~14~

363 36 0
                                    

Wykończona dziewczyna weszła do gabinetu Ougaia i bez słowa dała mu małego pen-driva.

            - Urahara Kuroo został zlikwidowany. Bez problemu oddał mi to a teraz... - powiedziała i zrobiła przerwę uderzając papierami o stół przed szefem. - Radź sobie sam z tymi dokumentami. - dokończyła i wyszła z gabinetu trzymając się za przebite ramię. Nagle sobie coś uświadomiła. - Ryunoshibe, leć po Chuuye. - rozkazała chowańcowi, który już zmierzał do nieprzytomnego mężczyzny. Zaś Aimi szła do gabinetu lekarskiego po bandaż i wodę utlenioną.

Gdy weszła do pokoiku napotkała w środku Gin. Stanęła chwile i uśmiechnęła się lekko.

           - Aimi-chan! Nic ci nie jest? - spytała siostra jej lokatora i podeszła do niej.

          - Nie, posiekali mnie na kawałki. - odpowiedziała unosząc jedną brew. Po chwili zaczęła się cicho śmiać.

          - Nigdy się nie zmienisz. - skomentowała wreszcie Gin i podała wodę utlenioną dziewczynie. Wyciągnęła bandaż i zostawiła przyjaciółkę samą z powodu obowiązków.

            - Egzekutor jest w swoim domu. - usłyszała spokojny głos w umyśle. Kiwnęła głową i zabrała się za swoje rany. Hanako nigdy nie czuła współczucia do swoich ofiar. Skoro mieli zginąć z jej rąk, to musieli być źli i nie dobrzy. Każdy jest potworem i tylko od nas zależy jakim się staniemy.

           - Ryu, dlaczego ostatnio nie mam snów? - spytała nagle kończąc przemywanie ran.

           - Ostatnio nie mogłem się zjawić tam gdzie zawsze, więc zwyczajnie nie miałaś snów. - wyjaśnił szybko. - Dzisiaj w nocy będziemy ćwiczyć twoje umiejętności, więc przygotuj się. - dodał spokojnym tonem.

            - Jak ja to zrobiłam? - spytała zamyślona omijając bandażem ramię.

            - Sam nie wiem. Wyjaśniłem ci tylko jedną piątą postępowania z rozproszeniem katany a ty sama to zrobiłaś. Musimy poważnie porozmawiać na ten temat. - odpowiedział również zamyślony tą sytuacją. Wydawało mu się to niespotykanie dziwne, że jakaś osoba tak bardzo powiększyła swoje umiejętności w takim tempie. - A no właśnie. - zaczął co zwróciło uwagę Aimi. - Po drodze widziałem naszych starych przyjaciół. - dokończył śmiejąc się cicho.

            - Jakich przyj... Nie! - skończyła bandażować ramię i poderwała się cała spięła do wyjścia.

            - Tak, widziałem pana wielkiego dolara i rolnika psychopate. - roześmiał się jeszcze głośniej mówiąc ich przezwiska.

            - Gdzie? - spytała cicho wychodząc z pokoju i kierując się na zewnątrz budynku.

             - Za prowadzę cię, spokojnie. - odpowiedział na co dziewczyna wezwała go i po wyjściu z siedziby wsiadła na chowańca i polecieli w kierunku, gdzie Ryu widział "przyjaciół".

Tymczasem w mieście przechadzał się tajemniczy mężczyzna z czarnymi włosami do ramion i dziwnej czapce i płaszczu. Spojrzał w niebo i roześmiał się cicho.

            - Leć, leć kochana. Nasze spotkanie jest coraz bliżej. - powiedział z uśmiechem wpatrując się w czarnego wilka ze skrzydłami i osoby na nim siedzącej. Aimi Hanako była dla niego ważna, ale w jakim sensie? - Ciekawe... Może mnie pamięta? - spytał samego siebie głęboko się nad tym zastanawiając. Musiał zrealizować swój plan zagłady, dzięki któremu Hanako zwróci swoją uwagę na niego i wtedy się spotkają. Czuł jej energię. Była silniejsza niż kiedyś. Rozchodziła się daleko na krańce miasta. Ponownie się uśmiechnął i ruszył w ciemną uliczkę. - Dorosłaś, Aimi-chan. - powiedział śmiejąc się tajemniczo.

            - F... Fritzgeral?! - krzyknęła na miejscu widząc wysokiego blondyna z ułożonymi schludnie włosami i jak zawsze gustownym ubraniu.

             - Kogo ja widzę! Moja rada z koszmarem zadziałała, prawda? - spytał puszczając do jednookiej oczko.

             - Nie wyłupiaj się, nie po to tutaj jestem! - warknęła podchodząc bliżej. Zerknęła na cichą i nieśmiałą kobietę koło niego. Nie znała jej, ale skoro była z szefem gildii, to na pewno do niej należała. - Po co tutaj jesteś? Nie zginąłeś? - pytała zirytowana tą sytuacją. Chowaniec stał w cieniu trzymając dystans od zbiorowiska.

             - Kopę lat, John. - powiedział wilk spokojnie w umyśle drugiego gościa. Odwrócił się i ujrzał "szalonego rolnika" na drzewie.

               - To ty. Z mojego snu. - powiedział John zeskakując z gałęzi. - Jak to możliwe, że z tobą gadam? - spytał a za nim pojawili się faceci w garniturach z bronią.

              - Ten wilk to mój chowaniec. Nie żaden koszmar, czy coś takiego. Co wy tutaj robicie? - wyjaśniła koledze oschle i dalej wpatrywała się w starego szefa gildii. Czuła energię blondynów. Jeden z nich wyraźnie urósł w sile. John. Zaś drugi został na swoim poziomie zbierając siły.

          - Zmień ton, Hanako. Mówisz do nowego szefa gildii. - bąknął "rolnik" na co wzdrygnęła się.

           - Szef? Ty? Ten świat chyba oszalał. - skomentowała cicho i skoczyła w górę. Pod nią wynurzyły się korzenie, ale jej refleks pomógł jej je ominąć. Wylądowała kilka metrów dalej.

            - Wracając do ciebie. - zwrócił się do Fritzgerala. - Zawsze cię nienawidziłem. Teraz jednak możemy zostać tylko kolegami. - dokończył a mężczyźni w czerni za nim spuścili broń.

             - Jakie są wasze zamiary? - spytała wcinając się w ich rozmowę.

             - Odzyskać moc i majątek, a potem się zobaczy. - odpowiedział starszy.

             - Zostawić wszystko tak jak jest. - warknął niechętnie John chowając korzenie pod ziemię.

              - A ty? - spytał demon młodą kobietę. Poderwała się i spojrzała na wilka. Na jej policzkach wykwitł ramieniec.

             - Ja, ja będę przy... Panu Fritzgeral. - odpowiedziała nieśmiało zaciskając papiery w dłoni. Chowaniec prychnął i odwrócił się do nich tyłem szykując się do lotu powrotnego.

             - ... Róbcie co chcecie. Ale macie nie atakować moich przyjaciół. - warknęła na pożegnanie i wsiadła na wilka odlatując od nich. Spojrzeli po sobie i każdy udał się w swoje strony.

            - Czemu miało to służyć? - spytał Ryu w locie.

             - Chciałam się upewnić czy mówiłeś prawdę. - odpowiedziała obserwując budynki z lotu ptaka.

            - Wracamy do domu? - spytał nie wiedząc w którą stronę lecieć.

            - W mieście koło sklepu. Musze kupić sobie piżame. - powiedziała a chowaniec posłusznie wylądował w ciemnej uliczce znikając.

             - Jeszcze pamiętasz. - zaśmiał się w jej głowie sprawiając uśmiech i u niej.

            - Nigdy nie zapomnę jak wyszłam przed dom w krótkiej, czarnej koszuli nocnej z Akutagawą. - prychnęła i ruszyła do ulicy głównej zmierzając do sklepu gdzie znajdzie piżame.

            - Szkoda. Facet miał piękne widoki. - powiedział przez co mocno irytował właścicielkę.

            - Zamknij się już. Chcesz powtórkę jak ostatnio? - spytała lodowatym głosem,  przez co czarny demon wyraźnie się spiął.

           - Nie, nie trzeba. - odpowiedział krótko i posłusznie. Weszła do sklepu i zaczęła buszować między ubraniami szukając odpowiedniej piżamy. Co jakiś czas pytała w myślach Ryu o pomoc przy wyborze, ale po pewnym czasie zrezygnowała z jego pomocy słuchając co jakiś czas zboczonych komentarzy. Czasami nie mogła uwierzyć, że taki wilk może być demonem i brutalnie zabijać ludzi.

Dark Secret/ Akutagawa FfOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz