Rozdział 27

100 13 4
                                    

Ruszyłam stepem i ponownie rozgrzałam moje mięśnie.
W tym czasie Sopii próbowała skakać przez tą wysoką przeszkodę. W końcu za jakimś siódmym razem udało się jej jakoś przeskoczyć, jednak przewróciła dwa szczebelki. Pewnie stukot kopyt o drągi na przeszkodzie nie był tak satysfakcjonujący jak mój upadek... Przecież przeskoczyłam....
W końcu ruszyłam klusem, potem przeszłam do galopu i naskoczyłam na przeszkode...
Miałam takie same uczucia jak poprzednim razem, lecz uważałam żeby w odpowiednim momencie przejść w pełny siad. Było cudownie!!!
Pokonalam trudność perfekcyjnie.
Hurra!!
Powtorzyłam to jeszcze parę razy razem z Sopii, której też całkiem dobrze to szło, a potem przeszłam do kłusa i do stępa. Uspokoiłam konia i Zeszłam z niego.
To była moja najlepsza lekcja w życiu!!!!
Oby takich było coraz wiecej. Odprowadzilam Hipogryfa do boksu, rozsiodłałam go i odniosłam sprzęt do siodlarni. Wróciłam jeszcze do boksu mojego kochanego konika i dałam mu w nagrodę jego ulubiony przysmak, marchewkę...
Podrapałam go jeszcze trochę pieszczotliwie, a potem wyszłam z boksu... Obeszłam całą stajnię w poszukiwaniu przyjaciółki jednak nie mogłam jej znaleźć... Pewnie musiała już iść. Poszłam do naszej trenerki, pogadałam z nią chwilę i poszłam w stronę boksów. Dałam owies dwóm  koniom pani Claris, tak jak oczywiście mnie poprosiła i dolałam wszystkim po kolei wodę. Nagle w boksie Sashy spotkałam Oli.
-Jak tam?- zapytałam wchodząc do boksu. Najwyraźniej ja przestraszyłam po odskoczyla od klaczy jak oparzona.
-Ojejku, cześć. Kompletnie nie wiedziałam, ze tu jesteś... -uśmiechnęła się tak jakby smutno...?! Postanowiłam się dowiedzieć o co jej chodzi. Może to coś powarznego. Jeju oby nie. Oby nie to co się zdarzyło mi i Sopii...
-Coś się stało?- zapytałam niepewnie. Naprawdę się boje, ze będzie przeżywała to co my...
-Eh...no wiesz...John...- jąkała się. O nie! Chyba już wiem o co chodzi...
-Czy on z tobą zerwał..?- na moje słowa dziewczyna bardzo posmutniala. Kurde!!!
Mogłam się ugryźć w język.
-to ja z nim zerwałam.- Mówiła
-Dlaczego?- kurcze czemu ja jestem taka ciekawska..
-Zobaczyłam go z inną, a on powiedzial, ze już od dawna nic do mnie nie czuł.. No to z nim zerwałam..- w to już nie mogłam uwierzyć. Jak on mógł jej coś takiego zrobić?!!! Na początku faktycznie nie przypadł mi do gustu, ale potem wydawał się być całkiem spoko. A teraz...? Czemu akurat my. Z moich przemyśleń znów wyrwala mnie Olivia...- Ale jak on już się ze mną nie przyjaźni to już cała szkoła. On jest typowym Bad Boyem...

Teraz to już naprawdę ta dziewczyna mnie zaskoczyła. No jasne, to teraz będą trzy przyjaciółeczki, które nie mają przyjaciół i są w trzech różnych szkołach. Po prostu Genialnie!!!
Ale stop stop stop!!!
Gdyby tak przeprowadzić się do jeszcze innej szkoły we trójkę....  Wiem tyle, że Sopii spodobał by się taki pomysł ale Oli... Ona może być bardziej przywiązania do tamtej szkoły. Sama już nie wiem. Dlaczego ja akurat muszę mieć takie życie??!! Na szczęście w stajni mam wsparcie...
Przez następną godzinę próbowałam pocieszyć Olivie nie mówiąc jej narazie o mojej sytuacji i Sopii. To wyszło by ze niby zmyslam. Po naszej długiej rozmowie, pozegnałam się z wszystkimi i pojechałam Z powrotem do domu....

Hejka***
Jak sie podoba? Mam nadzieję, ze fajne✊ Serdecznie pozdrawiam Lily2087❤😂
❤❤❤





Nagła zmianaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz