Na następny dzień Aimi gdy tylko się obudziła wstała ostrożnie i cicho, po czym zabrała wszystkie swoje rzeczy. Nie mogła znaleźć tylko katany i pistoletu.
- Pewnie oni mają. - powiedziała sama do siebie i już chciała sobie odpuścić te rzeczy i wyskoczył z okna uciekając z tego miejsca, kiedy ktoś wszedł do pokoju. Odwróciła się i zobaczyła białowłosego.
- Aimi-san, nie skacz. - powiedział podchodząc do niej i chwytając za rękę. Zdziwiona dziewczyna patrzyła ma niego bez zrozumienia.
- Przeze mnie będziecie mieli dużo problemów. - wyjaśniła krótko.
- Chciałem razem z Dazaiem i Kyouką abyś została te dwa dni. - powiedział cicho chcąc ja zatrzymać. Nie chciała z nikim walczyć ani sprzeczać się teraz. Po prostu chciała znaleźć się w swoim domu i wszystkim posiedzieć "hej, nie jestem umarła. Ja żyję.", ale w takich okolicznościach nie miała wyboru jak zostać.
- Dlaczego chcesz żebym została skoro należę do Mafii? - spytała spuszczając głowę w dół patrząc jak wysoko jest od ziemi z okna. Spory kawałek, ale nic by jej się nie stało gdyby skoczyła.
- Pamiętasz ten moment na statku? Też chciałaś dla Kyouki dobrze. To mnie jakoś irytowało w tobie, że mimo twojego pochodzenia z Mafii chciałaś dla kogoś dobrze. Zaimponowałaś mi tym. - powiedział gdy Hanako zeszła z okna i stanęła przed nim.
- Kyouka jest zagubiona tak jak ja kiedyś. Dobrze, że wybrała osobiście swoją dalszą drogę. Ja nie miałam wyboru. - odpowiedziała opierając się o ścianę.
- Mimo wszystko jesteś dobrą osobą. - stwierdził lekko się uśmiechając.
- Moim zdaniem nie ma dobrych ludzi - rzuciła pewnie bez emocji. - Są ludzie źli i bardziej źli. Gdybyś przeżył to co ja do tej pory też być tak mówił. - dodała wyjaśniając młodemu tygrysowi własne poglądy.
- Może i masz rację, ale ja uważam inaczej... - zaczął zainteresowany konwersacją. I tak zaczęła się długa rozmowa byłych wrogów.
- I że wcześniej chciałam cię zabić a teraz gadam z tobą jak z przyjacielem. - prychnęła i zaśmiała się pod nosem. Chłopak wyprostował się i również się zaśmiał.
- I że w dodatku jesteś z Mafii a jesteś taką miłą osobą. - dodał patrząc na nią życzliwym i przyjaznym wzrokiem.
- Mafia nie jest taka zła. Zależy pod jakim kątem na nią patrzysz. - wyjaśniła spokojnie przypominając sobie wszystkie chwilę spędzone pod ochroną mafii. - Nie byłeś w niej więc nie oceniaj książki po okładce, Atsushi. - dodała z wyrzutem.
- Jak kto woli... Widziałem jak walczyłaś wtedy. Byłaś taka potężna! I jeszcze ten wilk jak rzucił się za tobą, gdy spadłaś! - powiedział pełen podziwu i szacunku dla poszkodowanej.
- Rzucił się... Za mną? - spytała zdziwiona.
- No tak. Jak spadłaś z góry ledwo żywy potwór rzucił się za tobą i osłonił cię chyba... - powiedział zamyślony starannie dobierając słowa, aby dobrze określić to, co zdążył zauważyć zanim wpadł do wody. Spuściła głowę i lekko się uśmiechnęła.
- Więc to tak przeżyłam... - powiedziała cicho w duchu dziękując piekielnemu słudze za ratunek. Przez moment jakby usłyszała jego odpowiedź w myślach.
- Nie ma jej szefie. - powiedział ponuro kapelusznik opierając się o ścianę budynku.
- Nie dobrze. Elise-chan chce koniecznie ją zobaczyć... Macie szukać wszędzie, rozumiem? - powiedział po drugiej stronie telefonu.
- Zrozumiano. - odpowiedział i rozłączył się.
- I jak? - spytał Michizuo smętnie. Chuuya oderwał się od ściany i ruszył przodem.
- Dalej mamy szukać. Wszędzie. - odpowiedział i szedł dalej.
- Mam coś!! - grupka ludzi usłyszała krzyk Michizuo. Podekscytowany chłopak chwycił za komórkę z zamiarem zobaczenie wiadomości. -... Eee.... To tylko reklama... - dokończył zażenowany przeklinając swoją osobę i głupotę.
- Debil. - skomentował zły niebieskooki i kontynuował szukanie.
Łaszący do nóg kot nigdy nie pomaga w myśleniu. Akutagawa dobrze o tym wiedział. Czarna kulka przywędrowała do niego dzisiaj z ulicy, więc nie miał innego wyboru jak przyjąć zwierzę pod dach.
- Przestań wreszcie, uparta kocico. - warknął cicho i wstał z kanapy ubierając na siebie czarny płaszcz. Czarny kot podążył za nim ciekawy dalszego przebiegu akcji. Złapał wisiorek i nałogowo wsadził go do kieszeni po czym wyszedł z domu z kocim towarzyszem. Czekała go kolejna z nudnych i tych samych misji co zawsze.
- Akutagawa-senpai. - (Nawet nie wiecie jak trudno mi to pisać gdy te słowa mówi ta głupia blondynka...) koło siebie usłyszał znajomy, tak bardzo znienawidzony, kobiecy głos. Nie zważając zbytnio uwagi na blondynkę szedł dalej, ale ta dalej próbowała go zatrzymać.
- Odejdź. - warknął a kot momentalnie zasyczał na kobietę, jakby wyczuwając nienawiść ciemnowłosego do niej.
- Martwię się o senpaia... - zaczęła zmartwiona podchodząc bliżej.
- Nie potrzebna mi twoja troska. - odpowiedział z wyrzutem i chciał dalej iść, ale jedno zdanie wryło go w ziemię.
- Do szlachetnie urodzonej Aimi byś tak nie powiedział. - rzekła sarkastycznie jasnowłosa z cichym prychnięciem i pogardą w głosie. Odwrócił się i uderzył w policzek kobietę.
- Coś ty powiedziała?! - krzyknął oburzony jej słowami. Przyszpilił ją do ściany brutalnie na nią popychając. - Jak śmiesz tak mówić o swojej przełożonej?! - dokończył głośniej z furią.
- Senpai poświęca jej całą uwagę w ogóle nie zauważając innych! To jest nieprzyjemne! - tłumaczyła się błagalnie przez co złość w mężczyźnie rosła jeszcze bardziej.
- To nie zmienia faktu, że masz z niej drwić! - powiedział jeszcze bardziej na nią napierając, lecz wreszcie opanował się i odszedł od niej bez żadnego słowa. Miał nadzieję, że Aimi wreszcie się znajdzie i będzie mógł z nią poważnie porozmawiać. Mogli o nim myśleć co chcą, ale on nie spocznie dopóki jej nie znajdzie. Gdzieś kątem oka zauważył cień postaci. Odwrócił się i zobaczył wyraźny cień czegoś co przyglądało mu się i uciekło w uliczkę.
Skierował się w tamtym kierunku i ostrożnie rozejrzał się. Niczego nie zauważył, więc wszedł głębiej. Tuż koło niego ruszył się kosz na śmieci a coś czarnego przemknęło koło niego. Zdezorientowany odwrócił się i poczuł coś na szyi. Nic nie widział, otaczała go pusta. Nie widział kto go zaatakował. Koło ucha usłyszał ciche warczenie psa.
Warczenie stawało się coraz głośniejsze i groźniejsze, a ciało ciemnookiego jakby było sparaliżowane i nie mógł się ruszyć. Tak szybko jak to uczucie i dźwięk się pojawił wszystko wróciło do normy. Jedyne co było inaczej to uczucie zimna w dłoni. Spojrzał a tam była mała buteleczka a w niej papierek. Otworzył ją i przeczytał napis na papierze.
"Na zawsze? - spytała. Na zawsze. - odpowiedziałeś"
CZYTASZ
Dark Secret/ Akutagawa Ff
Fanfiction"Czasami to, co wydaje się pięknym kłamstwem jest okrutną prawdą. " TRZECIA CZĘŚĆ TRYLIGII "DARK".