Dziewczyna spokojnie wracała do domu Akutagawy. Robiło się już ciemno, ale nie czuła się niepewnie, ponieważ ktoś jej towarzyszył.
- Na prawdę? - spytał nie wierząc w jej fascynującą opowieść mężczyzna. Zaśmiała się cicho i spojrzała na zmęczone oczy przyjaciela.
- No tak. Nigdy bym nie powiedziała, że spotka mnie coś takiego okropnego i ciekawego zarazem. - przyznała idąc w podskokach. - Opowiadaj jak tam u ciebie, Ango. - dodała wskakując na murek i balansując na nim nie tracąc kroku przy mężczyźnie.
- Cóż jak zawsze dużo roboty. Staram się o awans. - odpowiedział poprawiając okulary na nosie. Zeskoczyła z murku zgrabnie lądując przed ostatnim zakrętem do mieszkania. Stanęli i popatrzyli na siebie.
- Trzymam kciuki za awans! Do zobaczenia, Ango-san! - pożegnała się z nim i uciekała do domu. Uśmiechnął się widząc ją w takim humorze. Przynajmniej ona nie żywiła do niego nienawiści i niechęci po tym jak zdradził Mafię. Przez innych poszczuty, przez nią zrozumiany. Szanował ją i cieszył się, że po tym co przeżyła w gildii nie straciła siebie.
- Ango chyba nigdy się nie zmieni. - skomentował w głowię Aimi jej chowaniec.
- Trudno jest zmienić człowieka, Ryu. - odpowiedziała i weszła do domu. - Tadajma! - krzyknęła radośnie i ruszyła w głąb mieszkania z ciągając swoje buty. Rozejrzała się dookoła i po najbliższych pokojach i nie zauważyła właściciela domu.
- Pewnie jest jeszcze na misji, wyluzuj się, słonko. - powiedział i został wypuszczony z jej umysłu. Pojawiając się koło niej przybrał swoją ludzką postać. Dziewczyna jeszcze nie mogła się przyzwyczaić do tej wersji chowańca. Długie, proste włosy czarne jak smoła, wilcze uszy na głowię pomiędzy niesfornymi kosmykami. Długi, rozpięty płaszcz, biała bluzka i luźno zawiązany krawat oraz ciemne spodnie i ogon skorpiona. Na dłoniach rękawiczki tego samego koloru co płaszcz i czupryna Ryu. Wyluzowana postawa od zawsze mu towarzyszyła. - Wpatrujesz się we mnie jak w obrazek, wiesz o tym? - spytał wybijając z zamyślenia swoją panią. Wpatrzona była w czaszkę, która podobnie jak w jego drugim wcieleniu zakrywała twarz.
- A! Tak jasne, wybacz! - ocknęła się i ruszyła do salonu. Szukając wzrokiem Akutagawy zrozumiała, że go tutaj nie ma, więc postanowiła nie panikować i przyznać chowańcowi rację.
- O, i jest nasza zguba. - bąknął demon klęcząc koło narożnika i palcem dotykając czegoś.
Podeszła do niego i ujrzała śpiącego przyjaciela (Kogoś więcej niż przyjaciela najpewniej.). Ryunoshibe z rozbawieniem tykał policzka mężczyzny.- Ale z ciebie dziecko. - skomentowała i ruszyła po koc.
- Co nie? Usnąć na kanapie, pff. - prychnął Ryu podążając za nią. Wzięła koc i zmierzyła wzrokiem chowańca.
- Mówię o tobie. Bawisz się czyimś policzkiem, gdy śpi. Pff, to takie dziecinne i... - zrobiła dramatyczną przerwę z chytrym uśmieszkiem. - Słodkie. - dokończyła przesłodzonym głosikiem.
- Nie jestem słodki! Jestem strasznym wilczym demonem a nie pluszowym wilczkiem! - oburzył się Ryu zagradzając kobiecie przejście.
- Bądź cicho, to zachowanie też było słodkie i takie żenujące. Szkoda, że nie zrobiłam zdjęcia. - powiedziała przechodząc koło niego i okrywając starannie obdarzonego kocem.
- Zdjęcie?! Jeszcze tego brakuje żebyś je zrobiła i pokazała jemu! - jęknął przeciągle wskazując na śpiącego mężczyznę.
- Byłoby zabawnie. - skomentowała wyobrażając sobie to, co powiedział wilk. Uszy stanęły mu dęba ze złości.
- Aaa, umiesz mnie tylko irytować! - wyprostował się i ruszył ciężkim krokiem na górę po schodach.
- Połamania nóg na tych schodach! - pożegnała go, przez co potknął się o schód i o mało co nie spadł na dół.
- Mały krasnal. - mruczał pod nosem i jeszcze szybciej wszedł i zniknął z pola widzenia rozbawionej dziewczyny. Zerknęła ponownie na śpiącego i lekko się uśmiechnęła. Usiadła na kanapie i włożyła słuchawki do uszu. Oddała się muzyce i spokoju. Zanim się zorientowała zasnęła.
.
.
.
.
.- Aimi, wstań. - usłyszała zimny ton i otworzyła oczy. Była na polanie. Ma sen i znajduje się w swoim świecie. Wstała i rozejrzała się. Z lewej stał jej chowaniec i zaatakował ją. Odbiła się od łba wilka do tyłu.
- Co to miało znaczyć?! - krzyknęła podnosząc się z ziemi. Wilk nastroszył się, ale po chwili opanował się.
- Nie ufasz mi, Aimi. Zgodnie z umową musimy porządnie porozmawiać. - jego ton był lodowaty i śmiertelnie poważny.
- Ufam ci! Podczas walki, cały czas ci... - chciała się bronić, ale Ryu zniknął jej z oczu i pojawił się koło niej ze skorpionim kolcem przy jej krtani.
- Nie ufasz mi. Nie ufasz mi gdy jestem w twoich myślach. Nie ufasz mi podczas walki, wszystko robisz sama. To, że z tobą jestem oznacza, że mamy sobie ufać i razem walczyć. - wyjaśnił wrogo. - Zrobimy test. - dokończył i zniknął. Rozejrzała się, ale nigdzie nie mogła dostrzec wilka. Nagle dookoła niej pojawiły się cienie wilków takich jak Ryu.
- Co się dzieje? - szeptała dobywają miecza.
- Tylko jeden ze wszystkich jest mną. Zabij wszystkich i zostaw tylko mnie żywego. - wyjaśnił jej głos w głowię, gdy ogromne stado wilków rzuciło się na nią. Chowańcowi było z tysiąc jak nie lepiej a ona miała podczas walki rozpoznać tego jednego właściwego. Problem był w tym, że wszystkie wyglądały tak samo. Zasłoniła atak najbliższego demona i odskoczyła do tyłu napotykając sfore kolejnych stworów. Wykonała przewrót w tył i kopnęła jednego z nich w pysk wstając na równe nogi. Została otoczona przez czarne wilki. Rozglądała się za wyjściem z tej sytuacji i prawdziwego Ryu. Pomyślała, że skoro to on nie może jej zrobić krzywdy, ale był to błąd. Jej prawe ramię zostało przebite przez kolec jednego z wilków i została brutalnie rzucona w bok. Uderzyła o drzewo i chwyciła się za ranę. Wstała z pomocą katany i wymierzyła w rzucającego się na nią wilka ostrze. Wbiła je głęboko w czaszkę stwora, który zniknął w powietrzu. To nie był Ryu.
- Rashomon! - wydała rozkaz a z jej ramienia wystrzelił krwawy potwór, lecz chowańce jakby to przewidziały i odskoczyły z toru bestii. Usłyszała ryk z góry i spojrzała w tamtą stronę. Z jej pleców wyrosły skrzydła i uniosła się robiąc unik przed pięcioma kopiami Ryu. Że skrzydeł wyleciały czerwone ostrza i zabiły piątkę. Postanowiła uważnie, lecz szybko zabijać potencjalne kopie jej właściwego chowańca.
- Nie zapominaj, że czytam ci w myślach. - warknął w jej głowie, gdy zanikała kolejne wilki. Wyciągnęła pistolet i strzeliła w głowę kolejnemu, który podstępem ruszył na nią od tyłu. Wszędzie było pełno krwi i zniszczeń po walce. Aimi miała liczne rany na ciele i szczerze dziwią się dlaczego jad z ogonów demonów jej jeszcze nie zabił. Przed nią stanął kolejny wilk. Szykował a się do kolejnego ataku. Chowaniec ruszył na nią. Już miała zadać cios ostateczny, gdy coś się stało. Wypuściła katanę z rąk.
- Nie masz czaszki... Te oczy... - szeptała przypominając sobie wszystko. Zamiast uciec od szczęk wilka dała się mu ugryźć. Wtuliła się w sierść i zamknęła oczy.
CZYTASZ
Dark Secret/ Akutagawa Ff
أدب الهواة"Czasami to, co wydaje się pięknym kłamstwem jest okrutną prawdą. " TRZECIA CZĘŚĆ TRYLIGII "DARK".