Pusto tu

3.1K 259 56
                                    

  Zawsze lubiłam Wigilię. Te wszystkie potrawy, czas spędzony z przyjaciółmi, prezenty, które zaskakują i myśl, że mogłoby się tak codziennie świętować, nie zwracać uwagi na swoich wrogów, ze wszystkimi się pogodzić.

Ale dzisiaj chcę zniknąć na dobre.

Przy ogromnym stole, gdzie jest niezliczona ilość potraw, tylko Nanako i John się uśmiechają, żartują, jak gdyby nigdy nic. Przecież już nie jesteśmy rodziną, tylko nieznajomymi. Chyba nadal nie rozumiem, co chce ona osiągnąć.

Tata ma okropne sińce pod oczami, jakby przez całą noc nie spał, Kei jeszcze siedzi w piżamie, jakby urządził protest, a ja nawet nic nie jem. Skąd mam wiedzieć, czy nie dodali mi jakiejś trutki?

- Hej, ale jesteście ponurzy. Wy tak ciągle w tym waszym domu? Współczuję wam, tutaj zawsze jest miło i wesoło. Ario, słońce, spróbuj tego ciasta, jest naprawdę dobre. – Mówi Nanako, uśmiecha się szeroko i poprawia swoje blond włosy, które spięła w kok. Z wielką niechęcią robię to, o co mnie prosi i zaczynam widelcem grzebać w jedzeniu. – Musicie być bardziej żywiołowi, no bez przesady, ani razu się nie uśmiechniecie. Muszę to robić za was. Kei, skarbie, idź się przebierz. Chyba nie będziesz tak chodził cały dzień?

Blondyn leniwie unosi głowę. Jest smutny, widzę to. Nawet jego wiecznie roztrzepane włosy są jakieś oklapnięte, a fiołkowe oczy straciły swój piękny blask. Szkoda mi go.

- Będę chodzić jak mi się podoba. – Kończy krótką rozmowę i wraca do skubania ciasta. Nanako mlaska, jakby była zniesmaczona, ale szybko wraca jej dobry humor.

- Słyszałam, że jutro jedziecie zwiedzić miasto, to doskonale. Może Ario przekonasz się do tego miejsca i zostaniesz ze mną, co? O, a może John z wami się zabierze? Lepiej się poznacie i może zakolegujecie...

- Nie, dzięki. – Przerywa jej Kei, a ja potakuję głową. Tego mi jeszcze potrzeba, tego przerażającego John'a, którego nienawidzę.

- Przemyślcie to jeszcze, takiej drugiej okazji nie będzie. Nie znacie okolicy... A może ja z wami pójdę?

- Powiedziałem nie. Chcę spędzić trochę czasu z siostrą i przemyśleć kilka spraw. – Odpowiada znudzony blondyn i odsuwa od siebie niedokończoną sałatkę. – Wybacz, ale nie mam zamiaru dobrowolnie spędzać czasu z tym twoim John'em. Na dodatek nie zna japońskiego i chyba nie rozumie, co się do niego mówi.

- Aria chyba jeszcze pamięta dobrze angielski, prawda? – Zwraca się do mnie, a ja spoglądam gdzieś indziej. Nienawidzę tego języka. Kiedy przyjechałam do USA w ogóle nie potrafiłam się nim obsługiwać. Dali mnie do zwykłej szkoły, w której nic nie rozumiałam i musiałam się wszystkiego uczuć na własną rękę. Angielski mi zbrzydł, aż mam ochotę rzygać, gdy go słyszę.

- Niespecjalnie.

- Hm, to może otworzycie prezenty, co? Dużo rzeczy dla was przygotowaliśmy. Arata, dla ciebie też coś mamy.

Tata spogląda na nią, wstaje i wychodzi. Nanako mruga kilka razy i nerwowo się uśmiecha.

- No cóż, Kei, Aria, powiedźcie, czy się wam podoba.

Z niechęcią wstajemy ze swoich miejsc i ze sterty opakowań zaczynamy rozdzielać. Pierwsze moje prezenty są zwyczajne, trochę ubrań, coś do malowania. Spoglądam na Kei'a, który beznamiętnie wpatruje się w konsolę i kilka gier, na które bardzo długo zbierał. Pamiętam, że nawet poszedł do pracy, aby trochę zarobić, ale to zbytnio nic nie dało. Mój wzrok ląduje na ostatnim, czerwonym pudle i zaczynam rozwiązywać wstążkę. Rozrywam papier, w środku znajduję kolejne pudełko, które jest mi bardzo znane. Przełykam ślinę i otwierał.

Absolut// Akashi SeijuroOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz