Aria szuka męża!

3.7K 306 176
                                    

   - Aria-chan, musisz sobie chłopaka znaleźć.

  Moje rozmyślenia przerywa głos Misaki, która intensywnie się we mnie wpatruje. Mrugam kilka razy i próbuję zrozumieć sens jej słów.

   - Co...o? - Pytam zaspana, a ona tylko kreci głową i zaczesuje swoje włosy do tylu. Doma-chan, która okazała się świetną towarzyszką do oglądania anime, zaciekawiona się do nas przysiada i poprawia okulary. Dowiedziałam się, że na co dzień nosi soczewki, ale dziś nie zdążyła ich założyć. 

   - Aria-chan jest jeszcze młoda, po co? - Pyta blondynka, a Misaki kręci głową zrezygnowana.

   - Widzisz Doma-chan, u nas jest trochę inaczej. Wielki nacisk kładą na zamążpójście, dziewczyna powinna już pod koniec liceum być zaręczona, niektóre z nas mają już plany. Jeśli nikogo nie znajdziesz do trzydziestki, uuu, to ciężko. Dlatego nasza kochana blondynka powinna kogoś znaleźć. Pomyślmy... może ten Kotaro Hayama? Wydaje się, że dobrze z nim się dogadujesz.

  Przez jej słowa od razu się ożywiam i robię czerwona jak burak.

   - Przestań! To ohydne, Hayama-kun to tylko kolega i błagam, nie proponuj Midorimy. - Wręcz piszczę, a Misaki tylko wzrusza ramionami. - Ty też powinnaś sobie kogoś znaleźć, no chyba że przed nami coś ukrywasz... - Mówię i poruszam zabawnie brwiami, a Doma-chan chichocze. Na moje zaskoczenie brunetka się rumieni i szybko odwraca głowę.

   - Nie interesuj się, to moje życie prywatne! - Fucha, a ja prostuję się widząc wchodzącą do klasy nauczycielkę.

  Może i to idiotyczne tematy i problemy, ale niestety prawdziwe. Co jeśli nikt nie będzie chciał takiej rozgadanej dziewczyny, która w żadnym procencie nie jest urocza? Zostanę sama, wygnana przez ludzi? Gdzie się podzieję? Zamieszkam z małpami jak Tarzan? Jezus Maria, koniec mojego żywota.

  Przez pierwsze lekcje ciągle się zamartwiałam, Doma-chan chyba to zauważyła, bo próbowała poprawić mi humor. Nie bawiły mnie śmieszne teksty, mega trudne i świszczące słowa z Polski, albo historie o jej przyjaciółce i, jak to stwierdziła, życia pełnego niespodzianek, dosłownie. Bo kto normalny wpada do kanalizacji? Albo potrafi się zatrzasnąć w toalecie w pociągu, co później się okazało, że w złą stronę drzwi się otwierało?

  Z tak samym paskudnym humorem idę do klasy samorządu uczniowskiego i z zaskoczeniem odkrywam, że jestem pierwsza. Rozpakowuję kilka dokumentów, drugie śniadanie i kładę się na ławce nie mając na nic siły. Doprawdy, mój powód jest wręcz banalny, ale teraz wydaje się zbyt poważny, aby z nim zwlekać. Słyszę rozsuwanie się drzwi i nawet nie muszę odwracać głowy, aby wiedzieć, kto wszedł.

   - Witaj Ario. - Ciepły głos doprowadza mnie do ciarek i dziwnego szczęścia, ale tylko delikatnie macham ręką i nadal leżę nie interesując się otoczeniem. Słyszę, jak Akashi siada za biurkiem, szuka coś w szufladzie, ale po chwili wszystko cichnie. - Coś się stało? Zbyt cicha jesteś.

   - Nic. - Mamroczę i ledwo mnie słychać, a chłopak głośno wzdycha i powraca do wcześniejszej czynności. Nie mija kilka minut i znów wzdycha.

   - Denerwujesz mnie, zaraz ci coś zrobię. Dlaczego jesteś taka cicha i spokojna, ktoś się z tobą zamienił? - Mówi lekko podirytowany i mogę wręcz sobie wyobrazić jego lśniące oczy i wysoko uniesione brwi.

   - Nie.

  Znów cisza. Po kilku minutach przerywa ją donośny trzask, a ja podskakuję na swoim miejscu i spoglądam na zdenerwowanego chłopaka. Bije od niego chód, aż ciarki po mnie przechodzą. W ręce trzyma książkę, którą przed chwilą z impetem zamknął.

Absolut// Akashi SeijuroOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz