9

2.9K 170 36
                                    

Lauren siedzi z moim ojcem przy stole, kiedy ja wychodzę z łazienki z jej telefonem w ręku.

- Więdnę tu bez ciebie, kochanie - odzywa się po tym, jak do nich dołączam.

Umieszczam dłoń na oparciu krzesła, a ona odchyla swoją głowę tak, że jej mokre włosy dotykają moich palców.

- To może tak pójdziesz sobie zrobić coś do jedzenia - prycham. Kładę komórkę naprzeciwko niej, na co spogląda na mnie z neutralnym wyrazem twarzy.

- Dobra... - wstaje, by podejść do lodówki. - Jesteś głodna?

- Mam resztki z Applebee's - mówię.

- Złościsz się za to, że zabrałem ją dzisiaj na drinka? - pyta mój ojciec.

- Nie złoszczę. Po prostu nie chcę, żeby stał się z tego nawyk.

- Nie stanie się, a poza tym wyjeżdżasz - przypomina mi, a ja patrzę na tego człowieka, którego znam od zaledwie dwóch dni.

Nie odpowiadam i zamiast tego dołączam do Lauren w kuchni, po czym otwieram zamrażarkę.  

- Co chciałabyś zjeść?

Patrzy na mnie uważnie, wyraźnie próbuje odgadnąć mój nastrój. 

- Może kurczaka? Jeśli nie, to coś zamówmy.

- To zamów - wzdycham. Nie chciałam wydawać się obrażona, ale moje myśli wirują nad możliwościami, co było na jej telefonie, że musiała nagle to usunąć.

Lauren i ojciec kłócą się czy wybrać pizzę, czy chińszczyznę, lecz dziewczyna wygrywa spór, ponieważ przypomina mu, kto będzie za to płacił. Ten drugi nie wydaje się być urażony jej obelgami i zamiast tego śmieje się, a następnie pokazuje jej środkowy palec.

To bardzo dziwne oglądać tę dwójkę. Po tym jak mój ojciec odszedł, rozmyślałam o nim, kiedy widziałam moich przyjaciół z ich ojcami. Stworzyłam wizję mężczyzny przypominającego mężczyznę, z którym dorastałam, nie jako pijanego bezdomnego. Zawsze myślałam o nim jak niesie walizkę wypchaną pełnych ważnych dokumentów i biegnie rano do swojego samochodu z kubkiem kawy w ręku. Nawet sobie nie zdawałam sprawy, że nadal pije i nie ma gdzie mieszkać.

Nie potrafię sobie nawet wyobrazić, jak moja matka z tym mężczyzną prowadziła normalną konwersację, nie mówiąc już o wieloletnim związku małżeńskim.

- Gdzie poznałeś matkę? - wypowiadam swoje myśli na głos.

- W szkole średniej - opowiada.

Lauren bierze swój telefon i opuszcza pokój, by zamówić pizzę albo, by zadzwonić do kogoś, a następnie usunąć rejestr połączeń.

- Jak długo się umawialiście, zanim wzięliście ślub?

- Tylko dwa lata. Ożeniliśmy się jak byliśmy bardzo młodzi.

- Czemu? - czułam się niekomfortowo, zadając te wszystkie pytania, ale wiem, że nie miałabym szansy usłyszeć odpowiedzi od mojej matki.

- Nigdy z mamą o tym nie rozmawiałyście? - pyta.

- Nie, nie rozmawiałyśmy o tobie. Nawet jeśli próbowałam to z niej wydobyć, ona siedziała cicho - mówię mu i patrzę jak jego zainteresowanie zamienia się we wstyd.

- Aha...

- Przykro mi - nie jestem nawet pewna za co.

- Nie, w porządku. Nie winię jej za to.

Zamyka na moment swoje oczy, zanim ponownie je otwiera. Lauren dołącza do nas z powrotem i siada obok mnie.

- Odpowiadając na twoje pytanie, ożeniliśmy się młodo, ponieważ była z tobą w ciąży, a twoi dziadkowie mnie nienawidzili i chcieli trzymać ją ode mnie z daleka - uśmiecha się na wspomnienia.

After "Camren część IIIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz