonie wokół moich rąk, zaczepiając się o nie, próbując przyciągnąć mnie bliżej.
- Weź prezerwatywę – przypomina mi.
Kurwa, mam ją po drugiej stronie korytarza, w pokoju, w którym nikt nie mógł oczekiwać, że zostanę, gdy Camila jest tylko kilka metrów stamtąd.
- Sama sobie weź – odpyskuję, wiedząc, że nie ma szans, bym zmusiła ją do przemknięcia się przez korytarz na wpół nagą. Delikatnie wsuwam dłonie pod jej plecy, odpinam jej stanik i zsuwam czarne ramiączka z obydwu jej ramion, po czym wyrzucam go na podłogę za nami.
- Prezer... - przypomina mi, w czym przeszkadza jej urywany wdech, gdy ssę jej nowo wyeksponowane sutki. Jest taka wrażliwa na mój dotyk, a ja chcę się delektować każdą sekundą jej.
- Ćśś – uciszam ją, podgryzając wrażliwe ciało, a następnie wstaję. Nie tracę czasu na ubieranie się, w końcu mam na sobie bokserki... nawet gdybym nie miała, i tak na pewno nie marnowałabym swojego czasu na wkładanie ubrań w tej chwili.
Wracam do pokoju z czterema prezerwatywami w ręku. Jestem dość ambitna i nazbyt dobrze przygotowana, ale z tym, jak dziś zachowuje się Camila, możemy potrzebować całej pełnej szuflady.
- Tęskniłam za tobą – słodko wyznaje, nieśmiały uśmiech pokrywa jej twarz, a ja mogę ujrzeć pojawiające się w jej oczach zawstydzenie, kiedy zdała sobie sprawę, że wypowiedziała te słowa na głos.
- A ja tęskniłam za tobą – odpowiadam, co brzmi tak tandetnie, jak tego oczekiwałam.
Bez kolejnego szlagierowego oświadczenia, ściągam bokserki i po raz kolejny dołączam do niej w łóżku. Ona siedzi, zupełnie naga od pasa w górę, z plecami opartymi o ramę łóżka i lekko ugiętymi kolanami. Od pasa w dół też jest naga, tylko kremowe, satynowe prześcieradło zostało udrapowane u góry jej ud, współgrając z jej kremową skórą.
Na ten widok muszę się kontrolować. Muszę się powstrzymać przed dosłownym zanurkowaniem w tym łóżku, zerwaniem z niej prześcieradeł i zabraniem tego, co moje. Chcę, żeby ta noc... teraz już ten ranek, poszedł płynnie i nie chcę tego przyspieszać.
Uśmiechając się, patrzę się na kobietę na łóżku. Ona również się na mnie patrzy, oczami delikatnymi i ciepłymi, z policzkami upstrzonymi w głęboki róż. Kiedy dołączam do niej na łóżku, gorliwe dłonie przesuwają się prosto do linii moich bokserek, ściągając je z moich ud. Jej stopy dopełniają dzieła, a ona ujmuje mnie w dłoń, lekko uciskając.
- Chryste – syczę, momentalnie tracąc zainteresowanie wszystkim, prócz jej dotyku. Zaczyna powoli pompować, jej mały nadgarstek obraca się delikatnie, a ja cholernie kocham to, że ona dokładnie wie, jak mnie dotykać. Kładzie się, jej dłoń utrzymuje stały rytm, a ja wręczam jej kondoma, cicho instruując ją, co ma zrobić następnie. Ona kiwa głową i szybko wypełnia polecenia. Gdy lateks rozwija się wokół mnie, cicho przeklinam ją i siebie za to, że nigdy nie interesujemy się kalendarzykiem kontroli urodzeń. Uczucie skóry przy skórze z nią jest niebiańskie i teraz, kiedy go zasmakowałam, pragnę więcej i więcej.
Ona szybko wdrapuje się na mnie i siada mi okrakiem w pasie. Jestem tylko kilka cali od wsunięcia się w nią.
- Poczekaj – zatrzymuję ją lekko, owijając moje dłonie wokół jej bioder i kładąc ją z powrotem obok siebie na łóżku.
- Co jest nie tak? – zdezorientowanie maluje się w jej czekoladowych oczach.
- Nic, chcę cię tylko jeszcze trochę pocałować najpierw – zapewniam ją i układam swoją dłoń na wybrzuszeniu jej szyi, aby przyciągnąć jej twarz bliżej do swojej. Moje usta zakrywają jej usta i unoszę jej ciało, zmuszając się, by zrobić to wolno.
Z jej nagim ciałem przypartym do mojego, muszę wziąć moment, by docenić, że po całym gównie, w które ją wpakowałam, ona wciąż tu jest, ona tu zawsze, do cholery, jest i to najwyższy pieprzony czas, w którym jej się za to odwdzięczę. Podpieram swój ciężar ciała na jednej ręce i kładę się na niej, rozdzielając jej nogi kolanem.
- Kocham cię, tak bardzo. Wciąż to wiesz, prawda? – pytam ją pomiędzy gładzeniem jej języka swoim. Ona potakuje:
- Kocham cię – przez okropną chwilę, w moim umyśle pojawia się twarz Zayna.
Jego wyznanie miłości do mojej Camili i jej wdzięczna jego akceptacja. 'Także cię kocham', wyjęczała. Powolny dreszcz przechodzi moje ciało i pauzuję. Zauważając moje wahanie, wtyka swoje palce w moje niesforne włosy i bierze swymi ustami moje w posiadanie.
- Wróć do mnie – błaga.
To wystarcza.
Wszystko się rozmywa, z wyjątkiem miękkości jej ciała pod moim, mokrości pomiędzy jej nogami, gdy powoli się w nią wślizguję. To uczucie jest wyśmienite, bez względu na to, ile razy ją brałam, to nigdy nie będzie wystarczająco.
- Kocham cię – powtarza te słowa. Oplatam jedną ręką jej plecy od spodu, żeby nasze ciała były przyciśnięte tak blisko, jak to tylko możliwe. Oblizuję swoje suche wargi i ponownie ukrywam głowę w jej szyi, szepcząc sprośne słówka do jej ucha i przesuwając się, by ją pocałować za każdym razem, gdy jęczy moje imię.
Czuję budującą się od moich pleców presję, rozpalającą każdy pierdolony kręg. Paznokcie Camili wpijają się w moje plecy, przejeżdżają po łopatkach, jak gdyby sięgała po słowa wytatuowane na mojej skórze. Słowa przeznaczone dla niej i tylko dla niej.
'Od dziś nie chcę się z tobą rozstawać' - głosi napis. Zamierzam zrobić wszystko, co muszę, aby wypełnić moją niezacieralną obietnicę.
Podciągam się, aby na nią spojrzeć. Jedna moja dłoń wciąż spoczywa pod jej plecami, druga wędruje w górę, do jej klatki piersiowej i przez obie jej piersi, a następnie zatrzymuje się tuż pod jej gardłem.
- Powiedz mi, jakie to uczucie – charczę. Ledwie trzymam się przyjemności kursującej po moim ciele.
Przyspieszam ruchy, a jedna z jej dłoni zmienia miejsce, żeby chwycić prześcieradło. Każdy grzeszny okrąg zataczany przez moje biodra, każdy gwałtowny nacisk na jej gotowe ciało intensyfikuje i mocniej pieczętuje moc, jaką ona nade mną ma.
- Takie cudowne, Lauren, takie cudowne – jej głos jest gruby i chrapliwy, a ja pochłaniam resztę jej jęków jak chciwa suka, którą zresztą jestem. Czuję, jak jej ciało zaczyna sztywnieć i nie mogę dłużej czekać. Z miękkim zawyciem jej imienia, wylewam się do prezerwatywy z powolnymi i niedbałymi pchnięciami, po czym opadam, ledwie oddychając, obok niej.
Wyciągam rękę i przyciągam jej ciało do swojego i kiedy otwieram oczy, cienka warstwa potu pokrywa jej jedwabną skórę, jej oczy są otwarte, wpatrują się w kratkę wentylacyjną na suficie.
- U ciebie w porządku? – pytam ją. Wiem, że byłam nieco brutalna pod koniec, ale wiem również jak bardzo ona to kocha.
- Tak, oczywiście – pochyla się, by złożyć pocałunek na moim nagim mostku, a następnie wychodzi z łóżka. Jęczę z dezaprobatą, gdy jej biała koszulka zostaje przewleczona przez głowę, okrywając jej ciało.
- Proszę, twoja przepaska - uśmiecha się, dumna ze swojego kiepskiego żartu i rzuca mi na łóżko przepoconą koszulkę. Zwijam materiał i owijam go sobie wokół głowy, tylko w celu wydobycie z niej jakieś reakcji.
- Nie lubisz jej? - pytam, na co chichocze.
- Nie, aktualnie ją lubię - Camila wygląda zjawiskowo, kiedy schyla się, by sięgnąć po swoje majtki i wciąga je na uda. Fakt, że nie ma na sobie biustonosza jest bardzo widoczny, kiedy kołysze swoim ciałem.
- To dobrze, w ten sposób jest mi łatwiej - wskazuję na ustrojstwo znajdujące się na mojej głowie.
- Ziemia do Lauren! - głos Camili odciąga mnie od zawistnych myśli na temat Dinyh.
- Przepraszam.
Camila wzdycha pięć razy podczas jednej minuty oraz prycha i warczy z irytacją, kiedy próbuje znaleźć coś wartego obejrzenia na płaskim ekranie zawieszonym na ścianie. Stoi na krawędzi łóżka, z jedną ręką na biodrze, drugą na pilocie i głębokim grymasem na twarzy.
- Coś nie tak? - pytam ją.
- Nie - kłamie.
- Powiedz mi, teraz - naciskam na nią, odpuszcza i szybko nabiera powietrze.
- To nic... jestem tylko troszkę... zdenerwowana - rumieni się.
- Zdenerwowana? Możesz odczuwać cokolwiek, ale nie zdenerwowanie po tym wszystkim - łapię ją za nadgarstki, by dołączyła do mnie w łóżku.
- Ja nie... wiesz... Ja nie... - jąka się. Jej nieśmiałość nigdy nie przestanie mnie zaskakiwać. W jednej minucie jęczy mi do ucha, bym ją pieprzyła mocniej i głębiej, a w następnej nie umie uformować zdania.
- Wyduś to - żądam.
- Nie doszłam.
- Że co? - dławię się. Czy naprawdę byłam tak zajęta własną przyjemnością, że nie dostrzegłam, że nie doszła?
- Przestałaś jeszcze, zanim... - cicho odpowiada.
- Dlaczego nic mi nie powiedziałaś? Chodź tutaj - ciągnę ją za koszulkę, by przeciągnąć ją przez jej głowę.
- Co chcesz zrobić? - pyta, podekscytowanie jest jasne w jej głosie.
- Ćśś - uciszam ją. Nie wiem co chcę z nią zrobić, chcę się znów z nią kochać, ale na to potrzebuję więcej czasu, by doładować akumulatory.
Wiem już.
- Zrobimy coś, co próbowałyśmy tylko raz - uśmiecham się do niej, a jej oczy się rozszerzają.
- Co to takiego? - jej podekscytowanie zostaje zastąpione nerwowością.
Kładę się na łokciach i kiwam do niej, by do mnie podeszła.
- Nie łapię - mówi.
- No dalej, połóż swoje uda tutaj - wskazuję na pustą przestrzeń po obu stronach mojej głowy.
- Że co?
- Camila, chodź tutaj i rozłóż swoje uda naprzeciw mojej twarzy - mówię powoli i wyraźnie.
- Och - piszczy. Widzę cień niepewności w jej oczach, więc sięgam ręką do wyłącznika lampki. Chcę, by czuła się najbardziej komfortowo jak to możliwe. Wciąż zakochuję się na nowo w jej miękkim ciele, pełnych piersiach i seksownych krągłych biodrach.
Camila zdejmuje swoje majtki i w ciągu paru sekund podąża za moimi wskazówkami i klęczy nade mną.
- Mam tutaj dosyć ładny widok - dogryzam jej i moja wizja znika. Tak mocno obciąga swoją bluzkę, że teraz nic nie widzę.
- Cóż, teraz jest jeszcze bardziej gorący - uśmiecham się, a ona ucisza mnie szybkim pocałunkiem w usta. - Chociaż, to jest naprawdę gorące - dodaję, kiedy wraca na miejsce.
Słyszę jej śmiech w ciemności i kładę ręce na jej biodrach, naprowadzając jej ruchy. Kiedy mój język ją dotyka, zaczyna się sama poruszać, szarpie mnie za włosy, szepcze moje imię, dopóki nie zatraca się w przyjemności, jaką jej daję.

After "Camren część IIIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz