Aimi szła truchtem przed siebie. Jej zmysły były wyczulone do granic możliwości. W dłoni trzymała katanę a przy pasie naładowany pistolet. Ryu musi zrozumieć jej posunięcie. Nie może nic nie wiedzieć, dlatego oszukała go i sama szukała Obdarzonego. Nagle usłyszała wybuch. Odwróciła się jak oparzona. Myślała co to może być i wtedy przypomniało jej się o Atsushim i Kunikidzie. Zacisnęła ręce na katanie i miała iść w stronę wybuchu, ale usłyszała coś innego bliżej niej.
- Co to ma być? - Szepnęła słysząc z któregoś pokoju wiolonczele. Zacisnęła usta i rozejrzała się. Sama nie wiedziała gdzie iść, ale ta melodia wydawała się dziwnie znajoma. Gdzie ją słyszała? Nigdy przecież nie słuchała wiolonczeli. Dzięki radarowi w głowie zobaczyła dwie osoby w pokoju obok. Podeszła do nich i wyważyła drzwi. Na powitanie ktoś rzucił w nią sztyletem, ale ten odbił się od katany i spokojnie wskoczył do dłoni Aimi.
W pokoju znajdowało się dwóch mężczyzn w tym Fyodor, który uśmiechał się wesoło do Hanako. Przestał grać na instrumencie i wstał z krzesła odstawiając wielką wiolonczele na bok. Drugi mężczyzna celował w dziewczynę pistoletem podczas gdy ona celowała ostrzem. Nagle uchyliła się i w zawrotnym tempie pojawiła się za uzbrojonym gotowa poderżnął mu gardło.
- Radzę odłożyć pukawkę. - Powiedziała na co mężczyzna spuścił broń na ziemię.
- Aimi-chan jak zawsze w formie. - Powiedział Dostoyevski klaszcząc w dłonie.
- Więc to ona jest Hanako? - Spytał jakby samego siebie drugi mężczyzna zerkając na kobietkę.
- Mówiłem ci, nie baw się ostrymi narzędziami, ale ty zawsze kradłaś z pokoju ojca miecz i udawałaś wojowniczkę. - Zaczął Fyodor rozbawiony podchodząc do Obdarzonej. - Piękne czasy, prawda? - Zasugerował jej.
- Skąd ty...? - Wybąkała zdziwiona. Tylko ona i Ryu to wiedzieli. Nikt poza tą dwójką nie wiedział, że kradła ozdobne miecze ze ściany gabinetu ojca.
- Jeśli chcesz, zabij go. - Powiedział zerkając na wspólnika pod kataną dziewczyny.
- Co?! Nie! Dlaczego?! - Krzyczał i zaczął się wyrywać.
- To tylko jeden, mały pionek w mojej zabawie. - Odpowiedział jeszcze bardziej zbliżając się do Obdarzonej. Nagle poczuł ostrze na wysokości brzucha.
- Nie zbliżaj się do mnie. - Warknęła o wtedy ujrzał krwiste ostrze wydostające się z nadgarstka Aimi gotowe przebić mu brzuch. Jego uśmiech nie znikał ani na sekundę.
- Jeszcze mnie nie pamiętasz. - Powiedział smętnie spuszczając głowę i śmiejąc się cicho. Aimi i wspólnik Fyodora patrzyli na niego ze zdziwieniem. - A gdzie Ryunoshibe? Jest tu z tobą? - Spytał zostając w miejscu.
- Oczywiście, że jest. - Odpowiedziała i poczuła energię przeciwnika. Była tak potężna, że aż przytłaczająca.
- Nie kłam, Aimi-chan. - Upomniał ją z rozbawieniem grożąc palcem. Jak mógł się zorientować, że nie ma przy niej jej chowańca?
- ... Nie przyszłam tutaj walczyć. -Odpowiedziała wreszcie puszczając jego wspólnika wolno. - Przyszłam tutaj po prawdę. - Dodała nie spuszczając z oka Fyodora.
- Prawda nie istnieje na tym świecie. To jedno, wielkie kłamstwo. - Odpowiedział Dostoyevski chcąc zbliżyć się do dziewczyny. - Jakie pytanie cię dręczy, Aimi-chan? - Spytał spokojnie.
- Kim jesteś? - Spytała pewna siebie. Miała nadzieję na szczerą odpowiedź, skoro nie ma tutaj jej chowańca.
- Jestem... - Zaczął i podniósł dłonie do góry czując ostrą końcówkę skrzydła przy gardle.
- Jeśli do kończysz, zabije cię. - Oschły głos wilka odbijam się echem w umysłach wszystkich zgromadzonych. Fyodor uśmiechnął się szerzej.
- Miło cię znowu widzieć. - Powiedział do wilka i z rękawa wyciągnął mały scyzoryk. Odwrócił się i przejechał ostrzem raniąc demona w klatkę piersiową. W tym czasie drugi mężczyzna wyciągnął granat dymny. - Mam nadzieje, że spotkamy się znowu, Aimi-chan! - Krzyknął i zniknął pod osłoną dymu.
- Cholera! - Warknęła i zaczęła iść do wyjścia, lecz została zatrzymana.
- Dlaczego mnie oszukałaś? Zdajesz sobie sprawę jakie to było niebezpieczne?! - Przerwał jej Ryu.
- Mówiłam ci, chcę się dowiedzieć prawdy! To może być coś istotnego, sam słyszałeś, że robi to dla mnie więc gdy się dowiem co to będę w stanie uratować wielu obdarzonych! - Broniła się chcąc uciec z łap wilka.
- To przynajmniej nie uciekaj ode mnie! - Ryknął niebezpiecznie i odwrócił dziewczynę do siebie. - Pamiętasz, mówiłem ci o przysiędze. Jeśli ją złamię nigdy tego sobie nie wybaczę, rozumiesz? Takim postępowaniem jedynie mi to utrudniasz do granic możliwości. - Wyjaśnił jej to nieco spokojniej.
- To ty mi o tym powiedz! Teraz nie poddam się i dowiem się tego za wszelką cenę, może mi to ułatwisz i sam powiesz! - Powiedziała nie panując zbytnio nad emocjami.
- Nie teraz. Uspokój się i wracajmy skoro go tu nie ma. - Dokończył i popchnął Hanako w stronę wyjścia. Gdy tylko znaleźli się na powierzchni okazało się, że miała miliony wiadomości, ale z racji tego, że była pod ziemią nie miała zasięgu aby je odczytać. W wiadomościach były zawarte wszystkie osoby. Akutagawa, Chuuya, Hirotsu, Gin a nawet Kouyou. Wszyscy pytali o jedno. Gdzie jest i co z nią. Włożyła urządzenie do kieszeni i zerknęła na niebo.
- Grał na wiolonczeli. - Powiedziała zamyślona odtwarzając utwór w myślach.
- Fyodor gra od dawna na tym instrumencie. - Skomentował cicho spoglądając z zainteresowaniem na Aimi.
- Grał coś, co nigdy wcześniej nie słyszałam, ale mimo to znam to. - Odpowiedziała patrząc na stado ptaków w powietrzu.
- Zdawało ci się na pewno. - Starał się nie okazywać swojego zestresowania. Doskonale zdawał sobie sprawę, że dziewczyna nie mogła wiedzieć skąd zna utwór.
- Czemu jest tak dużo pytań i ani jednej odpowiedzi? - Spytała jakby samą siebie. Uszy demona stanęły do góry, ale po chwili opadły. Czuł się zakłopotany w tej sytuacji.
- Może odpowiedzi przyjdą z czasem. - Zasugerował i dał jej znak szturchnięciem, aby ruszali dalej. - Musimy odnaleźć Tygrysa. - Dodał gdy kobietka ruszyła się z miejsca i poszli szukać białowłosego przyjaciela.
CZYTASZ
Dark Secret/ Akutagawa Ff
Fanfiction"Czasami to, co wydaje się pięknym kłamstwem jest okrutną prawdą. " TRZECIA CZĘŚĆ TRYLIGII "DARK".