Rozdział 7

141 16 4
                                    

Poszłyśmy do parku i usiadłyśmy na jednej z ławeczek. Sopii poprosiła mnie, abym ja najpierw opowiedziała na czym polega mój problem. Powiedziałam jej cała historię i się po prostu popłakałam. Ona mocno mnie przytulila, a jej łzy też zaczęły lecieć. Siedziałyśmy w takim uścisku jakieś dwie minuty, a przechodnie się na nas dziwnie patrzyli... W końcu przyjaciółka się odsunęła i szepnęła "mam to samo..." szybko się poderwałam i spojrzałam jej prosto w oczy...
PRZECIEŻ TO NIEMOŻLIWE!!!
-Jak to?- powiedziałam
-No tak. Przyjaciółka i chłopak wystawili mnie tylko, dlatego że kocham konie, lepiej się uczę i inaczej się ubieram, ale u mnie jeszcze dlatego że jestem ruda...- odpowiedziała że smutkiem w głosie- mi też grozili wysmiewaniem i brakiem przyjaciół...

To jedyna osoba, która może mnie teraz zrozumieć.-pomyślałam

- A tak wogole to dzięki za Sama- podziękowałam I się lekko Uśmiechnęłam
- Nie ma sprawy-powiedziała-pasujecie do siebie
Na te słowa się mega zaczerwienilam. Ona to chyba zauważyła bo się chytrze uśmiechnęła...
- może chcesz do mnie przyjść?- zapytała
-Jasne

Szłyśmy w stronę jej domu, prawie się do siebie nie odzywając. Trudno było się do siebie odzywać, skoro byłyśmy w totalnej załamce. W końcu dotarłysmy, a ja  wysłałam rodzicom sms, że jestem z Sopii. W domu przyjaciolki, nie było nikogo, więc mogłyśmy gadać o wszystkim. Dziewczyna podała mi coś do jedzeni i usiadłyśmy w salonie na mięciutkim szarym dywanie. Gadałysmy o koniach, TEJ sprawie (trochę płakałysmy) i ogólnie o szkole i życiu codziennym. Bardzo lubię z nią rozmawiać. Ona zawsze wysłucha, a potem wyraża swoje zdanie i sama opowiada. Tak bardzo ją kocham (po przyjacielsku)...
Po naszych ciekawych pogaduszkach, obejrzałyśmy film "Sekretariat". Uwielbiam ten film! Zjadlysmy jeszcze coś, a ja spojrzałam na zegarek.
-muszę się już zbierać- powiedziałam
- Jasne, odprowadze Cię- odpowiedziała
-nie trzeba, pójdę sama- zawiadomiła ją wkładając moje czerwone Vansy.
-Okey, to papa... Dzięki za wszystko..
- Ja też dziękuję- powiedziałam- papa
Przytuliłam ją mocno i wyszłam z budynku. Doszłam do domu dopiero po 25 minutach. Rodzice już byli w domu, bo było słychać naczynia (mama) i stukanie klawiatury (tata). Poszłam do kuchni, zastanawiałam się czy powiedzieć o tym mamie. Postanowiłam na razie nie drążyć tego tematu. Lepiej zobaczyć co będzie się działo jutro w szkole.
Przywitalam się z rodzicami i poszłam do pokoju. Spakowalam się na następny dzień do szkoły, wzięłam kąpiel i ogoliłam się. Na kolację nie miałam najmniejszej ochoty, myślę że nie dałabym rady czegokolwiek przelknac, bo przypomniało mi się co będzie mnie czekało jutro.
Położyłam się do łózka lecz szybko nie zasnęłam. Zrobiłam to dopiero parę minut po północy, chociaż jutro mam do szkoły na ósmą...

Hejka^^^
Natepny rozdział za nami... Piszcie w komentarzach czy się podoba❤

Nagła zmianaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz