Rozdział 12

112 12 6
                                    

Obudziłam się, dopiero następnego dnia o 9.35. Sama już obok mnie nie było, siedział przy stoliczku z masą jedzenia. Oczywiście przywitał się że mną szczerym usmiechem, po czym po prostu " wepchnął" mi do ust kawałek naleśnika. On chyba naprawdę chce żebym była tak samo tłusta jak ta pielęgniarka. Nagle mi się przypomniało, że już dzisiaj wracam do domu. Mama już pewnie szykuje uroczysty obiad-pomyślałam.
-Pielęgniarka kazała o
Przekazać, że mamy się stad wynosić do 11.30.- zawiadomił mnie przyjaciel. Teraz chyba już mogę tak go nazywać, co nie?
-Jasne, mam tylko do Ciebie prośbę..
-Tak?
-Idz do sekretariatu i wypisz mnie ze szpitala na 10.30, Okey?- poprosiłam
- jasne, już lece!- krzyknął wybiegając z pokoju Sam.
Ile on dla mnie robi...Będę się mu musiała odwdzięczyć.
Jeszcze się nie znamy, a on już że mną śpi w łóżku szpitalnym, żeby mnie pocieszyć. Tak bardzo go kocham...
STOP! CZY JA TO WŁAŚNIE POMYŚLAŁAM?! HOLERA.
Właśnie się przyznałam sama przed sobą, ze się zakochałam, albo narazie zauroczyłam.
Skończyłam śniadanie, spakowałam swoje rzeczy, gdy nagle przyszedł Luke...?
Tak, o kurde..nie!!!
Stanęłam przed nim twarz w twarz, oko w oko...
- Po co przyszedłeś?- zapytałam
-Żeby ci jeszcze raz przywaliĆ za to że teraz przez ciebie mam niezły opiepsz od rodziców, Kumasz??!!!- zadrżałam-A i jeżeli komuś zdradzisz, ze to ja Cię teraz uderzylem, to będziesz miała kłopoty. Chociaż w sumie wątpię, żebyś się obudziła, bo tym razem będzie trochę mocniej!
Zamknęłam oczy. Chłopak już zacisnal pięść i już się zamachwial, żeby mi przywalic, jednak coś go zatrzymało. Po chwili mojego czekania usłyszałam przed sobą jakieś odgłosy pukania. Otworzyłam oczy i o mało nie zemdlałam. Sam właśnie na ziemi okładał pięśćiami ledwo żywego Luka!!!
Szybko podbiegłam do nich i próbowałam rozdzielić. W końcu mi się udało, a Luke nadal wił się z bólu.
-Sam przecież mogłeś go zabić!-krzyknęłam
-Wolałabys ty żyć czy on????
-Skąd wiesz o co poszło???-zapytałam
-Usłyszałem idąc przez korytarz, nienawidzę tego Bitkowskiego-odpowiedział
- Skąd znasz Luka?-byłam naprawdę zdziwiona
-Aaa Stare czasy, później ci powiem...
Nagle do pokoju weszła pielęgniarka, która szybko przylozyla lód do twarzy Luka, który syczał ze wściekłości. Nagle szybko wyszedł i zatrzasnal za sobą drzwi.
-Sprawy miłosne, co?-zapytała pielęgniarka wychodząc z pokoju.
Chciałaby pani-pomyślałam
Przypomniała mi się cała akcja i znow zaczęłam płakać. Sam objął mnie w pasie i mocno do siebie przyciągnął.
Czy on naprawdę zawsze będzie przy mnie jak jest mi źle?? Mam taką nadzieję.
Chwilę później wyszliśmy ze szpitala i skierowaliśmy się w stronę mojego domu. Dobrze, ze szpital jest niedaleko.
-Mogę Cię odprowadzić?-zapytał Sam
-A możesz u mnie dzisiaj nocować?-zapytałam ze śmiechem- oczywiście oddzielnie
-Jasne-słodziak
Szliśmy tak rozmawiając o stajni i tych sprawach przez cała drogę, aż w końcu dotarliśmy na miejsce.
-Cześć kochani- przywitała się mama
-Czesc mamo
-Dziendobry pani- przywitał sie Sam
-Jesteście głodni?-zapytała mama- tylko raz dwa odpowiadajcie bo zaraz jadę na zakupy
-Nie..-odpowiedzielismy równocześnie
-Dobrze to papa- krzyknęła mama wychodząc z domu
Poszliśmy na górę do mojego pokoju, gdzie wzięliśmy się za granie w gry na PlayStation 3. Szczerze mówiąc nie zbyt potrafię te klocki, ale oczywiście Sam mi zaczął tłumaczyć. Tak naprawdę nie słuchałam co on mówi, bo skupiałam sie bardziej na tym, ze jest on bardzo blisko mnie, co oczywiście wyjawniło się podczas gry. Potem zadzwonilismy do Sopii czy przyjdzie ale ona nie mogla, bo za dwójkę z matmy ma karę, obejrzeliśmy jeszcze film, w którym nie wiem kompletnie co się działo, bo skupiałam się na myśleniu o Samie sidzacym bardzo blisko mnie. Graliśmy jeszcze w gry planszowe, gadalismy i smialismy się nie wiadomo z czego. Tak lubię być przy nim... Kiedy już skończyliśmy, ja położyłam się w łóżku, a on na kanapie obok zaczęłam mocno myśleć. Nie wiedziałam czy on śpi czy nie, ale ja jeszcze na pewno nie spałam, chociaż dochodziła już 24. Rodziców jednak nadal nie było w domu ...

Hej***
Mam nadzieje, że się podoba, piszcie co myślicie o rozdziale w komentarzach.
❤❤❤

Nagła zmianaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz