Rozdział 36

96 12 7
                                    

Po chwili przeszliśmy do kłusa i do powolnego rytmicznego galopu... Jechaliśmy w milczeniu.
Było wspaniale, choć momentami drżałam z zimna. Nie uległo to jednak uwadze Sama...

-Może pożyczyć ci moją kurtkę??- zapytał z troską.

-Nie, chyba nie trzeba. Jest mi nawet ciepło!- i w tym momencie zadrżałam.
Kurczę!!!

-Właśnie widzę!- uśmiechnął się.

Chłopak w jednym momencie zatrzymał Shanti, a ja dalej pędziłam do przodu. Zanim się spostrzeglam ze go nie ma byłam już jakieś 60 metrów od niego. Zwolnilam Neptuna do stepa i go zwróciłam do partnera w tyle.

-Co ty robisz?!- krzyknęłam, na tyle głośno aby mnie usłyszał.

-Zdejmuje kurtkę..- poruszył zabawnie brwiami- I ty masz tu podjechać i ją założyć!

-A od kiedy ty mną rządzisz?- zaśmiałam się.

-Od kiedy cała się trzesiesz z zimna moja droga!- posłał mi słodki cwany uśmieszek.

Chyba się zarumieniłam!!! Tylko nie to!

Szybko zakrylam policzki dłońmi, tak żeby Sam nie zauważył ze wyglądam jak ostatni burak!!!
Zeszlam z Naptuna i pozwoliłam chłopakowi włożyć na mnie kurtkę. Była na prawdę milutka i wygodna!

I ten zapach!!

-Dzięki...- powiedziałam.

-Nie ma sprawy.- uśmiechnął się słodko.

Wsiedliśmy spowrotem na swoje rumaki i od razu ruszyliśmy galopem przez pole. Było cudownie. Czułam jak powiewają mi włosy. Spojrzałam na Sama. Jego policzki były lekko różowe a na włosach panował artystyczny nieład. Bardzo mi się to spodobalo! On też na mnie spojrzał, a ja szybko odwrocilam wzrok rumieniąc się.
Przylapal mnie na gapieniu się na niego!!!!
Pędzilismy tak już jakieś piętnaście minut.

Chyba czas na odpoczynek!

Zwolniłam do kłusa a potem do stępa. Partner już to zauważył i także przeszedł do wolniejszego chodu.

-Zmęczona?- spytał.

-Ja raczej nie, ale ten pode mną owszem- uśmiechnęłam się i poklepałam po szyji zasapanego Neptuna.

Shanti też już ciężko oddychała. Postanowiliśmy, ze już na piechotę pójdziemy do stajni. W razie "śnieżycy" wsiadamy na konie i pędzimy do stajni.

Opatulona zapachem Sama szłam z Neptunem w stronę stajni. Co chwilę mój konik sięgał nosem Shanti i w zabawny sposób  ją trącał.

Słodkie....

""""""""""""""""""""""""""""""""""

Hej wszystkim!!!
Bardzo dawno nie wstawiłam rozdziałów, bo:
1. Mało czasu.
2. Brak weny.
No ale wróciłam i napisałam takie cóś.
Nie obiecuje, kiedy dodam następny rozdział. Chyba już wiadomo jak ze mną jest...
Uwagi, pytania itp. Mile widziane. Na pewno wezmę je pod uwagę.
To do następnego rozdziału!!!
❤👑❤

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jan 11, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Nagła zmianaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz