W magazynie ,,Bądź Super!" przeczytałam artykuł o tym, jak powinno się fochać. Przestudiowałam chyba każdy podpunkt, zapamiętywałam jak najwięcej, bo wiedziałam, że w życiu będzie taka chwila, w której to się przyda. Na moje wielkie zaskoczenie okazało się, że to jest tak samo pomocne, co rady od Akane i reszty dziewczyn dotyczące zwrócenia na siebie uwagi. Bo kiedy tak unoszę głowę, tak jak teraz, a mój wzrok spotyka się z lekko poddenerwowanymi, ale nadal pięknymi oczami Absoluta, chcę wszystko to porzucić i uciec z nim do krainy kucyków.
- Denerwujesz mnie, Ario Hanawaro. Bardzo. - Mówi Akashi, a cała moja klasy patrzy się na nas i czeka na dalszy rozwój akcji. Chciałabym mu powiedzieć, że przecież już nie jestem zła, ale w poradniku ,,Bądź pewna siebie, odpowiednio się fochnij" zostało napisane, że nie można od tak przebaczać chłopakowi, bo jeszcze pomyśli, że jest się słabą, niewinną dziewczyną, która nie potrafi przeciwstawić się płci przeciwnej. Szkoda, że redakcja nigdy nie spotkała Akashiego.
Zaczęło się doprawdy niewinnie, dwa dni temu. Znalazłam na przerwie obiadowej w stercie dokumentów deklarację ze zgodą rodzica na pozwolenie na wyjazd dziecka na obóz treningowy. Byłam bardzo zaskoczona, kiedy spojrzałam na datę i zorientowałam się, że to jest już za dwa tygodnie. Od razu pobiegłam do klasy Absoluta i nie zwracając uwagi na te przemądrzałe i zakochane w sobie dzieciaki, spytałam, czy dziewczyny też mogą jechać. To byłby świetny sposób nawiązania pozytywnych relacji z moją przyszłą drużyną. Nawet zaskoczona zaobserwowałam, że pani kapitan unika mnie na korytarzu, a gdy przechodzę obok niej, spuszcza głowę i milknie.
No nieźle, może wytwarzam taką straszną aurę? Aria Zabójca. Uhuuu, brzmi przerażająco.
Będę szczera, myśl, że mogę przez cały tydzień od rana do wieczora widzieć Akashiego powodowała u mnie szybsze bicie serca i wypieki na twarzy. Bo co może bardziej połączyć dwójkę ludzi niż wspólny wyjazd? Jednak odpowiedź chłopaka była... dosyć szorstka.
- Nie.
Tylko tyle powiedział, zignorował mnie i wrócił do grania w shogi. Nie powiem, byłam bardzo zaskoczona. Przecież to żaden problem, wcześniej jeszcze sprawdziłam miejsce, gdzie chcieli jechać, okazało się, że to są małe domki dla trzech, czterech osób. Na dodatek wszystkie są wolne. Dlaczego więc nie możemy zabrać się z nimi?
Każdy kto mnie zna doskonale wie, że w takiej chwili zaczęłam się, lekko mówiąc, wykłócać. Poprosiłam o jeden argument przeciw. Niech ktoś zgadnie, co odrzekł.
- Bo tak powiedziałem.
Wtedy naprawdę się zdenerwowałam. Może on nie chciał, abym z nim jechała? Może ma mnie dosyć i chce odpocząć od tej małej, ciekawskiej i gadatliwej blondynki? To trochę (bardzo, w cholerę) przykre, więc wyszłam z podkulonym ogonem i cały dzień słowem się do niego nie odezwałam. Ani na prywatnym treningu, ani następnego dnia, przy bieganiu.
Chyba właśnie wyczerpałam swój limit, bo takim właśnie sposobem Akashi Seijuro, zamiast być w pokoju samorządu uczniowskiego jest w mojej klasie i zamraża mnie wzrokiem.
- Ario.
Zaciskam mocno usta, choć powoli wkrada mi się uśmieszek. Naprawdę uroczo wygląda stojąc tak przede mną ze skrzyżowanymi rękami na klatce piersiowej i lekko uniesioną głową, jak zawsze ma w zwyczaju. Większość dziewczyn w mojej klasie tylko cicho szepcze, piszczy i poprawia swoje włosy, a ja Aria Hanawara dąsam się, choć mam ochotę mocno go przytulić. To trochę mnie przeraża, bo właściwie codziennie chcę na przywitanie go wyściskać, a to byłoby co najmniej dziwne.
- Ario. Twoje zachowanie jest karygodne, dziecinne i nie na miejscu. Czy muszę cię prosić o chwilę powagi?
Akashi, doskonale wiem, jak idiotycznie się zachowuję, ale tak zostało napisane w tym poradniku. No i mnie to w sumie dosyć bawi.
CZYTASZ
Absolut// Akashi Seijuro
FanfictionAkashi Seijuro. Najodważniejsze dziewczyny widząc go, podejdą i spróbują zagadać, co zawsze źle się kończy. Te najbardziej nieśmiałe wycofują się i wzdychają na trybunach obserwując zniewalającą grę koszykarza. Najmądrzejszy uczeń w Japonii prz...