* Marcin *
To niesamowite jak bardzo jedna osoba może zmienić twoje spojrzenie na świat, sprawić, że przestajesz postrzegać go jako pasmo czerni i bieli, pokazać ci setki kolorów istniejących pomiędzy tymi dwoma. To zadziwiające, jak wiele światła do twojego życia może wnieść miłość. Gdy patrzę na Adę, dochodzę do wniosku, że czasem dobrze jest żyć. Po prostu żyć. Nieważne jak, nieważne gdzie, ważne, że z nią.
************************
Powoli otwieram oczy. Brudnoszare światło świtu wypełnia pokój. Zerkam w bok. Ada śpi tuż obok mnie. Słyszę jej spokojny oddech. Cóż, mam ten widok na co dzień, każdego poranka od ponad dwóch miesięcy, a i tak nie mogę się do niego przyzwyczaić. Jest w nim coś kruchego, delikatnego, ulotnego, przynoszącego posmak gorzkich wspomnień. Teraz wiem, że nie umiem jednak zaczynać dnia inaczej. Lubię takie poranki, ciche, senne, poranki, w które szczęście wydaje się niemożliwe do utracenia.
Za oknem sennie sypie śnieg. Już jutro Wigilia, zanosi się na pierwsze białe święta od kilku dobrych lat. I pierwsze święta z Adą, najlepszy prezent na gwiazdkę, jaki tylko mogłem sobie wymarzyć.***********************
Siedzimy przy śniadaniu. Ada siedzi na przeciwko mnie, owinięta puchatym szlafrokiem, z włosami spływającymi na ramiona. Ciepłe światło błyszczy w jej oczach. Zerka na mnie i uśmiecha się znad brzegu kubka z parującą herbatą.
- Co? - słyszę w jej głosie rozbawienie i dopiero teraz zdaję sobie sprawę, że siedzę i poprostu się na nią patrzę.
- Nic, ja... Jesteś piękna, wiesz?
- Taaak, zwłaszcza teraz...
- Teraz właśnie najbardziej.
Wybucha śmiechem i wyciąga do mnie rękę przez stół. Ujmuję ją i muskam ustami jej wnętrze.
- Jakie plany na dziś?
- Powinniśmy kupić choinkę. Chyba już najwyższa pora, hmm?
- Racja - w jej oczach tańczą wesołe ogniki. - Ale koniecznie prawdziwą.
- No jasne... Wiesz, coś czuję, że to będą najlepsze święta w moim życiu. Święta z tobą...
- Chyba nie tak sobie wyobrażałeś tegoroczne Boże Narodzenie, co?
- Rok temu nawet bym nie przypuszczał, że to wszystko się tak potoczy...
- Tak, życie pisze różne scenariusze...
- Różne nie oznacza złe.
- Zwłaszcza w naszym wypadku.
- Zwłaszcza.**********************
- Co myślisz o tej? - wskazuję rozłożyste, wysokie drzewko.
- Nie za duże?
- Nie no, czemu?
- W czymś mogę państwu pomóc? - podchodzi do nas sprzedawca.
- Chcielibyśmy kupić drzewko, średniej wielkości, ale ładne - Ada ubiega mnie. - Co pan proponuje?
- Świerk srebrny, bardzo ładny, odporny na dosyć wysoką temperaturę, zostało nam jeszcze kilka sztuk.
- Kupujemy? - Ada ściska moją dłoń i podnosi na mnie wzrok. W tej chwili bardzo przypomina małą, rozentuzjazmowaną dziewczynkę.
- Kupujemy.**********************
Póki co drzewko, wciąż jeszcze nieubrane, powędrowało na balkon. W całym mieszkaniu unosi się zapach igliwia i potraw bulgoczących leniwie na kuchence. Święta, czuję to każdym porem skóry. Jest idealnie, tak szczęśliwy nie byłem od dawna...***********************
Ubraliśmy choinkę. Stoi teraz w rogu pokoju, zastygła w oczekiwaniu na jutro. A ja i Ada leżymy w łóżku. Dziewczyna już śpi, ja wciąż nie mogę zmrużyć oka, odtwarzając wciąż na nowo dzisiejszy dzień, jeden z najszczęśliwszych w moim życiu.
- Marcin, śpisz? - jej szept wyrywa mnie z zamyślenia.
- Nie, jeszcze nie - odwracam się w jej stronę i przygarniam ją do siebie.
- Nie boisz się? - jej głos jest tak cichy, że przez chwilę mam wrażenie, że się przesłyszałem.
- Czego?
- Że to wszystko minie. Że całe to szczęście pryśnie jak bańka mydlana. Że całe to nasze życie to pyrrusowe zwycięstwo. Że nie mamy do tego prawa... Że z każdym kolejnym dniem zasługuję na ciebie co raz mniej...
- Ada... - ujmuję jej twarz w dłonie i zmuszam, żeby spojrzała mi w oczy. - Ada, skąd nagle te myśli? Co się stało?
- Nic, ja po prostu... boję się... Każdego dnia zasypiam w twoich ramionach i myślę co będzie, jeśli jutro zostanę sama, jeśli odejdziesz...
- Dlaczego miałbym odejść? Dlaczego miałbym zostawić wszystko to, co kocham?
- Przepraszam... - wtula twarz w zagłębienie mojej szyi i czuję jak wstrząsa nią stłumiony szloch.
Podnoszę się i obejmuję ją mocno.
- Ada... Aduś... Co się dzieje?
- Przepraszam, po prostu czasami mam wrażenie, że na ciebie nie zasługuję. Że zasługujesz na kogoś lepszego, kogoś, kto...
- Nie chcę kogoś, chcę ciebie... Dziś, jutro, pojutrze, za rok, na całe życie.
Podnosi głowę, łzy ściskają po jej policzkach, oczy błyszczą w szczupłej twarzy. Ostrożnie ocieram je opuszkami palców. Pochylam się nad nią i całuję ją, najpierw lekko, powoli, a potem intensywnie, jakbym chciał jej wszystko powiedzieć tym pocałunkiem. W tym samym czasie przez głowę przemyka mi myśl, że jeśli któreś z nas nie zasługuje na to drugie, to na pewno nie jest to ona. Gorzko-słodka refleksja, jak cały ten dzień.
CZYTASZ
Ksiądz |ZAWIESZONE|
RomansMarcin, choć tak naprawdę nigdy tego nie chciał, został księdzem. Pewnego dnia los stawia na jego drodzę Adę. Oboje odkrywają, co znaczy zakochać się w sobie bez pamięci, łamiąc po drodzę większość obowiązujących zasad. Co z tego wyniknie?