Nic niewarta

3.2K 290 107
                                    

  Za każdym razem, gdy w domu jest mój tata, atmosfera staje się napięta i wszystko cichnie. Kei nie puszcza głośno muzyki z głośników w swoim pokoju, ja zamykam się w swoich czterech ścianach i nawet sąsiedzi są spokojniejsi. Bo mój tata jest poważny i rzadko pokazuje swoje uczucia. Gdy jest zmuszony nie pracować i siedzieć bezczynnie w domu, ciągle czyta. Potrafi w jeden dzień skończyć kilka książek.

Chyba dlatego wspólna kolacja jest dla mnie ciężarem. Mimo że jutro są urodziny Akashiego, nie mam nawet ochoty się uśmiechać. Grzebię pałeczkami w swojej porcji jedzenia i spoglądam na Kei'a, który wręcz zasypia na swoim siedzeniu. Mój wzrok ląduje na starszym, niebieskookim mężczyźnie, który jeszcze kilka miesięcy temu pogodnie do mnie się uśmiechał. Nie wiem, co go tak zmieniło w tak drastycznie szybkim tempie.

Unosi on głowę i odstawia gazetę. Wzdycha głośno, a przez moje ciało przechodzą dreszcze.

- Jutro o dwunastej wylatujemy.

Co?

Kei spogląda na niego zaskoczony i unosi do góry brwi, a ja nie wiem, co powiedzieć. Chcę protestować, ale głos ojca mnie wyprzedza.

- Będziemy na Wigilii w Stanach, u matki. Zaprosiła nas dwa tygodnie temu, chce z wami spędzić tydzień. Nie powiedziałem wam o tym szybciej, bo wiedziałem, że nie będziecie chcieli tam być. Musicie zrezygnować ze wszystkich swoich planów, bilety już są zakupione.

- Tato, wiesz, że nie musisz tego robić? Chyba bardziej nie chcesz tego wyjazdu od nas. – Mówi Kei, a ja żywiołowo potakuję głową.

- Mój przyjaciel ma jutro urodziny, bardzo chciałam tam iść. Nie mogę teraz wyjechać, tak bez pożegnania. Proszę, czy mogę zarezerwować lot dzień później? – Pytam z wręcz błagającym tonem głosu, a tata kręci głową.

- Nie ma takiej opcji. Bilety są drogie, a ty niepełnoletnia. Nie zgadzam się na takie rzeczy...

- Ale...

- Jeżeli chcesz coś jeszcze powiedzieć, to sobie daruj i idź do pokoju. Widzę, że nie jesteś głodna.

Patrzę się na jego chłodne, błękitne oczy i coś mnie ściska w żołądku. Gwałtownie wstaję, aż naczynia zaczynają trzeszczeć, biorę głęboki wdech, aby się jakoś uspokoić. Jednak nic to nie daje.

- Jak zawsze kierujesz się swoimi pobudkami! – Krzyczę i zaskakuję Kei'a i samą siebie. Tata jedynie na mnie leniwie i beznamiętnie spogląda. – Nigdy nie patrzysz się, czy robisz komuś po drodze krzywdę, czy ktoś za tobą płacze! Ja bardzo dużo płakałam, ale myślałam, że jednak jesteś moim ojcem i chcesz dla mnie jak najlepiej. Cholernie się myliłam. – Śmieję się gorzko, w moim gardle pojawia się gula, a w oczach pierwsze łzy. – Nic ciebie nie obchodzimy, pragniesz jedynie swojego szczęścia, nie ważne, czy cierpimy, czy nie. Zawsze tak było i będzie, nie dożyję dnia, kiedy zmienisz swoje poglądy. Czy ty w ogóle nas kochasz? Chyba nie, bo od wielu lat nie czułam się kochana. Przez nikogo. Mimo twoich okropnych wad, ja ciebie kocham, więc proszę, odwzajemnij moje uczucie! Słyszysz?! – Nie wytrzymuję, okropne więzły zaciskają się dookoła mojego serca i robi mi się słabo. Szloch i drżenie opanowuje moje ciało i nim zawłada. Ledwo stoję na nogach, Kei wstaje, aby mi pomóc, ale ręka ojca go zatrzymuje. – Ja po prostu chcę, aby ktoś mnie kochał. Tylko tyle... - Mówię to, o co najbardziej się obawiałam. Bałam się ukazania swojego zdania i moich uczuć.

- Jeśli nada masz zamiar się użalać, to lepiej wyjdź z tego pomieszczenia i nie pokazuj mi się do końca dnia na oczy. – Odpowiada i kontynuuje swój posiłek.

Absolut// Akashi SeijuroOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz