Rozdział 24

97 11 2
                                    

-To nie tak, ona gada bzdury...-mówił Luke
-A przepraszam do kogo ty to mówisz?- nagle odezwała się Hannah. Dobre pytanie.... On ma już przechlapane zresztą tak jak ja... Zobaczyłam jak ten dureń zaciska pięści. Holercia! Luke spojrzał na mnie z wielką złością. Ale się wkopałam!!! Powoli do mnie podchodził, aż nagle się zamachnął ręką!!! On znowu chciał mi przywalić! Mój zdrowy rozum mówił mi żebym się odchyliła mocno w tył. Tak też zrobiłam, a dzięki temu chłopak nie trafił w moją twarz. Uff...ale ulga.. Już się bałam, że z powrotem, będę musiała leżeć na tych twardych łóżkach w białych pokojach!!!
-Nie tym razem, o nie mój drogi...- uśmiechnęłam się chytrze. Wzięłam do rąk jego ramiona i bardzo mocno  uderzyłam kolanem w jego krocze. Ups...
Zobaczyłam jak w tym samym momencie, Han dała mu pięścią w policzek. Nagle Luke upadl I zaczął zwijać się z bólu.
I oto chodziło!!!!
Nie wiem dlaczego, ale nagle z dziewczyną przybiłyśmy sobie piątkę. Wyszłyśmy razem z szatni, nie odwracając głów w stronę leżącego naszego byłego chłopaka i dopiero teraz zauważyłyśmy jaką wielką widownię miałyśmy. Czułam, ze jego zemsta będzie słodka... Pewnie będzie chciał mnie po prostu zabić albo coś w tym stylu...
-Ej a jak ty się tak naprawdę nazywasz..?- zaczęła rozmowę Hannah. Wygląda na miłą, wesołą dziewczynę. Obyśmy się zaprzyjaźnily... Muszę mieć kogoś kto będzie mnie jeszcze w tej szkole podtrzymywał na duchu, bo wiem ze z Lukiem i Jenny nie będę miała najlepszych stosunków. Ale jeżeli nie z nimi to już z nikim. Oni naprawdę potrafią niszczyć życie...
-Amy-uśmiechnęłam się- a ty się zdaję jesteś Hannah... Prawda...?
-Prawda-odpowiedziała mi dziewczyna- wiesz, po tych wszystkich zdarzeniach myślałam, że jesteś taką wredną....no wiesz... Ale teraz już widzę ze wcale taką nie jesteś.
Będzie genialnie jak się dowiem ze wszyscy tak o mnie mówią- pomyślałam...
Nie miałam bladego pojęcia co jej teraz odpowiedzieć. To było z jednej strony nie miłe, a z drugiej strony bardzo dobre... Jednak moje zastanowienia przerwała pani Celis. To taka stara wredota od Fizyki.
-Słyszałam, ze dzisiaj pobiłyście Luka Hipastor! Co to miało znaczyć?- pytała nauczycielka
-Należało mu się!- odezwała się Hannah.
-Ah tak to może chcecie pójść do dyrektorki? Co?!- krzyczała Celis.
-No chyba nie skorzystamy.- odpyskowałam slodziutkim głosem, po czym razem z moją nową koleżanką odwróciłam się na pięcie. Poszłyśmy dalej, rozmawiając i poznając się. Uważam, ze to miła dziewczyna godna zaufania. Po wszytkich lekcjach wymieniłyśmy się numerami, a ja poszłam na przystanek autobusowy i wróciłam do domu...

Hej***
Dawno nie dodawałam rozdziałów, bo byłam bardzo zajęta nauką. Ale powracam i mam nadzieje, ze rozdział się podoba...
❤❤❤

Nagła zmianaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz