~3~

415 43 0
                                    

          - Aimi-chaaan! - krzyknął samobójca wchodząc do pokoju dziewczyny. Zaskoczyła go cisza i pustka w pomieszczeniu. Rozejrzał się i prychnął cicho. - Zawsze o krok przede mną. - schował dłonie do kieszeni i spojrzał na otwarte okno. Z lekkim uśmiechem odszedł i ruszył w stronę gabinetu szefa.

Spojrzała na niebo i kontynuowała drogę. W duchu była bardzo podekscytowana i szczęśliwa, lecz czuła pewną obawę. Jak oni zareagują gdy ją zobaczą? Ponownie stanęła i spojrzała na pazur. Zacisnęła go w dłoni i spojrzała przed siebie.

           - Nigdy więcej tego co było. - powiedziała pewnie i przepełniona dobrą energią ruszyła w stronę siedziby Mafii.

Czarnowłosy samotnie spędzał czas na dachu budynku gdzie kiedyś siedział z Aimi podziwiając widoki. W jednej z szuflad w jej domu znalazł słuchawki i mp3. Wyciągnął z kieszeni te przedmioty i włączył muzykę wkładając słuchawki do uszu.

           - Akutagawa! - usłyszał znajomy głos z tyłu. Odwrócił się chowając muzykę do kieszeni.

           - Czego? - spytał oschle. Kapelusznik prychnął cicho niezadowolony tym tonem.

           - Idziesz na patrol czy nie? - spytał obojętnie. Przymknął oczy i ruszył za Chuuyą na patrol.

           - Aimi-san!? Czy to ona? - usłyszała koło siebie i odwróciła się. Kelner, który podawał kiedyś obiad jej i Chuuyi patrzył na nią z niedowierzaniem. Odwróciła się i wysłała mu lekki uśmiech.

             - Miło cię widzieć ponownie. - odpowiedziała pogodnie a mężczyzna w mgnieniu oka znalazł się przy niej.

            - A niech mnie piorun strzeli! To ty! Trzeba powiadomić resztę! - krzyknął wyciągając z kieszeni fartucha telefon. W ostatniej chwili zatrzymała go.

             - Wolę im się sama pokazać. - poradziła i zwolniła uścisk na dłoni kelnera. Dalej zadowolony schował urządzenie i poklepał ją po ramieniu.

            - Chciałbym zobaczyć ich miny. Powodzenia! - powiedział na pożegnanie i odprowadził ją wzrokiem tak daleko jak było to możliwe.

Szczęście a dziewczynie rosło z każdą chwilą i krokiem. Niezauważalnie zdarzyła się ramieniem z kimś obok. Odskoczyła do tyłu i gdyby nie interwencja nieznajomego leżałaby na ziemi. 

           - Uważaj. - powiedział mężczyzna ratownik uśmiechając się tajemniczo. Zdezorientowana dalej siedziała w ramionach ciemnowłosego, lecz po chwili ocknęła się.

           - Jasne, jasne! Wybacz za to! - powiedziała i pobiegła dalej machając do mężczyzny z włosami do ramion i ciemnymi oczami. Uśmiech z jego twarzy zszedł szybko i nagle.

           - Nie pamięta. - bąknął do siebie i ruszył dalej w swoją stronę.

            - Gdzie ten dziadek się podział? - warknął cicho Michizuo rozglądając się za swoim przełożonym Hirotsu.

            - Michizuo! Jak śmiesz mówić do senseia "dziadek?! - usłyszał gdzieś nad sobą. Odwrócił się i spojrzał do góry, lecz nikogo tam nie było.

            - Co do jasnej ćmy... - bąknął cicho zdziwiony i odwrócił się ponownie czochrając swoje włosy. Na końcu uliczki zauważył czyjąś sylwetkę. - Ktoś ty? - spytał nieznajomego trzymając w pogotowiu broń. Postać zbliżała się do niego powoli.

          - Nie poznajesz może po głosie? - spytała nieznajoma postać. Chwilę musiał pomyśleć zanim zrozumiał do kogo należy głos. Stanął jak wryty. - Michizuo mam ci pomóc w myśleniu? - właściciel, a raczej właścicielka, głosu wyłoniła się z cienia z wielkim uśmiechem.

           - A... Nieee! - mrugnął parę razy szybko. - Nieeeee! - przetarł oczy po czym uszczypnął się. - A-Aimi?! - krzyknął zdziwiony.

            - Nie, święta krowa... - bąknęła cicho spoglądając w bok. Zanim się zorientowała mózg biedaka nie wytrzymał i odmówił współpracy przez co chłopak leżał nieprzytomny na ziemi. - Michizuo! - krzyknęła i podeszła do niego. Szturchnęła parę razy przyjaciela w ramię, ale że nie odpowiadał przyłożyła mu z liścia. Gdy to nie podziałało rozejrzała się dookoła szukając pomocy. Tuż przed nią pojawił się chowaniec i odebrał od niej chłopaka.

              - Na następny raz nie wahaj się mnie wezwać. - powiedział wilk i ruszył w stronę siedziby mafii. Przez chwilę jeszcze stała w miejscu i dopiero po chwili zareagowała i wyrównała kroku z demonem.

             - Jak to możliwe, że tutaj jesteś?! Przecież aby cię wezwać zawsze traciłam mnóstwo energii! - spytała nie dowierzając w to wszystko.

            - Powiedzmy, że twoja siła duchowa niebywale się poprawiła i wzmocniła przez co możesz wzywać mnie kiedy chcesz i nie tracisz przy tym mocy. Fajnie, nie? - spytał odwracając łeb w jej stronę. Zmarszczyła brwi, ale szła dalej.

           - Musimy potem poważnie porozmawiać na temat moich zdolności. - powiedziała zrezygnowana zakładając z nieufnością ręce na piersi.

          - Jak sobie życzysz, Lady. - odpowiedział i spuścił łeb w dół jakby oddawał jej szybko ukłon. Spiorunowała potwora wzrokiem zdenerwowana.

         - Żadnych "Lady"! - krzyknęła grożąc mu palcem przed pyskiem. Nagle w jej głowię zrodził się pewien plan. Stanęła w miejscu razem z chowańcem i uśmiechnęła się chyrze. - Myślisz o tym samym co ja? - spytała rozbawiona. Wilk wydał z siebie cichy chichot i rozłożył skrzydła.

        - Najwyraźniej. - odpowiedział a Aimi wskoczyła mu na grzbiet podrywając bestie do lotu. Ryu wydał z siebie szaleńczy i dziki ryk lecąc w stronę wysokiego budynku mafii.

        - Prosto do celu! - dodała i w tym momencie chowaniec wbił się w szybę jednego z najwyższych pomieszczeń. Zawył przeciągle i ustawił się gotowy do walki. Za długim stołem siedział mężczyzna, lecz po chwili leżał na ziemi.

         - Z drogi śledzę, bo wilk lezie! - warknął rozbawiony demon szczerząc kły.

        - No proszę nieproszeni goście. - powiedział szef organizacji podnosząc się z ziemi. Rozbawiona dziewczyna zeskoczyła ze sługi i stanęła przed nosem Ougaia.

        - Dzień doberek, szefie. Jak tam spawy w Mafii? - spytała ledwo co powstrzymując śmiech. Mina mężczyzny była bezcenna i Hanako dobrze o tym wiedziała.

        - A-Aimi-chan! Wiedziałem, że żyjesz! - krzyknął ciemnowłosy i zaczął ściskać dziewczynę, w między czasie mała blondynka wyrzucała całe swoje złe emocje na ogromnym wilku bardzo go irytując w ten sposób.

        - Taaak, jasne... Ciekawe gdzie była twoja wiara, gdy siedziałam w celi torturowana przez Drake'a... - warknęła cicho udając spokojną i opanowaną.

        - Zaraz... Jak ty przywołałaś tego byka bez żadnych problemów?! - spytał wskazując na ogromnego wilka.

        - B... Bardzo długa historia, Ougai-san... - podrapała się po karku i wtedy drzwi do gabinetu szefa zostały z impetem otworzone.

        - Co tutaj się stało?! - usłyszała dobrze znany jej głos.

Dark Secret/ Akutagawa FfOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz