Pokolenie Cudów

5.4K 386 71
                                    

  Siedzę naprzeciwko zielonowłosego w jego kuchni i zastanawiam się nad kolejnym ruchem. Nie mam pojęcia, jaką strategię zastosować. Właściwie to żadnej nie mam, ale wolę się przekonywać, ze posiadam wiele pomysłów niż wcale.
   - Gapisz się na to już z dziesięć minut. - Mówi mój przeciwnik, a ja macham ręką.
   - Cicho. Już miałam super ekstra plan, ale przez ciebie wszystko zapomniałam. Ty to potrafisz zniszczyć kogoś życie.
  Midorima wzdycha głośno i poprawia okulary. Wstaje i wyciąga z szafki nożyczki. Zaskoczona obserwuję, co on wyprawia. Podchodzi do mnie i odcina większe pasmo włosów. Zaczynam piszczeć i wymachiwać paniczne rękami.
   - Co Ty, do cholery robisz? Całkowicie ci odbiło? Co to ma znaczyć?! - Zrywam się z miejsca i jestem gotowa rzucić się na chłopaka z zaciśniętymi pięściami.
  Zielonowłosy znów poprawia okulary i patrzy się na mnie z miną jakiegoś profesora.
   - Dziś moim szczęśliwym przedmiotem są blond włosy...
   - Błagam, nie kończ! - Przerywam i chce mi się po prostu płakać.
  Od dawania je zapuszczałam. Prawie mi już sięgały do pasa, a ten idiota wierzący we wszystko, co zostało zapisane w horoskopie, musiał je przyciąć prawie do ramion. Trzeba będzie odwiedzić fryzjera.  Dziś mam żałobę.
   - Oddaj mi je. - Mówię z grobowym wyrazem twarzy.
   - Po co ci je? Chyba nie chcesz ich przykleić?
   - Nie. Pochowam. Gnij w piekle potworze.
  Chłopak przewraca oczami i dolewa herbaty do mojego kubka.
  Z Midorimą przyjaźnię się już kilka lat. Jego mama traktuje mnie jak własną córkę. Czasem nawet przychodzę na obiady. Kiedy nastał ciężki okres w moim życiu mogłam na nim polegać, zwierzałam mu się ze wszystkiego i dobrze wiedziałam, że nikomu nic nie powie.
  To właśnie zielonowłosy nauczył mnie grać w shogi. Jest ode mnie lepszy i zawsze wygrywa, ale ciągle myślę, że kiedyś mogę go prześcignąć. Zobaczy na co mnie stać, nigdy się nie poddam, będę doskonała.
   - Halo, Aria-chan, pobudka. Znowu się zawiesiłaś. - Pstryka przed moimi oczami, a ja mrugam parę razy.
   - Sorry, przypomniały mi się piękne momenty z moimi włosami. Od razu mówię, płacisz za fryzjera. - Prycham zła i robię dziwną minę, jak małe dziecko, kiedy nie dostaje swojej ulubionej zabawki.
   - Nadal jesteś na mnie obrażona?
  Uśmiecham się szeroko do niego, a on marszczy brwi. Tak, nawet jak na kobietę, jestem bardzo zmienna. Często doprowadza mnie to do różnych konfliktów i problemów, ale czekam, aż spotkam osobę, która w jakiś sposób wytrzyma z moim charakterem.
   - Przebaczę ci, jeśli opowiesz mi coś o Pokoleniu Cudów.
  Zrobiło się cicho. Midorima patrzy się na mnie pozbawiony jakichkolwiek emocji, a ja czekam na odpowiedź.
  Zawsze chciałam usłyszeć coś ciekawego na ich temat. Przez kilka lat nie mieszkałam w Japonii i kiedy wróciłam nie wiedziałam o kim tak wszyscy dyskutują.
  Zielonowłosy nigdy nie chciał mi opowiedzieć o czasach, kiedy chodził do gimnazjum, jakby jego wspomnienia były przykre i miały zostać tajemnicą.
  Chłopak poprawia okulary i wzdycha głośno.
   - Dobrze.
   - Serio?! - Mówię, a on przewraca oczami.
   - Kise Ryota. Model, szkolna gwiazda i idol wielu nastolatek. Jako ostatni do nas dołączył. Potrafi kopiować style innych graczy, o ile nie przekraczają jego granic. Właściwie to byłem trochę zdenerwowany, gdy to zrobił. Można powiedzieć, ze to kradzież. Kise jest...  specyficznym człowiekiem. Dzieciak Uśmiechu i Szczęścia. Zachowuje się trochę dziwnie. Po nim jestem ja, chyba o sobie nie muszę opowiadać. Aomine Daiki. Uważa, że tylko on sam może siebie pokonać. Jest ciemnoskóry, wysoki i bardzo szybki. Gra, że tak powiem, chaotycznie. Nie można przewidzieć tego co zrobi. Uważaj na niego, zboczony to zbyt delikatne określenia jak na niego. Atsushi Murasakibara to fioletowowłosy olbrzym, który kocha jedzenie, a z nich wszystkich najbardziej słodycze. Mógłby spokojnie zmiażdżyć taką osóbkę jak ty. Właściwie, to on stoi przy koszu i wyciąga swoje ogromne ręce. Nigdy się nie stara, trudno go do czegokolwiek zachęcić. Kuroko Tetsuya to szósty zawodnik widmo. Ciągle opanowany, wręcz niewidzialny. Świetnie dogadywał się z Aomine. Z tego co pamiętam byli dobrymi przyjaciółmi.  Ostatni jest Akashi Seijuro. Z tego co słyszałem, chodzicie do tej samej szkoły. Jego ojciec jest bardzo bogaty i surowy. Stracił matkę, gdy był jeszcze mały. Uważa siebie za Absoluta i nie wiem, co by zrobił, gdyby ktoś podważył jego zdanie. Kagami Taiga dowiedział się, co robi z tymi, którzy mu się sprzeciwiają. Po prostu nie dawaj mu nożyczek, tak dla bezpieczeństwa ludzi. Akashi jest jednym z najlepszych uczniów w Japonii. Od swoich graczy bardzo dużo wymaga, tak samo jak od znajomych. Wielkim przywilejem jest patrzenie mu się w oczy. Jest przerażający i jednoczenie niesamowity. Teraz wiesz najważniejsze. - Kończy przemowę, a ja czuję ogromne rozczarowanie, że powiedział mi tak mało.
   - Co takiego potrafi Akashi, że wszyscy się go tak boją? - Dopytuję się, a Midorima ZNOWU poprawia okulary.
   - Byłoby lepiej żebyś nie wiedziała. Tak i tak mi nie uwierzysz. Z tego co pamiętam, masz jutro sprawdzian, a jest już po osiemnastej.
  Zrywam się z miejsca i w pośpiechu idę w stronę drzwi. Ubieram buty, kurtkę i wychodzę mówiąc krótkie: cześć.
  Czy to możliwe, że ten chłopak, którego dziś spotkałam, to Akashi Seijuro?

Absolut// Akashi SeijuroOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz