Sześć

3.3K 274 95
                                    

  Wysiadam z autobusu i już całkowicie nie myślę o Yuki i jej pamiętniku. Akashi wytłumaczył mi, że to w żadnym wypadku nie była moja wina, sami zaplątali się w tym wszystkim i nie potrafili nad tym zapanować. To była tylko i wyłącznie decyzja Yuki. Z tą myślą od razu poczułam się lepiej i potem postanowiłam, że na obozie treningowym o tym zapomnę. Przecież powinnam się tu dobrze bawić i poprawić swoje możliwości. 

  Hayama przystaje obok mnie i głośno wciąga powietrze przez nos.

   - Wow, więc tak pachnie świeże powietrze? - Pyta z rozbawieniem, a ja delikatnie się uśmiecham. Fakt, okolica jest przepiękna, przed nami znajduje się piękny, zielony las, drzewa sięgają wręcz nieba, a wszędzie dookoła roznosi się zapach trawy i drzew. - Mógłbym tu zamieszkać, jeśli oczywiście mają internet. Aria-chan, pójdziemy przodem! - Krzyczy mi nad uchem, bierze mnie pod rękę i wręcz ciągnie w stronę lasu.

   - Ej, mój bagaż! - Piszczę i próbuję się zatrzymać, ale on tylko szeroko się uśmiecha i nie odpuszcza. 

  Domki są naprawdę ładne, dosyć spore i oddalone od siebie o jakieś kilkadziesiąt metrów. Dogania nas Misaki i wskazuje na pierwszy lepszy budynek.

   - Weźmiemy ten? - Pyta, a ja wzruszam ramionami.

   - To nie ode mnie zależy. Akashi rozdaje klucze.

  Dziewczyna tylko prycha i obejmuje mnie ramieniem.

   - Wystarczy, że go poprosisz. 

   - Misaki, przestań gadać głupoty. – Odpowiadam jej trochę czerwona. Brunetka posyła mi tylko wredny uśmiech, wzrusza ramionami i idzie w stronę Akane. Zauważyłam, że od pewnego czasu obie naprawdę się zakolegowały, Meiwakuna nawet kupiła Misaki żelki przepraszając za to, że kiedyś je jej strąciła. Na samo to wspomnienie uśmiecham się, niesamowite, jeszcze kilka miesięcy temu wręcz nienawidziłam Akane, teraz dziewczyna stała się dla mnie wręcz przyjaciółką.

- Aria.

Obracam się na pięcie i napotykam intensywny wzrok Akashiego. Dłonie ma schowane w kieszeniach bluzy, wygląda przez to trochę groźnie i nieobliczalnie, i chyba dlatego tak strasznie mi się to podoba.

- Słucham?

- Idziesz ze mną do kierownika oznajmić, że przyjechaliśmy. Przypominam ci, że jednak jesteś wiceprzewodniczącą i musisz wywiązać się ze swoich zadań. – Odpowiada i kieruje się w stronę jednego z większych domków. Nagle chłopak się zatrzymuje, a ja na niego wpadam. Spoglądam na niego zaskoczona, a ten tylko patrzy się na mnie kątem oka i pozbawionym emocji głosem mówi. – Twoje bagaże weźmie Kotaro, potem ustalimy, w którym domku będziesz z dziewczynami. – Potakuję tylko głową i wchodzimy do domku.

W recepcji nikogo nie ma, więc idziemy do gabinetu właściciela. Akashi kilka razy puka w drzwi i bez czekania wchodzi do środka.

W pomieszczeniu jest bałagan, tylko tyle mogę powiedzieć. Za stołem siedzi stary mężczyzna z burzą nie ostrzyżonych, siwych włosów i próbuje pokroić mięso nożem. Spogląda na nas i mruży mocno oczy. Biorę głęboki wdech lekko przestraszona i chowam się za Akashim.

- Dzień dobry, nazywam się Akashi Seijuro i zarezerwowałem kilka domków. – Wita się grzecznie czerwonowłosy i lekko kiwa w stronę starca głową. Mężczyzna tylko drapie się po brodzie, jeszcze bardziej mruży oczy. Po chwili ciszy zaczyna wręcz krzyczeć:

- Cooo?

Przez idealną twarz Akashiego przechodzi zdenerwowanie. Zaciska szczękę, bierze głęboki wdech i się uspokaja. Ja w tym czasie patrzę się na krzywo powieszone obrazy przedstawiające ten las, w którym właśnie się znajdujemy. Przede mną nagle przelatuje jakiś wielki owad, piszczę cicho i zaczynam machać rękami we wszystkie strony.

Absolut// Akashi SeijuroOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz