* Ada *
GrudzieńMój problem z Piotrkiem zniknął. Nie pochwalam sposobu w jaki Marcin go rozwiązał, ale jestem mu wdzięczna za to, że to zrobił. Hmmm... ta myśl trochę nie ma sensu... Nieważne, grunt, że wszystko jest w porządku, że nic nie zakłóca spokoju z jakim znów zaczęły płynąć moje dni. No i jest grudzień. Powoli zbliżają się święta. Zawsze kochałam tę atmosferę. Cóż, jeśli chodzi o święta, to chyba w każdym z nas potrafią wskrzesić cząstkę dziecka. I we mnie też budzi się wtedy mała dziewczynka...
No i to będą pierwsze święta z Marcinem - czas sam w sobie magiczny.**********************
- Kochanie, może zostań jeszcze chwilkę. Tak rzadko nas odwiedzasz. I tata wraca z pracy za jakąś godzinkę.
- Nie, mamo, będę się już zbierała. Muszę się jeszcze pouczyć. Niedługo mam kolokwium. Ale odwiedzę was niedługo. Może wpadniemy z Marcinem.
Wkładam płaszcz i obwiązuję szyję szalem.
- A święta? - pada kolejne pytanie. - Spędzissz je z nami...
Zawiesza perswazyjnie głos, jakby chciała mnie przekonać do tego pomysłu.
- Nie wiem - wzdycham ciężko. - To nasze pierwsze święta i chyba chcielibyśmy je spędzić razem. Ale na pewno wpadniemy do was, jak nie w Wigilię, to w pierwszy i drugi dzień świąt.
- No, mam nadzieję.
- Dobra, ja lecę.
Cmokam ją w policzek i wychodzę.*************************
No świetnie. Tramwaj przyjedzie dopiero za dwadzieścia minut. A tym czasem temperatura spadła grubo poniżej zera. Chyba po raz pierwszy od kilku lat będziemy mieli białe Boże Narodzenie.
Siadam na wąskiej ławce na przystanku. Obok mnie siedzi jakaś starsza kobieta. Obdarza mnie lekkim uśmiechem, gdy zerkam w jej stronę. Odwzajemniam go. Wokół mnie rozciąga sie miasto, pogrążone w szale przedświątecznych zakupów i blasku kolorowych lampek. Magicznie...
- A może by tak panience powróżyć? - wyrywa mnie z zamyślenia głos.
Zerkam w bok i znów napotykam ten uśmiech.
- Raczej nie wierzę we wróżby - mam nadzieję, że w moim głosie nie słychać rozbawienia, ani tym bardziej lekceważenia. Tym bardziej, że kobieta nie wygląda ani na cygankę, ani na wróżkę.
- W takim razie co to panience szkodzi?
- No, w sumie to dlaczego nie?
Wyciągam do niej rękę. Ujmuję ją pewnie. Ma pewny i zadziwiająco mocny jak na jej wiek chwyt. Przez chwilę wpatruje się w labirynt lini przecinających wnętrze mojej dłoni. Potem podnosi na mnie wzrok i pyta:
- Jesteś szczęśliwa?
Przytakuję.
- Ale uważaj, moje dziecko, szczęście jest ulotne. Jeden fałszywy ruch i zamki budowane przez ciebie na lodzie runą. A już niedługo może pojawić się ktoś, kto spróbuje ci go odebrać. Pilnuj go, kochanienka, pilnuj dobrze, bo taki mężczyzna nie trafia się często. I ona pewnie też zapragnie go mieć...
- Zaraz, moment... Jaka ona? O kim pani mówi?
- Dowiesz się. Pewnie już niedługo. Będzie próbowała ci go odebrać... Marcin... cóż, już niedługo znów pogrążysz się w rozpaczy i tęsknocie za nim.
- Ale... - nie mam pojęcia co chcę powiedzieć. Gdy w końcu udaje mi się sformułować zdanie, wypowiedziane przeze mnie słowa giną w furkocie nadjeżdżającego tramwaju. Kobieta wypuszcza moją dłoń i wstaje z ławki. Zanim zniknie w otwartych drzwiach pojazdu rzuca jeszcze w moją stronę:
- I pamiętaj tylko, że niewszystko jest tym, czym wydaje się na pierwszy rzut oka.
Po chwili zostaje sama. W głowie wciąż dźwięczy mi jej głos, jej słowa. Nie, Ada, to niemożliwe. Myśl racjonalnie. To jakaś głupota. To niemożliwe, żeby ta wróżba się spełniła. Chociaż... Ta kobieta znała imię Marcina, mimo że go jej nie podałam. A ona je znała. Czuję niepokój.********************
Stoję przed drzwiami. Boję się je otworzyć. Jakbym za nimi mogła zobaczyć Marcina z jakąś inną kobietą, albo nie zobaczyć go wcale. Boję się, że całe moje szczęście mogłoby się okazać utopią, marą, snem... Boję się, że go stracę, że...
Drzwi otwierają się i staje w nich Marcin.
- Ada? Nie wejdziesz?
Wyciąga do mnie ręce i wciąga mnie do środka. Zatapiam się w jego ramionach, jego znajomym zapachu. Słowa kobiety z przystanku odchodzą gdzieś daleko. Nie, Marcin jest mój, a ja jestem jego. To niemożliwe, aby ktokolwiek lub cokolwiek mogło nas rozdzielić?Ale czy na pewno?
CZYTASZ
Ksiądz |ZAWIESZONE|
RomanceMarcin, choć tak naprawdę nigdy tego nie chciał, został księdzem. Pewnego dnia los stawia na jego drodzę Adę. Oboje odkrywają, co znaczy zakochać się w sobie bez pamięci, łamiąc po drodzę większość obowiązujących zasad. Co z tego wyniknie?