45

2.9K 168 7
                                    

Soundtrack do rozdziału:

• A Great Big World ft. Christina Aguilera - Say Something
• One Direction - Strong
• Ed Sheeran - Cold Coffee

Camila's POV:

- Co chcesz oglądać? – pytam Smitha, który wzrusza ramionami i spogląda na Lauren. - Okej, a co z grą, chcesz zagrać w grę czy coś? – sugeruję, gdy żadne z nich nie odzywa się.
- Nie – odpowiada Smith.
- Myślę, że on chce po prostu wrócić do swojego pokoju i robić cokolwiek, do cholery, robił nim Kimberly go stamtąd wyciągnęła – mówi Lauren, a Smith potakuje na zgodę.
- Cóż... w takim razie w porządku. Możesz wrócić do swojego pokoju. Będziemy tutaj, w salonie, jeśli czegoś potrzebujesz. Niedługo będę zamawiała kolację – mówię mu.
- Też możesz pójść, Lauren? – pyta go Smith najdelikatniejszym możliwym tonem.
- Do twojego pokoju? Nie, tu jest mi dobrze - piorunuję Lauren wzrokiem, a ona wzrusza ramionami. – Co?
Bez słowa, Smith schodzi z kanapy i kroczy na schody.
- Idź z nim do jego pokoju – szepczę do Lauren.
- Nie chcę iść do jego pokoju, chcę być tutaj z tobą – marudzi. Tak bardzo jak chcę, żeby Lauren została ze mną, tak smutno mi z powodu Smitha.
- Nie daj się prosić, on jest samotny – wskazuję głową blondyna powoli wspinającego się w górę schodów.
- Pieprzyć to, dobra – jęczy Lauren i przekracza salon, by pójść za Smithem po schodach.
Ciągle jestem trochę zaniepokojona reakcją Lauren na nasz pocałunek w sypialni. Myślałam, że szło o wiele świetniej niż świetnie, gdy ona nagle zakończyła go przez zejście ze mnie tak szybko, że myślałam, że się zrani. Może po byciu z dala ode mnie przez tak długi czas nie czuje się tak samo? Może nie jest tak samo zainteresowana mną... seksualnie, jak dawniej była. Wiem, że mam na sobie workowatą piżamę, ale nigdy wcześniej nie miała z nimi problemu. Nie wydaje się, bym miała dojść do jakiejkolwiek racjonalnej konkluzji dlaczego nie chciała mnie pocałować, więc zamiast pozwalać mojej wyobraźni hasać na wolności, biorę małą stertę broszurek, które zostawiła nam Kimberly, żebyśmy zdecydowali o kolacji. Wybieram pizzę i biorę swój telefon, po czym idę do pralni. Wkładam ubrania Lauren do suszarki i siadam na ławce pośrodku pokoju, obserwując jak maszyna kręci się wkoło i wkoło.

Lauren's POV:

- Co chcesz robić? – pytam dzieciaka.
- Nie wiem.
- Więc czemu chciałeś, żebym tu przyszła?
- Nie wiem.
- Okej... dobra, to donikąd nie zmierza... - milknę.
- Też tu teraz mieszkasz? Ze swoją dziewczyną? – pyta Smith. Krąży wokół swojej sypialni, a ja robię mentalny przegląd całego gówna, które to dziecko posiada. Jest rozpuszczony jak dziadowski bicz.
- Nie, odwiedzam tylko dzisiaj.
- Czemu?
- Bo ja nie chcę tu mieszkać – a jednak chcę. Coś w tym rodzaju.
- Czemu? Nie lubisz jej? – kwestionuje.
- Lubię ją – śmieję się. – Ja tylko... nie wiem. Dlaczego zawsze zadajesz mi tyle pytań?
- Nie wiem – odpowiada prosto i wyciąga jakiś rodzaj pociągu spod łóżka.
- Nie masz żadnych przyjaciół, z którymi mógłbyś się pobawić? – pytam chłopca.
- Nie.
- Dlaczego nie?
Wzrusza ramionami i odłącza kawałek pociągu od reszty. Jego mała dłoń odłącza kolejny segment i odłącza metal z dwoma nowymi wagonami z pudełka u stóp jego łóżka.
- Jestem pewna, że możesz zdobyć przyjaciół w szkole.
- Nie, nie mogę.
- Czy te dzieciaki są dla ciebie dupkami albo coś? – pytam go. Nie kłopoczę się poprawianiem swojego języka. Vance ma usta pierdolonego marynarza i jestem pewna, że jego syn słyszał gorsze określenia.
- Czasami – wygina końce w jakiś rodzaj przewodu i przyłącza do niej mały wagonik. Przewód iskrzy w jego dłoniach, ale on nie wzdryga się. Po upływie kilku sekund, pociąg zaczyna poruszać się po torze z o wiele większą prędkością.
- Co to było, co właśnie zrobiłeś? – pytam go.
- Sprawiłem, żeby jechał szybciej, bo było naprawdę wolno.
- Nie przejmuj się, że nie masz żadnych przyjaciół – ja się śmieje, on nie. Kurwa. – Chodziło mi o to, że to dlatego, że jesteś taki mądry. Czasami mądrzy ludzie są okropni w życiu społecznym i nikt ich nie lubi. Jak na przykład Camila, czasami jest zbyt błyskotliwa i to sprawia, że ludzie czują się niekomfortowo.
- Dobrze – patrzy się na mnie, a ja nie mogę nie być smutna z jego powodu. Jestem gówniana w udzielaniu rad i nawet nie wiem, czemu w ogóle spróbowałam.
Wiem jak to jest dorastać bez żadnych przyjaciół. Jako dziecko, nie miałam ani jednego, nim weszłam w okres dojrzewania i zaczęłam pić, ćpać i prowadzać się z gównianymi ludźmi. Oni właściwie nie byli moimi przyjaciółmi, lubili mnie tylko dlatego, że robiłam cokolwiek, do cholery, chciałam robić i byłam dla nich 'fajna'. Oni nie lubili czytać tak jak ja, cieszyło ich tylko imprezowanie.
Zawsze byłam taka wściekła, jako mała dziewczynka w kącie, z którą nikt nie rozmawiał, bo się mnie bali. Do tej pory, to nie zmieniło się wiele nim spotkałam Camilę, ona jest jedyną osobą, która prawdziwie troszczy się o mnie. Obrazki z Bożego Narodzenia i czerwone wino rozlane po jej białym kardiganie przywołuje moje myśli do życia. Podejrzewam, że Austin też się o mnie troszczy, tak zgaduję, ale z nim to jest wciąż dziwna sytuacja i jestem pewna, że on martwi się wyłącznie ze względu na Camilę. Ona ma tendencję do posiadania tej mocy nad ludźmi. Szczególnie nade mną.

After "Camren część IIIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz