~6~

411 40 0
                                    

Otworzyła leniwie oczy i ujrzała niewyraźny zarys jakiejś postaci. Gdy wreszcie jej oko przyzwyczaiło się do światła poczuła coś dziwnego w sobie. Chwyciła się za miejsce gdzie jest serce i spróbowała przyjrzeć się postaci.

               - Aimi-chan, nareszcie wstałaś... Zrobiłem ci kawę. Twoją ulubioną. - znajomy głos rozbrzmiał w jej uszach. Chuuya. Uśmiechnęła się delikatnie do niego.

             - Hej, Chuuya. Dzięki za kawę. - odpowiedziała i podniosła się nieco uważając na ranę na boku. Mężczyzna dał jej kubeczek z ciemnym napojem. Upiła łyk i spojrzała na niego ponownie. - Czy coś się stało w lochach? - spytała nagle co zdziwiło egzekutora.

             - Skąd wiesz? - wybąkał zaskoczony jej wiedzą na ten temat. Jak to możliwe, że o tym wie, skoro dopiero co się obudziła?

              - Takie mam przeczucie dziwne... Ale pewnie to nic takiego. - podrapała się po karku zakłopotana. Znowu poczuła to dziwne uczucie. Zmusiła ciało do porannej gimnastyki i wyjrzała przez okno. Jak zwykle pełno ludzi, lecz coś przykuło jej uwagę.

Ciemna postać w płaszczu i czapce stojąca pod jednym z budynków. Dosłownie czuła jego spojrzenie przez co przeszły ją ciarki.

            - Aimi, nie zapominaj, że masz gościa. - głos w głowie sprowadził ją na ziemię. Kompletnie zapomniała o Ryunoshibe.

             - Pewien niebezpieczny więzień wydostał się z lochów zabijając wszystkich na swojej drodze. - wyjaśnił niebieskooki podchodząc bliżej do kobietki. Usiadł na parapecie i wbił wzrok w jej zielone oko. Wyraźnie była w szoku.

             - Jak to możliwe? - spytała cicho zaciskając pięści. Kto jest na tyle silny aby zabić wszystko na swojej drodze? Chuuya dalej zachowywał zimną krew surowo patrząc na nią.

              - Fyodor Dostoyevski. - odpowiedział cicho. - Może o nim słyszałaś. Jest obdarzony i to cholernie dobrze obdarzony. - warknął zły. Zmarszczyła brwi myśląc intensywnie nad tym imieniem. Skądś znała to imię, ale nie pamięta skąd.

            - Nie myśl tyle o tym, Aimi. Narazie idź się uporządkować i dopiero porozmawiasz o tym z resztą. - doradził jej głos w myślach. Chowaniec miał rację.

             - Jest zatem wrogiem Mafii. Chyba nie wie z kim zadziera! - odpowiedziała upijając kolejny łyk kawy i wstając z łóżka. Na szafce nocnej zauważyła pazur. - W każdym razie muszę się ogarnąć  więc uciekaj z pokoju. - dokończyła wskazując na drzwi. Nakahara uniósł ręce do góry i posłusznie wyszedł z pomieszczenia. Opuszkami palców dotknęła pamiątki po Wendigo. Ostatecznie wzięła pazur do ręki i wyrzuciła przez okno, po czym przemyła twarz i ubrała się w świeże ubrania.

              - Aimi. - Ryunoshibe wyraźnie był czymś zdenerwowany. - Nie myśl o tym uczuciu. Jest ci zbędne. - powiedział spokojniej w jej głowie przez co jeszcze bardziej się spięła.

                - Dlaczego? - spytała na głos chowańca. Niewidzialna energia przyszpiliła ją do podłogi.

                 - Po prostu zapomnij! - warknął demon głośniej przez co energia stała się mocniejsza. Tak szybko jak siła pojawiła się, tak szybko zniknęła. - Przepraszam za to. Rób swoje, Aimi. - dokończył dając znak, aby zakończyć ten temat. Zrozumiała, że ta potężna energia wylewała się z wilka. Z tą myślą zaczęła coraz mniej ufać Ryunoshibe. Mógł ją przecież zabić bez problemu. Zmieniła sobie bandaż na talii.

               - Jasne... Zapomnę. - bąknęła i wzięła swoją broń, po czym wyszła z pokoiku.

               - Z kim rozmawiałaś? - spytał Chuuya zdziwiony. On nie mógł usłyszeć głosu jęk chowańca, więc monolog Aimi wydawał mu się dziwnym zjawiskiem.

               - Ech, no cóż... Mogę rozmawiać z moim chowańcem w umyśle. Można powiedzieć, że to wilczysko siedzi mi we łbie. - powiedziała śmiejąc się cicho pod nosem. Oburzony wilk prychnął głośno i coś mruczał pod nosem.

              - A już myślałem, że oszalałaś. -bąknął przez co dostał kuksańca w ramię od dziewczyny. Zaśmiał się pod nosem szczęśliwy, że nareszcie wróciła do Mafii.

            - Ja nie oszalałam! Jestem w stu procentach normalna. - odpowiedziała i pokazała język egzekutorowi po czym zabrała mu kapelusz i zaczęła uciekać.

            - Osz ty mały karle, oddawaj to! - krzyknął za nią i zaczął ją gonić. Pościg był mimo wszystko krótki za sprawą rany Aimi posłusznie oddala własność przyjacielowi i ruszyli do jej domu. - Gdzie ten przeklęty... - warknął spoglądając na zegarek na nadgarstku.

                   - Przeklęty to możesz być ty. - syknął ktoś za nimi. Odwrócili się i zobaczyli Akutagawe przy ścianie budynku. Mimo małego zawstydzenia po wczorajszym incydencie z ciemnowłosym Aimi uśmiechnęła się i przywitała się z nim. Wspólnie kontynuowali drogę do jej mieszkania. Aimi odkąd pamięta zawsze szła w środku otoczona przez dwójkę przyjaciół (Chodzi tutaj o np. Odasaku i Dazaia). Nie miała nic przeciwko temu, przez to czuła się bezpieczna i szczęśliwa.

Znowu powtórzył się dziwny ból w sercu. Odwróciła się, lecz nikogo nie było za nimi. Ponowne dziwne uczucie i czyjaś energia wyczuwalna przez dziewczynę. Usłyszała huk za ostatnim zakrętem do jej domu. Wyczówała kłopoty. Przyspieszyła gwałtownie wyprzedzając mężczyzn i zmuszając tym samym do ich przyspieszenia. Gdy wreszcie była w stanie zobaczyć centrum huku zesztywniała.

              - Co wy robicie?! - krzyknęła i pobiegła w stronę swojego wyburzanego domu. Wielka kula ponownie uderzyła w ścianę domu, który i tak był już w gruzach.

             - Odsuń się, mała! - krzyknął robotnik o mało co nie uderzając ją kulą, gdyby nie jej interwencja. Kula upadła ma ziemię rozcięta na dwie połówki a Hanako stała na jednej z nich.

             - Co ty robisz?! Ja tu mieszkałam! - krzyczała wprowadzając krwawe ostrze do żyły.

              - Mam nakaz, aby zniszczyć ten dom, a poza tym taka młoda nastolatka nie może mieszkać sama! - krzyknął nieco wystraszony budowniczy.

               - Mam dwadzieścia lat! Nakazy mnie nie interesują...! - miała coś jeszcze dodać, lecz przerwał jej egzekutor.

              - Dwadzieścia?! Pokaż papierki to ci uwierzę! - prychnął mężczyzna i odjechał pojazdem zostawiając zniszczony dom.

               - Z nim nie wygrasz. Ma nakaz i tyle a poza tym on ci teraz nie odbuduje domu. - wyjaśnił spokojnie Nakahara trzymając ją za ramię.

              - To gdzie mam mieszkać?! Na ulicy?! Sorry, ale nie mam takiego zamiaru! - powiedziała widocznie zdenerwowana. Jasnooki dostał SMS-a, przez co oderwał się od niej.

               - Zawsze zostaje mieszkanie u kogoś. - wtrącił się Akutagawa.

              - I w takim momencie jestem zmuszony oglądać twoją chorą wyobraźnię, Aimi. Proszę, wstrzymaj się. - bąknął wilk w jej głowie a ona przypomniała sobie, że on widzi i słyszy wszystko. Odwróciła się do mężczyzn tyłem aby ukryć rumieńce i cicho poprzeklinać na demona w jej głowie.

            - Narazie chodźmy do mnie! Na miejscu omówimy wszystkie możliwe scenariusze, co? - zaproponował Chuuya rzucając porozumiewawcze spojrzenie na kolega z "pracy".

           - Dobry pomysł. - zgodził się właściciel Rashomona. Odwróciła się do nich już opanowana i ruszyła przodem.

           - Tak, dobry pomysł. - powiedziała i po czekała na nich po czym ruszyli do domu jej partnera.

Dark Secret/ Akutagawa FfOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz