- Kto namówił Ougaia do dania mi władzy? - Spytała trzymając egzekutora za fraki. Pusty wzrok świdrował go na wylot.
- Namówił? Żartujesz sobie? - Prychnął z szyderczym uśmiechem na ustach. Wyciągnęła katanę i wbiła ją w biurko między palcami przyjaciela.
- Pomyśl. Mori jest pod wpływem klątwy, nie może sam normalnie funkcjonować, więc takie decyzje też są mądre? - Powiedziała lodowato. Zaskoczony zachowaniem dziewczyny Chuuya nic nie powiedział.
- ... Nadajesz się na szefa, więc... - Zaczął, lecz ona ponownie mu przerwała mocniej ciągnąc za koszule.
- Użyj rozumu. - Warknęła. - Nawet Ougai wiedział, że nie chcę posady szefa i że jestem niedoświadczona w tych sprawach. Ktoś musiał skorzystać z nierozumnego Ougaia i wpuścić mnie na tą posadę, a szef nic nie rozumiejąc zgodził się. Ma sens? - Spytała podirytowana i wypuściła z rąk ubranie mężczyzny. Włożyła ostrze do pochwy i zerknęła na niego.
- W takim razie... Kto to był? - Spytał, na co Aimi zaczęła intensywnie myśleć.
- Kto wam o tym powiedział jako pierwszy? - Spytała zerkając na Nakahare.
- Ichiyou jeśli się nie mylę. - Powiedział i nagle go olśniło. - Na mą dumę! - Bąknął na co doskoczył do Aimi i chciał jej coś powiedzieć, ale ta wycofała się do drzwi.
- Przej ujesz dowodzenie, ale zostaw mi ją. - Powiedziała przez ramię i wyszła z pokoju a za nią Chuuya.
- Co ją ugryzło? - Spytał Akutagwa chcąc za nią iść, ale został zatrzymany.
- To sprawa osobista. W każdym razie szykuj się. Idziemy do agencji. -Powiedział Chuuya ostatni raz zerkając na wkurzoną dziewczynę i ruszył w swoją stronę.
Aimi użyła radaru i już widziała gdzie jest blondynka. W swoim gabinecie szykowała się do szturmu na agencje. Szkoda, że jej plany pokrzyżowała Aimi. Weszła bez zapowiedzi i zaatakowała ją swoim Rashomonem. Przygwoździła ją do ściany i podeszła do niej.
- Zabije cię szybko dopiero, gdy powiesz mi dlaczego chciałaś mnie na swojego szefa. - Warknęła i wyjęła katanę. Blondynka uniosła pistolet i strzeliła parę razy w stronę długowłosej, która odbiła pociski ostrzem i uderzyła kobietę w twarz.
- Powinnaś nie żyć! Ile razy cię będę musiała zabijać? - Prychnęła i kopnęła Hanako w brzuch przez co Rashomon puścił ją i mierzyła w głowę swoją pukawką.
- To ty wtedy tam byłaś. Byłaś tam wtedy, gdy zawaliłam tą powaloną misję! - Ryknęła i za blondynką pojawiły się czerwone ostrza. Odskoczyła z myślą, że Aimi da się złapać na własnym ataku. - Niedoczekanie. Na prawdę myślałaś, że dam się chwycić na moim ataku? - Spytała i zniknęła na oczach Ichiyou.
- To jest twój sposób na wygraną? Znikanie? Jesteś taka beznadziejna. - Prychnęła i Czekała na ruch ze strony zielonookiej.
- Wcale nie znikam. - Powiedziała i zeskoczyła z szafy na blondynkę. Zablokowała jej atak i odskoczyły od siebie i śledziły każdy swój krok. Z pleców Aimi wyrosły skrzydła i przygotowała się do cięcia powietrza. Nagle zdała sobie sprawę, że nie ma przy sobie katany. Rozejrzała się co wykorzystała blondynka podnosząc ostrze i atakując z zaskoczenia od tyłu. Jednym i potężnym cięciem odcięła jedno skrzydło. Chwilę stała nie wiedząc co właśnie się stało. Krzyknęła z bólu i jednym nagłym ruchem popchnęła Ichiyou w stronę okna. Zachwiała się i wypadła z okna. Na jej szczęście nie znajdowały się wysoko i nic jej się nie stało, gorzej a Obdarzoną. Z pleców wypłynęły czerwone macki a skrzydło zaczęło zanikać. Próbowała powstrzymać się od krzyku i od łez, co okazało się być niemożliwe. Straciła przytomność i widziała tylko czerń.
Otworzyła oczy i znajdowała się na polanie. Ponownie leżała na trawie w swoim śnie. Szykowała się burza a ona podczas wstawania poczuła ból pleców.
- Mówiłem, ostrzegałem żebyś tam nie leciała. To ty swoje! - Usłyszała dawno nie słyszany głos. Odwróciła się i ujrzała zdenerwowanego Ryu. - Z chwilą gdy go spotkałaś wszystko się wali! Miałaś go nie spotkać! Jesteś głupia! - Krzyczał i zaczął emitować mroczną aurę.
- Moje skrzydło... Zaraz, co on ma z tym wspólnego? - Spytała uważając na wielką ranę na plecach, pozostałość po jednym ze skrzydeł.
- To on jest tutaj największym złem! Teraz, gdy cię zobaczył zacznie rzeź wszystkich obdarzonych, rozumiesz?! Gdybyś tam nie poszła może by zabił jednego czy dwóch, ale teraz... On chcę zniszczyć wszystko i wszystkich! - Mówił i pojawił się tuż koło niej po czym chwycił ją za gardło i uniósł w górę. - Jak mogłaś to zrobić?! Przez ciebie wszyscy... ! - Chciał coś dopowiedzieć, ale został uprzedzony.
- Nie widzisz tutaj winy u jeszcze kogoś? Gdybyś mi coś o nim powiedział, cokolwiek, to może bym tam nie poleciała! Wiedziałabym coś o nim a tak to ciekawość zwyciężyła! Widać, że coś ukrywasz przede mną, więc jak mam ci zaufać teraz?! - Krzyknęła i zaatakowała ostrymi pazurami wilka. Ten odskoczył zaskoczony w tył, puszczając panią.
- Nie mogę ci powiedzieć! Zrozum, to źle na ciebie wpłynie! - Odpowiedział wściekły
- Prosisz mnie o zaufanie, podczas gdy sam nie umiesz mi powiedzieć jednej rzeczy? Zastanów się kto tutaj jest głupi. - Powiedziała zimnym tonem i ruszyła do ucieczki. Zszokowany chowaniec ruszył za nią. - Zostaw mnie! Chcę się już obudzić! Jak się obudzić?! - Krzyczała i nagle przyszedł jej do głowy pomysł. Ukryła się za drzewem i wyciągnęła katanę. Odwróciła ostrze w swoją stronę i zamachnęła się. Jedynym sposobem na zbudzenie się ze snu jest śmierć. Przełknęła ślinę i pchnęła katanę w swój brzuch.
- To nie zadziała. - Powiedział Ryu stojąc kolo niej w łapie trzymając ostrze. Odrzucił je i spojrzał na nią. - Jak mógłbym mieć zaufanie do człowieka? - Prychnął zmieniając się w ludzką postać. Chwycił czaszkę na twarzy i z ciągnął ją. - To tylko człowiek. Tylko człowiek to zrobił. -Powiedział ukazując strasznie poranioną twarz. Nos, skronie, oko łuki brwiowe, czoło i warga, dosłownie wszystko było poharatane i podrapane. Oczy miał szkarłatnego odcieniu przepełnione niechęcią do gatunku ludzkiego.
- Kto ci to... - Spytała zastawiając usta dłonią.
- Twoja matka. - Odpowiedział oschle i dorwał jedną jej dłoń i przyłożył ją do swoich blizn. - Więc jakbym miał zaufać jej potomku? - Spytał z zagubionym spojrzeniem. W następnej chwili patrzyli na siebie w milczeniu. - Ale jednak zaufałem. Zaufałem, aby chronić, a więc aby dopełnić swojej obietnicy nie mogę ci nic powiedzieć o Fyodorze. - Dokończył robiąc krok w tył.
- Co... Ryu, ja... - Chciała coś powiedzieć, lecz nie mogła nic z siebie wydusić.
- Złożyłem przysięgę mojej duszy. Będę cię strzegł przed złem z całych sił. Nie mogę ci powiedzieć o nim, bo to nie jest dla ciebie bezpieczne. - Wyjaśnił spokojnie.
CZYTASZ
Dark Secret/ Akutagawa Ff
Fanfiction"Czasami to, co wydaje się pięknym kłamstwem jest okrutną prawdą. " TRZECIA CZĘŚĆ TRYLIGII "DARK".