- Aria-chan, musisz sobie chłopaka znaleźć.
Moje rozmyślenia przerywa głos Misaki, która intensywnie się we mnie wpatruje. Mrugam kilka razy i próbuję zrozumieć sens jej słów.
- Co...o? - Pytam zaspana, a ona tylko kreci głową i zaczesuje swoje włosy do tylu. Doma-chan, która okazała się świetną towarzyszką do oglądania anime, zaciekawiona się do nas przysiada i poprawia okulary. Dowiedziałam się, że na co dzień nosi soczewki, ale dziś nie zdążyła ich założyć.
- Aria-chan jest jeszcze młoda, po co? - Pyta blondynka, a Misaki kręci głową zrezygnowana.
- Widzisz Doma-chan, u nas jest trochę inaczej. Wielki nacisk kładą na zamążpójście, dziewczyna powinna już pod koniec liceum być zaręczona, niektóre z nas mają już plany. Jeśli nikogo nie znajdziesz do trzydziestki, uuu, to ciężko. Dlatego nasza kochana blondynka powinna kogoś znaleźć. Pomyślmy... może ten Kotaro Hayama? Wydaje się, że dobrze z nim się dogadujesz.
Przez jej słowa od razu się ożywiam i robię czerwona jak burak.
- Przestań! To ohydne, Hayama-kun to tylko kolega i błagam, nie proponuj Midorimy. - Wręcz piszczę, a Misaki tylko wzrusza ramionami. - Ty też powinnaś sobie kogoś znaleźć, no chyba że przed nami coś ukrywasz... - Mówię i poruszam zabawnie brwiami, a Doma-chan chichocze. Na moje zaskoczenie brunetka się rumieni i szybko odwraca głowę.
- Nie interesuj się, to moje życie prywatne! - Fucha, a ja prostuję się widząc wchodzącą do klasy nauczycielkę.
Może i to idiotyczne tematy i problemy, ale niestety prawdziwe. Co jeśli nikt nie będzie chciał takiej rozgadanej dziewczyny, która w żadnym procencie nie jest urocza? Zostanę sama, wygnana przez ludzi? Gdzie się podzieję? Zamieszkam z małpami jak Tarzan? Jezus Maria, koniec mojego żywota.
Przez pierwsze lekcje ciągle się zamartwiałam, Doma-chan chyba to zauważyła, bo próbowała poprawić mi humor. Nie bawiły mnie śmieszne teksty, mega trudne i świszczące słowa z Polski, albo historie o jej przyjaciółce i, jak to stwierdziła, życia pełnego niespodzianek, dosłownie. Bo kto normalny wpada do kanalizacji? Albo potrafi się zatrzasnąć w toalecie w pociągu, co później się okazało, że w złą stronę drzwi się otwierało?
Z tak samym paskudnym humorem idę do klasy samorządu uczniowskiego i z zaskoczeniem odkrywam, że jestem pierwsza. Rozpakowuję kilka dokumentów, drugie śniadanie i kładę się na ławce nie mając na nic siły. Doprawdy, mój powód jest wręcz banalny, ale teraz wydaje się zbyt poważny, aby z nim zwlekać. Słyszę rozsuwanie się drzwi i nawet nie muszę odwracać głowy, aby wiedzieć, kto wszedł.
- Witaj Ario. - Ciepły głos doprowadza mnie do ciarek i dziwnego szczęścia, ale tylko delikatnie macham ręką i nadal leżę nie interesując się otoczeniem. Słyszę, jak Akashi siada za biurkiem, szuka coś w szufladzie, ale po chwili wszystko cichnie. - Coś się stało? Zbyt cicha jesteś.
- Nic. - Mamroczę i ledwo mnie słychać, a chłopak głośno wzdycha i powraca do wcześniejszej czynności. Nie mija kilka minut i znów wzdycha.
- Denerwujesz mnie, zaraz ci coś zrobię. Dlaczego jesteś taka cicha i spokojna, ktoś się z tobą zamienił? - Mówi lekko podirytowany i mogę wręcz sobie wyobrazić jego lśniące oczy i wysoko uniesione brwi.
- Nie.
Znów cisza. Po kilku minutach przerywa ją donośny trzask, a ja podskakuję na swoim miejscu i spoglądam na zdenerwowanego chłopaka. Bije od niego chód, aż ciarki po mnie przechodzą. W ręce trzyma książkę, którą przed chwilą z impetem zamknął.
CZYTASZ
Absolut// Akashi Seijuro
FanfictionAkashi Seijuro. Najodważniejsze dziewczyny widząc go, podejdą i spróbują zagadać, co zawsze źle się kończy. Te najbardziej nieśmiałe wycofują się i wzdychają na trybunach obserwując zniewalającą grę koszykarza. Najmądrzejszy uczeń w Japonii prz...