~0~

919 47 11
                                    

Obudził ją czyiś melodyjny głos. Leniwie uniosła ciężkie powieki po czym od razu musiała je zamknąć za przyczyną ostrego i jasnego światła. Gdy jej wzrok przyzwyczaił się do takiego oświetlenia ujrzała zarys dobrze znanej jej postaci.

- Czy to nie mój kochany samobójca? - mruknęła chcąc otrzeć zdrowe oko, lecz przeszkodził jej ból w łokciu.

- Zgadłaś, kruszynko. - odpowiedział z uśmiechem dotykając obolałego miejsca dzie nie taka kruszynko. Oprócz nie groźnego złamania ręki nic ci nie zagraża. - dodał i właśnie wtedy zauważyła gips na ręce.

- Zaraz... Skoro ty tu jesteś, a ja nie znam tego miejsca to... Gdzie ja w ogóle jestem? - spytała patrząc na niego pytająco. Uśmiech na jego twarzy mimowolnie się powiększył.

- W Zbrojnej Agencji Detektywi... - nawet nie zdążył dokończyć a Aimi już podniosła się jak wystrzelona z armaty.

- Że gdzie?! - sprawną ręką chwyciła ciemnowłosego za fraki i przybliżyła do siebie, akurat w momencie, gdy drzwi do gabinetu otworzyły się i do środka wszedł Atsushi i Kyouka.

- Aimi-san! - krzyknęła dziewczynka i podleciała do kobietki mocno ją przytulając uważając na jej złamaną kończynę górną.

- Czyli wieść się niesie, że się obudziłaś. - bąknął z niewinnym uśmiechem Dazai.

- Kopnął cię ktoś kiedyś w krocze? - spytała cicho zabijając go wzrokiem nie odczepiając się od objęć czarnowłosej.

- Myślałam, że ty... - zaczęła Kyouka, ale zielonooka jej sprawnie przerwała zamykając jej usta.

- Nic nie mów. Sama nie wierzę, że żyję. - powiedziała udając poważną, ale po chwili zaczęła się śmiać cicho.

- Czy to w porządku, aby ona tutaj została? - spytał nagle białowłosy ze zmartwionym wyrazem twarzy. Dazai miał coś powiedzieć, ale uprzedziła go poszkodowana próbując wstać z łóżka.

- No jasne, że nie! W takim razie aby nikt nie miał kłopotów muszę niezwłocznie opuścić ten budynek i wrócić tam, gdzie moje miejsce, prawda?! - powiedziała nerwowo śmiejąc się pod nosem.

- Oj ty moja mała Aimi-chan, ty zaraz się wywalisz na prostej drodze, bo jesteś jeszcze za słaba. - powiedział akurat gdy wstała i prawie runęła jak prosta na podłogę, gdyby nie czyjeś ciało i ramiona.

- Oj! Uważaj, dziewczyno! - mężczyzna, który ją uratował usadowił ją z powrotem na łóżku i podał jej rękę.

- Jesteś tym detektywem! Edogawa Ranpo! - powiedziała, gdy wreszcie miała okazje przyjrzeć się wybawicielowi.

- Jestem nawet znany wśród takich dzieci jak ty?! Zaskoczyłaś mnie! - powiedział bardzo zdumiony ale za to AImi miała inne emocje.

- Mam dwadzieścia lat... - powiedziała ponuro zaciskając pięści na kołderce. Tak jak i detektyw jak i Tygrys mieli otwarte buzie z wrażenia.

- Dwadzieścia?! Wyglądasz na jakieś siedemnaście, osiemnaście góra! - ryknął jasnowłosy chwytając się za tył głowy zakłopotany.

- Wszyscy tak reagują, prawda, Aimi-chan? - pytanie skierowane do dziewczyny zadał Dazai obejmując ją ramieniem, na co ona nie wyrażała swojego entuzjazmu. Miotała się jak opętana przez szatana, aby wyrwać się z jego objęć.

- Puszczaj mnie pluskwo niedojrzała... - warknęła udając, że ma zamiar ugryźć zdrajce z rękę co skutecznie zadziałało po jej myśli. Gdy wreszcie została uwolniona usadowiła się po turecku otoczona przez ciekawy jej osoby tłum członków agencji. - Nie czuje się komfortowo... - powiedziała cicho bez emocji patrząc przed siebie ze znudzeniem.

- Zaraz... - zaczął Dazai jakby olśniony, po czym chwycił Ranpo i usadowił koło Aimi i stanął przed nimi bacznie się im przyglądając.

- O co ci chodzi? - spytała dziewczyna lekko przekrzywiając głowę w bok.

- Ranpo uchyl nam trochę twoich zacnych oczu. - powiedział samobójca co posłusznie wykonał jego przyjaciel. Jeszcze intensywniej wpatrywał się w oczy dwójki. - Atsushi, pomóż mi. - poprosił białowłosego jeszcze bardziej zbliżając się do ich twarzy.

- Przestańcie i to już... - warknęła cicho dziewczyna.

- Faktycznie! Aimi-san ma jeszcze bardziej zielone oczy niż Ranpo-san! - krzyknął podekscytowany tygrys jeszcze bardziej przyglądając się ich oczom.

- Serio? - bąknął detektyw i również zaczął się przyglądać oku Aimi. Zawstydzona bliskością tyłu osób (trzech facetów tuż przy jej twarzy...) odepchnęła ich mocno i weszła pod kołdrę.

- Koniec tego idę spać. - powiedziała mrużąc oko i nagle uświadomiła sobie, że nie ma opaski. - Opaska! Gdzie moja opaska?! - krzyknęła przestraszona rozglądając się dookoła.

- Tutaj. - Kyouka wskazał palcem na szafkę koło łóżka. Uniosła dłoni założyła opaskę na upokażający znak na okropnym oku.

- Hanako Aimi! - usłyszała donośny głos dzięki któremu reszta wyprostowała się i spojrzała na swojego bossa. Zdziwiona dziewczyna tępo patrzyła na siwego mężczyznę i czekała na coś w stylu "Masz w tej chwili opuścić siedzibę agencji".

- Tak, tak zaraz opuszczam Agencje i idę do siebie. - powiedziała zbierając się do wstania.

- Może i jesteś z mafii, ale nie pozwolę ci opuścić budynku tej organizacji przez następne dwa dni. Prośba kilku osób. - powiedział oschle mężczyzna po czym zmierzył ją wzrokiem i wyszedł z pokoju.

- Zabije cię, Dazai. - powiedziała spoglądając morderczym wzrokiem na ciemnowłosego.

- Aku, otwórz te drzwi! - krzyknęła czarnowłosą dobijając się do drzwi pokoju swojego brata.

- Musisz być tak głośno? - warknął nie ruszając się z miejsca, aby wpuścić Gin.

- Chcę porozmawiać tylko. - powiedziała spokojniej, ale nie doczekała się odpowiedzi. - Zamiast siedzieć na czterech literach szukałbyś jej a nie. - dodała zrezygnowana i odeszła od drzwi kierując się do wyjścia z domu.

Akutagawa leżał na łóżku i patrzył na wisiorek w swojej dłoni. Z jednej strony Gin miała rację, musi pomóc w jej szukaniu, ale on nie miał siły. Zakaszlał i spuścił dłoń w dół patrząc na sufit.

- Na zawsze. - powiedział zamykając oczy w zamyśleniu. Po chwili jednak wstał i podszedł do krzesła na którym spoczywał jego płaszcz. Ubrał go i schował do kieszeni naszyjnik po czym wyszedł z mieszkania.

Od rana zbierało się na deszcze, ale to zbytnio nie obchodziło egzekutora, który właśnie kierował się do domu przyjaciółki z nadzieją, że jest w swojej kanapie, zmęczona i wyczerpana regeneruje swoje siły. W końcu mogła żyć a wtedy cała mafia zabiłaby ją swoimi wyżaleniami na jej temat. Narobiła im sporo kłopotów i zwrotów głowy, ale i tak jej powrót byłby mile widziany.

Doszedł wreszcie do mieszkania zielonookiej i pchnął drzwi. W domu panował porządek i zadbanie.

- Aimi, farfaclu mały ty, pokaz się! - warknął wchodząc do salonu. Jego zdziwienie było nie do opisania, gdy zamiast dziewczyny znalazł czarnego kota na jej miejscu.

Zapanowała cisza, bowiem Chuuya rozpoznał kota a kot niego. Spiął się o w momencie, gdy kot zeskoczył z kanapy i przepuścił atak na znienawidzonego mężczyznę, on był już w połowie drogi do pokoju Aimi. Kiedy wszedł do pokoju i ujrzał pustkę zrezygnowany wstrzymał powietrze. Nie było jej tutaj.

Ale za to był wściekły opiekun domu, który właśnie dogonił gościa.

Dark Secret/ Akutagawa FfOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz