~23~

314 35 0
                                    

W chwili obecnej znajdowała się w Agencji i próbowała uleczyć Dazaia. Martwiło ją tyle rzeczy. Dazai, Akutagawa, Nathaniel, szef agencji i Ryu. Nie wyczuwała obecności tego ostatniego od walki z Fyodorem.

           - I jak, Aimi-san? - Spytał Atsushi koło niej stojący.

            - Mogę zrobić tylko tyle. Przepraszam. - Odpowiedziała cicho spoglądając na białowłosego.

            - Podobno mafia zaatakowała naszego szefa... To prawda? - Spytał patrząc jej w oko.

           - ... Mafia tego nie zrobiła. - Odpowiedziała i ominęła chłopaka. - Mafia żyła normalnym trybem, do pory ataku na naszego szefa. Ataki nastąpiły w tym samym momencie, więc wątpię, aby... - Powiedziała i umilkła czując kłucie w sercu. Oparła się o ścianę i ciężko oddychała. Była to czyjąś energia. Tak przytłaczająca i mocna, że aż niebezpieczna. Nie wiedziała z której strony dobiega, ale jedno było pewne, centrum mocy jest daleko.

           - Aimi-san? - Bąknął zmartwiony tygrys i podszedł do niej z zamiarem pomocy.

           - To... Nic. Musze już iść, mogą zacząć coś podejrzewać. - Odpowiedziała i ruszyła w stronę okna trzymając się na bluzę na miejscu serca.

           - Czy możesz być pewna, że mafia nas nie zaatakuje? - Spytał jeszcze przed jej odejściem.

           - Obawiam się... Że teraz wszystko jest możliwe. - Powiedziała cicho i wyskoczyła z okna lecąc za pomocą skrzydeł do siedziby Mafii. Nie mogła skupić myśli na jednej rzeczy. Dlaczego Nat strącił pamięć? Kim jest Fyodor? Dlaczego ataki na szefów nastąpiły niemal w tym samym czasie? Czemu nie odczuwa obecności Ryu?

Zanim się obejrzała była już przy siedzibie. Wylądowała w gabinecie szefa (przez zbite okno) i rozejrzała się. Po biurku stali najważniejsi ludzie z organizacji.

           - Co tu się dzieje? - Spytała podchodząc do Nakahary. Zgromadzeni milczeli przez pierwsze sekundy.

           - Szef został zaatakowany. - Bąknął Chuuya poważnie.

            - Tyle to i ja wiem! Jesteście dziwnie cicho, co się stało?! - Krzyknęła uderzając w stół pięścią. Jej niebezpieczny wzrok mierzył po każdym po kolei.

              - Musimy mianować kogoś na zastępcę szefa. - Podpowiedziała jej Kouyou.

               - W czym problem? Zróbmy głosowanie. - Warknęła nie panując nad emocjami.

               - Szef wyznaczył już osobę. - Dodał Hirotsu kończąc papierosa. Zerknęła na niego a potem na każdego z osobna. Wzrok towarzystwa utkwił na niej.

              - Chyba nie chcecie powiedzieć... - Zaczęła cicho.

              - Jesteś pierwszym źródłem informacji zaraz po szefie, można powiedzieć, że jesteś jego prawą ręką. - Wyjaśnił egzekutor.

               - Hanako Aimi. Jesteś nowym szefem Portowej Mafii. - Powiedział pewnym głosem jej nauczyciel. Nie mogła uwierzyć w te słowa. Była dziwną osobą. Nigdy nie chciała być szefem. Szydziła z tej pozycji w hierarchii. Nie umiała przewodzić ludźmi i dawać im rozkazy. Podejmować decyzje od których zależy życie i reputacja mafii. Agenci i kilku jeszcze innych ludzi wyszło bez słowa z gabinetu. Został tylko Chuuya i Hirotsu.

              - Dlaczego? Dlaczego, skoro wiecie, że ja się do tego nie nadaje. - Bąknęła cichym głośnikiem. Czuła się słaba i beznadziejna.

              - Taka była wola Ougaia. Przykro mi. - Powiedział Chuuya z zamiarem położenia słoni na jej ramieniu, ale ona odtrąciła ją i szybkim krokiem wyszła z pokoju.

              - Zaszła wysoko. Aż za wysoko. - Bąknął starszy mężczyzna i wyciągnął kolejnego papierosa.

Ruszyła w stronę wielkiego pokoju osobistego szefa. Wiedziała, że tam jest Ougai i chciała z nim porozmawiać. Pchnęła drzwi i weszła do środka. Czwórka agentów skierowała na nią broń, ale po chwili odstawiła je po komunikacie o awansie dziewczyny. Podeszła do łóżka.

             - Dlaczego ja? Czemu tak się wyżywałeś na mnie w ostatnim czasie? - Pytała mężczyznę z dziwnym kołem nad raną. Była to klątwa, dzięki której zostało mu 2 dni życia.

             - Więc już słyszałaś o awansie... - Powiedział słabo. - Szczerze to nienawidzę cię odkąd masz taką potężną moc. Chciałem ci dopiec sadzając cię na moim miejscu. Ale z drugiej strony... - Zrobił przerwę, bo spotkał go okropny kaszel. Mimo nerwów poprawiła poduszkę pod głową Moriego. - Dziękuje. Ale z dymie strony jesteś najsilniejszą osobą zaraz po mnie w mafii. Wyszli by to na rękę. - Dokończył zmęczony.

            - Jesteś okropny. Okropny! Gorszy od najgorszych! Cofnij swoje słowa! Daj na swoje miejsce kogoś innego! - Krzyknęła zaciskając pięści.

           - Kości zostały rzucone. - Odpowiedział z chytrym uśmiechem. Spojrzała na niego wrogo i wyszła z furią z pokoju. Nie wiedziała co zrobić teraz. Nie była doświadczona w robieniu za szefa. Nagle przyszedł jej do głowy pewien pomysł. Wyciągnęła z kieszeni telefon i wybrała numer do przyjaciela.

             - Proszę, przyjdź do siedziby, potrzebuje cię. - Powiedziała i rozłączyła się zjeżdżając plecami po ścianie na podłogę. Usiadła i przeczesała grzywkę ręką. - Pomóż mi... Ktokolwiek... - Szepnęła łamliwym głosem.

~~ Time skip~~

Kilkanaście minut po zadzwonieniu do Akutagawy, mężczyzna znalazł ją pod ścianą na korytarzu.

            - Co się stało? - Spytał podchodząc bliżej. Pusty wzrok dziewczyny utkwiony był gdzieś przed nią.

           - Boję się. - Wyszeptała słabo. - Pierwszy raz się tak boje. - Chciała schować twarz w kolanach, lecz powstrzymał ją partner.

           - Nie możesz się bać. Gdy ty się boisz my wszyscy odczuwamy twoje emocje. - Wyjaśnił przykucając przy niej. - Dasz radę. Jestem przy tobie. - Dodał i chciał dotknąć jej policzka, gdy usłyszeli kroki w oddali. Spoważniali i patrzyli na postać egzekutora.

           - Hanako, musimy porozmawiać. - Powiedział oschle niebieskooki. Przestał do niej nawet mówić po imieniu. Bezsilnie wstała i poszła za nim do pustego pokoju. Jej partner nie wszedł z nimi, został zmuszony zostać przed pokojem. Spięta dziewczyna patrzyła na swoje buty zamias na rozmówce.

          - Czego chcesz? - Spytała cicho.

          - To Agencja zaatakowała szefa. Musimy w nich uderzyć. - Powiedział i oparł się o biurko.

         - ... Nie zgadzam się. - Odpowiedziała po chwili udając silną i pewną siebie. Chuuya spojrzał na nią jak na wariatkę.

        - To był cios poniżej pasa, Aimi! Nie mogą tak beztrosko atakować naszych a zwłaszcza szefa! - Oburzył się egzekutor.

          - Z tego co wiem szef stoi przed tobą. - Powiedziała oschle tworząc wokół siebie mroczną atmosferę. Odwrócił wzrok skołowany i zacisnął mocniej pięści.

         - Nie mieliśmy nic do powiedzenia, Ougai nie przyjmował sprzeciwu. - Odpowiedział z lekkim warknięciem.

         - Nie przyłożę ręki do ataku na agencje. - Powiedziała niemile. - A poza tym nie jestem szefem. Oddaje koronę tobie, rób co chcesz i tak cię nie przekonam do odwrotu. - Dodała i podeszła do niego niebezpiecznie blisko. - Ale na początek. Kto kazał Ougaiowi mnie wybrać jako szefa? - Spytała ciągnąc przyjaciela za fraki.

Dark Secret/ Akutagawa FfOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz