Na jego widok oko zaszły jej łzami. Stanął jak wryty wpatrując się w jej słabe ciało w łóżku. Za nim pojawił się Ougai i Chuuya.
- Aimi-chan! Jak się czujesz? - dobiegł do niej Chuuya przysiadając na krześle koło niej.
- Dobrze. Trochę głowa boli, ale oprócz tego jest dobrze. - odpowiedziała po chwili z lekkim uśmiechem. Wyraźnie wszystkim w sali ulżyło.
- Aimi... - bąknął cicho ciemnowłosy podchodząc bliżej do jej łóżka. Śledziła jego ruchy co nie umknęło uwadze egzekutorowi. Obejrzał się i drgnął lekko.
- Powinnaś odpocząć. Czas na nas, szefie. - powiedział wstając z krzesła omijając ciemnookiego. Rzucił mu porozumiewawcze spojrzenie i wyszedł z Ougaiem z pomieszczenia.
- Aku... - zaczęła mówić, lecz została brutalnie zatrzymana.
- Jak mogłaś mi to zrobić?! Obiecaliśmy sobie coś! Wiesz co się działo w Mafii gdy... - krzyczał zdenerwowany obdarzony. Hanako wyraźnie widziała jego złość i coś jeszcze. Odwróciła wzrok zrezygnowana.
- Przepraszam... To było głupie z mojej strony. - odpowiedziała zaciskając mocniej palce na kołdrze.
- Przestań. - usiadł na łóżku koło niej spuszczając głowę w dół. - Wiesz jak się... Martwiłem? - spytał szeptem. Ostatnie słowo ledwo co przeszło mu przez gardło. To uczucie było dla niego wcześniej nieznane, nie mówiąc już o mówieniu o tym. Zwróciła wzrok na jego postać.
- ... Martwiłeś się... O mnie? - spytała cicho próbując wstać mimo okropnego bólu w pasie (Nie powiedziała o nim Chuuyi nie chcąc nikogo martwić.)
- Nie każ mi tego powtarzać... - sapnął odwracając w bok wzrok. W duchu była szczęśliwa, lecz w głębi wiedziała jak wielki problem sprawiła jemu i reszcie.
- Nie każe... Wystarczy jeden raz. - szepnęła i przybliżyła się do jego twarzy. Cmoknęła go delikatnie i szybko w policzek po czym schowała się zwinnie pod kołdrą. Patrzył na nią zdezorientowany i zakłopotany. Czy ona go właśnie pocałowała? Czy to możliwe? Mężczyzna nie wiedział co ma w tej sytuacji zrobić. Po chwili szoku wypuścił z płuc powietrze.
- Aimi... - zaczął na co dziewczyna lekko wychyliła się spod kołdry. Nagle poczuła coś na czole. Przyjaciel znajdował się bardzo blisko jej twarzy co oznaczało jedno. Ucałował ją w czoło i spojrzał w głąb jej zielonego oka. - Odpocznij, musisz być zmęczona. - dodał ciszej i wstał z miejsca kierując się do wyjścia. Nawet nie zdążyła zapytać co się właśnie stało a już była sama w pokoju.
Mężczyzna z włosami do ramion szedł korytarzem w lochach Portowej Mafii. Nagle stanął w miejscu i spojrzał w górę. Wyczuł coś interesującego.
- Jest blisko... - zaczął tajemniczo uśmiechając się pod nosem. Zza rogu wyskoczył uzbrojony człowiek z zamiarem zaatakowania więźnia. Jednak ten, wyprzedził ruch mężczyzny i dotknął go w czoło. Z tyłu głowy wytrysnęła krew a agent padł nie żywy na ziemię. - Ale to nie czas na ponowne spotkanie. - bąknął i szedł dalej w stronę wyjścia.
- Jak to poszła już?! - spytał z dziwny Kunikida.
- No tak dokładnie to wyskoczyła przez okno, ale jak kto woli. - poprawił go leżący na kanapie Dazai. Kunikida był bardzo poddenerwowany faktem, że każdy już poznał i chwalił Aimi, a on jako jedyny nie, ponieważ był na misji.
- To do jej domu łaziłeś przez ten cały czas. - stwierdził znikąd blondyn chowając dłonie w kieszeni. Dazai oderwał się od muzyki i spojrzał na przyjaciela.
- Zgadłeś. Ale od dłuższego czasu przestałem tam chodzić. - odpowiedział z uśmiechem podnosząc się z kanapy i odstawiając słuchawki na bok.
- Skąd ją znasz? - spytał partner nie odrywając wzroku od ciemnowłosego.
- Z przeszłości. - odpowiedział dalej się uśmiechając. Wyminął obdarzonego blondyna i wyszedł z pomieszczenia. - Do jutra, Kunikida-san. - pomachał do przyjaciela i szedł luźnym krokiem w stronę pewnego baru. Skręcił w ostatnią uliczkę i wszedł do środka starego baru. Usiadł koło lady i poprosił o whisky z lodem. Kelner wlał do szklanki bursztynowy trunek i wrzucił do niego kulkę lodu po czym podał mężczyźnie.
- Dawno się nie widzieliśmy, Dazai. - za samobójcą pojawił się inny klient baru. Uśmiechnął się pod nosem na dźwięk jego głosu.
- Szmat czasu, Ango. - odpowiedział Osamu odwracając się w stronę dawnego przyjaciela. Usiadł koło niego i zamówił ten sam trunek.
- O czym chciałeś porozmawiać? - spytał Ango upijając nieco alkoholu.
- Nie udawaj głupiego. Dobrze wiemy, że mowa o niej. - powiedział litościwie Dazai odchylając głowę do tyłu. Wzrok Anga utkwił na osobie obdarzonego i bacznie się mu przyglądał przez moment.
- Jest o wiele potężniejsza niż wcześniej. Spokojnie, trafiła do siebie. - wyjaśnił po chwili odstawiając szklankę na blat. Dazai był uczulony na jego ton i z łatwością wyczuł w jego głosie coś niepokojącego.
- O co chodzi? - spytał bardziej poważnie piorunując okularnika wzrokiem.
- Niepokoi mnie pewna osoba, którą spotkała po drodze... Może mi się tylko wydawało. - powiedział po chwili i zaczął bawić się szklanką ze swoją porcją whisky.
- Ach tak? - bąknął Dazai wpatrując się zaginionym wzrokiem w bursztynową barwę w jego szklance. - No to dobrze. Dziękuje za jej odprowadzenie, Ango. - gdy wreszcie oprzytomniał wstał z miejsca i dokończył napój.
- Jest jeszcze jedno. - zatrzymał go głos mężczyzny w okularach. Odwrócił się do niego dokańczając swoją porcje whisky. - Teraz może swobodnie używać daru. Ryunoshibe sam do niej przybył. - powiedział i ominął Dazaia w przejściu. Oczy kasztanowłosego wyglądały jak wyciągnięte z orbit. Czyżby Aimi stała się Aż tak potężna?
- Ango? - zaczął chwytając urzędnika za ramię. Załadował kule w pistolecie przyłożonym do skroni Anga. - Jest coś czego o niej nie wieMy? - spytał kładąc mocny nacisk na liczbę mnogą w ostatnim słowie. Wzrok samobójcy był tak zimny i oschły, że potrafił zabić w sekundę.
- Każdy człowiek na tej ziemi ma jakieś tajemnice. - odpowiedział wymijająco informator i uderzył samobójcę teczką w głowę. - Nie licz już na moją pomoc, Dazai. - dokończył i wycofał się w swoim kierunku. Osamu spuścił broń i głowę w dół.
Jest tak wiele rzeczy o których nie wie o Aimi. I tyle spraw o których sama nie wie.
CZYTASZ
Dark Secret/ Akutagawa Ff
Fanfiction"Czasami to, co wydaje się pięknym kłamstwem jest okrutną prawdą. " TRZECIA CZĘŚĆ TRYLIGII "DARK".