~10~

358 43 5
                                    

W myślach Aimi prosiła chowańca, aby choć na ten moment wyszedł z jej głowy. Namowy trwały chwilę, ale ostatecznie wilk zgodził się i opuścił umysł dziewczyny.

            - Drake? - spytał kładąc dłoń na opasce na oku Aimi. Przeszły ją dreszcze na dźwięk tego imienia i... Dotyku mężczyzny. Przygryzła dolną wargę.

             - Zapłacił za to. - odpowiedziała lekko odwracając twarz w bok.

             - Skoro cię kochał jak mógł zrobić ci coś takiego? - spytał jakby samego siebie. Podniosła ponownie wzrok na ciemnowłosego.

            - Jego miłość była szalona. Nie do zrozumienia. Mówił "nienawidzę cię, ale i cię kocham" - odpowiedziała bezradnie. - Jak ja mogłam zadurzyć się w kimś takim? - prychnęła cicho uśmiechając się kpiąco.

              - Byłaś wtedy młoda a on się zmienił z upływem czasu. Nic nie ma do rozważania w takiej sytuacji. - stwierdził chcąc zdjąć opaskę z jej oka.

               - Stop. - zatrzymała jego dłoń. - Nie chcesz widzieć tego, co mi zrobił. - dodała ciszej.

                - Zastanawiam się, jak bardzo jest żałosny robiąc coś takiego ważnej osobie. - powiedział i skorzystał z osłupienia dziewczyny zciągając opaskę. Zamiast oka zobaczył spaloną skórę na powiekach, rany i okropny czarny środek gdzie powinno być oko. Nie widział wnętrza przez spalone powieki. Nie mógł uwierzyć, że osoba, której kiedyś ufał w małym stopniu zrobiła coś tak okrutnego Aimi.

               - Wiem. Okropny widok. - parsknęła cicho smutna z powodu utraty oka. Położył lodowatą dłoń do jej policzka. Nie widziała jego wyrazu twarzy przez spuszczoną głowę.

                 - Mogłem przybyć wcześniej i nie dopuścić do tego. - wyszeptał zaciskając mocniej pięść w kieszeni.

                - To nie twoja wina! Walka byłaby nierówna, kto wie jakby się to skończyło! - broniła go przed wmawianiem sobie winy.

               - Gdybym wtedy nie przegrał na statku do niczego by nie doszło. - warknął odwracając w bok spojrzenie. Chciał schować dłoń w kieszeni, lecz ręką Aimi pochwyciła ją i ujęła je w swoje drobne, ciepłe dłonie.

                - Nie prawda! Byłeś naprawdę silny i odważny! To nie miało nic wspólnego z dalszą historią. - mówiła kłamiąc odrobinę.

                - Nie kłam. - zmierzył ją wzrokiem i odwrócił się. Spięła się cała i zacisnęła pięści.

               - Akutagawa Ryunosuke! Popatrz na mnie! - krzyknęła władczo na niego. Zdziwiony obdarzony zerknął na nią dyskretnie. - Zostawmy smutną przeszłość i żyjmy teraźniejszością i przyszłością! Tamto to była niczyja wina i tyle! - dodała i zrobiła krok bliżej mężczyzny. W mgnieniu oka szybko i nieśmiało objęła go. Akutagawa nie mógł pojąć sytuacji, która właśnie zaistniała. Stał tak przez chwile wpatrując się w kobietkę przy nim. Gdy wreszcie zrozumiał co się stało nieco rozluźnił się i objął ręką talię kobiety a drugą położył na długich włosach.

             - Niech ci będzie. - odpowiedział przymykając oczy ciesząc się chwilą. Czuł się dobrze tak samo jak Aimi. Przy nim zawsze czuła się chciała i potrzebna.

             - Dziękuję. - odpowiedziała i lekko się uśmiechnęła. Spojrzała na twarz mężczyzny, który założył jej z powrotem opaskę na oko. Zbliżył się do jej ucha.

             - Słyszałem twoje słowa na wielorybie. - wyszeptał cicho i wyprostował się aby iść dalej w stronę domu. Hanako spłonęła rumieńcami w tamtym momencie.

              - .... Matko, matko, matko.... - jąknęła cicho próbując opanować czerwień na policzkach. Mężczyzna zerknął na nią dzięki czemu na sekundę jego codzienny wyraz twarz zmienił się. Kąciki ust delikatnie ruszyły się w górę. - J-już idę, czekaj na mnie! - krzyknęła, gdy róż zniknął z policzków. Dorównała mu kroku i szła cała spięła i onieśmielona.

             - Uspokój się, Aimi... Wiesz, że nie oddychasz, prawda? - zadał pytanie wilk wracając do jej umysłu. - Zapytaj go co chce z tym faktem dalej zrobić. - zaproponował wyluzowany chowaniec. Aimi lekko drgnęła.

              - S...Skoro słyszałeś, to co masz zamiar z tym zrobić? - spytała półszeptem patrząc na czubki swoim butów. Przez chwilę panowała cisza między dwójką.

               - Poczekam, aż powiesz to drugi raz. Głośno i wyraźnie, aby każdy mógł usłyszeć że jesteś moja a ja twój. - odpowiedział beznamiętnie i spokojnie.

               - Och, Akutagawa jakiś ty romantyczny! Uważaj, bo rzucę ci się na szyję i wycałuje cię całego! - Ryu papugował głos rozczulonej dziewczyny. W myślach Aimi jednak uważała, że wilk pokazał tym tylko swoją głupotę i nie oryginalność.

              - Będziesz musiał trochę poczekać. - wyszeptała, obawiając się, że nie będzie miała odwagi powiedzieć tego drugi raz.

             - Poczekam tyle, ile będzie trzeba. - odpowiedział i skręcił w ostatnią uliczkę prowadzącą do jego mieszkania. Gin mieszka gdzie indziej od dłuższego czasu. Czasami go odwiedzała a zwłaszcza gdy Aimi była w gildii. Teraz sobie pewnie odpuści, gdy dowie się, że zielonooka mieszka razem z nim.

Wyciągnął kluczyki od domu i otworzył drzwi. Wpuścił przodem towarzyszkę i wszedł za nią zamykając wejście do mieszkania.

            - Jak dobrze wrócić do domciu! - ryknął Ryu w myślach Aimi. - Dobra, teraz możesz mnie przywołać, Aimi-chan! - dodał radośnie wilk.

             - No nie wiem czy sobie zasłużyłeś. - powiedziała dziewczyna przez co Akutagawa odwrócił się do niej zdziwiony, ale po chwili pojął o co chodzi i postanowił nie wnikać.

              - He?! Jak to?! Oczywiście, że założyłem! - sprzeciwiał się chowaniec. - No dobra sam to zrobię! - dodał wreszcie a Aimi poczuła straszny ból w głowie. Chwyciła się za nią i oparła się o ścianę.

               - Co się stało? - spytał ciemnowłosy podchodząc do niej. Zauważył na ścianie wielki cień. Odwrócił się i ujrzał wielkiego demonicznego wilka.

              - To bolało, idioto. - warknęła długowłosa na chowańca. Usiadł przed dwójką i patrzył na nich w ciszy.

              - Kiedyś musisz mnie wypuszczać, Aimi. - upomniał ją i ruszył do salonu. - Jestem jak wielki pies. Musisz mnie wypuszczać, pielęgnować i opiekować się. - dodał kładąc się przed telewizorem. Dziewczyna wypuściła zmęczona powietrze z płuc i spojrzała na mężczyznę.

            - Wybacz za jakikolwiek kłopot. - bąknęła i ruszyła z towarzyszem do salonu. Dobrze wiedzieli, że zanim reszta Mafii dojdzie do siebie minie sporo czasu, który mogą poświęcić na swoje osoby i potrzeby.

Dark Secret/ Akutagawa FfOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz