Rozdział 3

204 17 5
                                    

  Mama już była w domu. Świadczyły o tym jej szczpilki i torby z zakupami. Tata już też chyba przyszedł bo słychać było klikanie klawiatury jego komputera. Mój tata większość swojego czasu spędza przy ekranie, ponieważ na nim pracuje. Ma on dziwną pracę, którą niezbyt rozumiem. Ciągle tam piszą E-maile, robią różne przelewy i tego typu rzeczy. Mama nie posiada pracy. Czasami pomaga tacie lub cioci Jessice.
Zdjęłam moje czarne vansy oraz udałam się do salonu.
-Cześć Amy- przywitał się tata na mój widok
-hej tato, nie powinieneś sobie zrobić przerwy od tej pracy?-zapytałam
-Niestety nie, ktoś w końcu musi nas utrzymać - uśmiechnął się lekko, a ja westchnęłam. Podeszłam do mamy i opowiedziałam jej jak wyglądał mój dzień. Lubię rozmawiać z mamą, choć często mi przerywa lub zmienia temat, a to jest trochę irytujące. Z tatą nie mogę rozmawiać o takich rzeczach, bo to w końcu facet, a ja mam różnego typu sprawy do obgadania i chyba każda dziewczyna wie co mam na myśli.
Poszłam do swojego pokoju i rzuciłam na łóżko. Nie wiem, dlaczego ale byłam strasznie zmęczona. Dobrze, że jutro jest sobota- pomyślałam po czym po prostu odpłynęłam...
  Obudziłam się jak zwykle uśmiechnięta. Kocham swoje życie więc co się dziwić, że ja taka wesoła. Wstałam z łóżka i dopiero teraz się spostrzegłam, że zasnęłam w bryczesach i wczorajszej koszulce. Spojrzałam na zegarek, była 10.04. No tak, do rannych ptaszków ja nie należę. Szybko poszłam do łazienki i wzięłam pożądaną kąpiel. Potem wyszłam i stanęłam przed szafą. W co by się tu ubrać?-pomyślałam.
Przypomniałam sobie, że dzisiaj jadę do stajni. Stanęło na tym że ubieram całe czarne bryczesy oraz białą  bluzkę sięgającą ledwie do pępka. Wzięłam kosmetyczkę i zrobiłam lekki makijaż, po czym zeszłam do kuchni na śniadanie. Na wyspie kuchennej leżała karteczka." Jesteśmy na festynie z pracy taty. Pewnie sobię poradzisz. Jak chcesz to jedz do stajni, tylko wyślij SMS." Tak to była karteczka od mamy. Zrobiłam sobie śniadanie i szybko je zjadłam. Potem pobiegłam do swojego pokoju, żeby spakować potrzebne rzeczy do stajni. Wysłałam SMSa tak jak prosiła mama. Zabrałam jeszcze tylko coś do jedzenia i pobiegłem w stronę przystanku tramwajowego. Czekałam na pojazd jakieś 5 minut. Chwilę później szłam już chodnikiem między boksami koni. Oczywiście Sopia powitała mnie jakby mnie nie widziała co najmniej miesiąc. Po czym zaprowadziła mnie do jakiegoś chłopaka. Wydawał się być w naszym wieku lub o rok starszy. Jest naprawdę przystojny... Byłby marzeniem każdej dziewczyny...Jest taki...
KURCZE O CZYM JA MYŚLĘ?!! STOP STOP STOP JA MAM CHLOPAKA!!-przyłapałam się na myśleniu o chłopaku.
- To jest Sam-zawiadomiła mnie Sopia- jest o rok starszy...Prawda, że słodki..?
Przyznałam jej rację. Chłopak był od nas odwrócony więc zdawał się tego nie słyszeć. Gadałysmy jeszcze o nim przez długi czas...

Hej****
Następny Rozdział za nami. Mam nadzieje, że fajne✊
Oceniajcie w komentarzach😏

Nagła zmianaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz