~17~

312 34 6
                                    

           - Na prawdę? - spytała siedząc koło chłopaka na ławce. Jej zmartwiony wyraz twarzy doskonale wyrażał emocje.

            - Niestety. Może to tylko jakieś kłamstwo? Może on tutaj nie przybył? - Atsushi wydawał się być strasznie dziwny. Zachowywał się niespokojnie i niepewnie.

             - Najlepszym sposobem na problem jest stawienie mu czoła. Zapamiętaj to, Atsushi. - powiedziała kładąc na jego ramieniu dłoń.

             - Co jeśli z tym wypadkiem też skłamali? Aimi-san, nie wiem co o tym myśleć... - chwycił się za głowę zakłopotany.

            - Masz do tego prawo. Nie codziennie dowiaduje się, że twój najgorszy koszmar jest tuż koło ciebie. - wyjaśniła przyciągając się. Zerknęła na równie zmieszanego Dazaia. Sprawa była poważna.

            - Jak ty sobie poradziłaś jak spotkałaś ponownie Drake'a? - spytał patrząc na nią błagalnie swoimi tygrysimi oczami. Wyraźnie posmutniała i zachmurzyła się.

             - ... Jeśli chcesz mogę iść z tobą na cmentarz odwiedzić go. - odpowiedziała wymijająco wstając z miejsca. Czekała na reakcję chłopaka. Ten po krótkim wahaniu wstał i kiwnął głową na zgodę. - W takim razie prowadź - dodała i schowała dłonie w kieszeni. - Właściwie to możemy tam polecieć. - olśniło ją i wtedy pojawił się wilk Ryu. Przyjaciele weszli na niego i skierowali się na cmentarz. W milczeniu siedzieli i pokonywali kilometry.

              - To tutaj. - oznajmił Atsushi po czym wylądowali spokojnie na cmentarzu. Wilk zniknął i zaczęli szukać grobu owego mężczyzny z sierocińca. Po drodze Aimi zrozumiała na jakim miejscu się znajdują. To miejsce, gdzie pochowano Odasaku. Skąd wiedziała? Odwiedziała grup przyjaciela co jakiś czas. Pogodziła się z jego odejściem. Przechodząc zatrzymała się z Dazaiem przy jednym z grobów.

             - Atsushi, poradzisz sobie sam? Znajdź grób tamtego gościa a my zaraz dołączymy. - powiedział cicho samobójca. Białowłosy chwile stanął, ale szybko jednak zrozumiał sytuacje. Stali przez chwile w ciszy. - To ty dbałaś o porządek na jego grobie? - Zasugerował i usiadł koło grobu przyjaciela.

           - Tak. Mimo, że udało mi się z tym pogodzić dalej za nim tęsknię. Czasami nawet go pytam jak tam jest u niego, czy dobrze się czuje. - odpowiedziała i przysiadła się koło mężczyzny.

           - Ja opowiadam co mnie spotkało. Mam wrażenie, że słucha mnie uważnie i z zaciekawieniem. - powiedział opierając się o kolana. Lekki wiaterek delikatnie ruszał włosami Aimi. Cisza nie była krępujące czy niewygodna. Była przyjemna i kojąca.

            - Dazai-san! Aimi-san, znalazłem! - usłyszeli głos Atsushi'ego. Powoli wstali i ruszyli do niego. Stał nad grobem człowieka, który go nienawidził i poniżał na każdym kroku.

             - To szlachetne z twojej strony stać nad grobem osoby, która cię torturowała. - bąknęła dziewczyna zerkając na chłopaka.

             - Wiem... - odpowiedział cicho i spuścił głowę. Chwilę stali nad grobem mężczyzny, aż Aimi nie dostała wiadomości. Chwyciła telefon i odczytała wiadomość.

Akutagawa - Gdzie jesteś?

Lekko zdziwiła się, lecz przemilczała to. Dazai spojrzał na nią gdy chwała telefon nie odpisując. Ukłoniła się kończąc modlitwę po czym odeszła od przyjaciół żegnając się uprzednio z nimi.

Aimi - Na spacerze, już wracam

Akutagawa - W sumie poczekaj na mnie w parku przy centrum. Mam coś dla ciebie.

Rozszerzyła oko ze zdziwienia. Ma coś dla niej? Wydawało jej się to dziwne.

Aimi - Dobra, to będę w parku

Odpisała i schowała urządzenie do kieszeni. Wymieniła się myślami z Ryu i skierowała się w umówione miejsce. Ponownie tego dnia wyciągnęła słuchawki i włożyła je do uszu. Zastanawiała się nad wieloma, melancholijnymi rzeczami. Przemijanie i śmierć. Życie po życiu. Ciekawiło ją jak się teraz ma Oda. Kiedyś będzie miała okazję zobaczyć go i porozmawiać w cztery oczy.

Usłyszała trąbienie i pisk opon. Obudziła się z zamyśleniu i poczuła szarpnięcie do tyłu. Zdenerwowany mężczyzna w aucie nakrzyczał na nią i pojechał dalej. Czuła czyjąś rękę na łokciu, więc spojrzała ma wybawcę.

           - Jesteś cała? - spytał uśmiechnięty mężczyzna. Widziała go już kiedyś. Czarny płaszcz i ta dziwna czapka.

           - Tak, tak! Dziękuję za ratunek! - odpowiedziała śmiejąc się nerwowo. Dyskretnie wysunęła się z uścisku mężczyzny. Jej uwagę przykuły dziwnie znajome fioletowe oczy osobnika.

            - Nie ma za co dziękować, to zwykły przypadek, że tutaj przechodziłem. Do zobaczenia, Aimi-chan. - pożegnał się i szybko odszedł i wtopił się w tłum.

            - Skąd on zna moje imię? - pytała jakby samą siebie.

            - Nie przejmuj się nim. Masz iść do parku, co nie? - przypomniał jej Ryu. Jeszcze chwilę szukała mężczyzny wzrokiem po czym ruszyła w stronę widocznego parku. Wyczówała w mężczyźnie coś jeszcze. Niespotykaną wcześniej bardzo potężną energię. Na pewno był obdarzony.

Na miejscu usiadła przy drzewie wiśni czekając na Akutagawe. Miała czas, aby to wszystko przemyśleć razem z chowańcem.

            - Aimi, przestań tym zabrudzać sobie myśli. - upomniał ją ponurym głosem wilk.

            - Nie mogę. Ta osoba jest taka... Irytująco znajoma. Nie mogę tego tak zostawić. - mówiła w myślach marszcząc brwi.

          - Wydaje ci się. Gdybyś widziała go wcześniej widziałbym to i ja. - uparcie bronił swojej tezy.

           - No tak! On był w gildii! Pamiętasz, on mnie wtedy odwiedził! Powiedział... Że "powiedziały my szczury"... - ostatnie zdanie powiedziała z dziwnym wyrazem twarzy. Jedno zdanie a tyle w nim tajemnic. Teraz kojarzyła mężczyznę. Był tam wtedy.

           - Może i był, wiec co z tego? - prychnął niedbale i wtedy Aimi poczuła dobrze znaną energię w pobliżu. Podniosła się i ujrzała ciemnookiego przyjaciela.

           - Coś się stało? Masz dziwny wyraz twarzy. - spytał podchodząc do niej powoli.

          - Nie to nic! Zamyśliłam się troszkę! To co? Idziemy, czy będziemy tutaj tak stać? - uśmiechnęła się szybko i zrobiła krok do Akutagawy.

            - Przejdźmy się. - odpowiedział i ruszyli pomiędzy drzewami sakury brukowaną ścieżką. - Jak twoje zdrowie? Zdziwiło mnie twoje szybkie wyzdrowienie. - spytał wreszcie.

             - Sama się zdziwiłam. To pewnie przez tą moc. Cały czas się rozwijam, więc to pewnie nowa zdolność. - odpowiedziała radośnie podskakując. Założyła swoją maskę radości na głęboką melancholię i zamyślenie.

          - Szef pytał się o twoją moc. Dobrze by było gdybyś mu ją pokazała. - oznajmił przymykając oczy. To co powiedział nie przyszło mu łatwo. Uważał, że to zły pomysł, ale nie mógł się sprzeciwić.

            - Pokazać? Po co? - spytała spoglądając na swoją dłoń. Czyżby była aż tak potężna?

             - Nie mam pojęcia. Kazał mi to przekazać przy najbliższej okazji. - odpowiedział i zatrzymał się zerkając na dziewczynę.

             - Coś mnie tutaj martwi... Ale to pewnie nic ważnego! Moja intuicja lubi czasami mi namieszać! - odpowiedziała z uśmiechem. Kiedy skończyła mówić została złapała za dłoń i przyciągnięta do obdarzonego. Ten zbliżył się do niej i złożył delikatny pocałunek na jej policzku.

          - Miałaś już urodziny. Wszystkiego najlepszego. - wyszeptał i pozwolił zostać Hanako blisko swojego ciała.

Dark Secret/ Akutagawa FfOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz